Wulff Psychologia religii, rozdz 5 i 6 (22)

Wulff Psychologia religii, rozdz 5 i 6 (22)



198 Rozdział 6. Korelacyjne badania religii

Współczesna literatura reprezentująca korelacyjne podejście do religii jest niezwykle liczna i wciąż gwałtownie rośnie. Książki podsumowujące tę literaturę, które pojawiły się około roku 1970 (Argyle i Beit-Hallahmi, 1975; Scobie, 1975; Strommen. 1971), były juz pełne odsyłaczy do badań dotyczących wielkiej liczby zagadnień. 8ardziej współczesne publikacje książkowe zawierają dokumentację, którą nawet zajmujący się tymi zagadnieniami uważają za oszałamiającą pod względem ilościowym oraz pod względem różnic w wynikach, wielekroć ze sobą sprzecznych (Batson, Schoenrade i Ventis, 1993; Grom. 1992; Hood. Spilka. Hunsberger i Gorsuch, 1996, Paloutzian, 1996). W sytuacji, gdy literatura na konkretne tematy, szczególnie dotycząca zdrowia psychicznego i dobrostanu. uległa zwielokrotnieniu (np. Bergin, 1983; L.B. Brown. 1S94b; Corveieyn i Lietaer, 1994; Gartner. larson i Allen. 1991; Koenig, 1990,1993; Payne. Bergin. Bielema i Jenkins. 1991; Pa-loulzian i Kirkpatrick, 1995; Schmitz 1992; Schumaker, 1992; Shafranske, 1996), częściej pojawiały się eseje dotyczące problemów pomiaru religijności (Gorsuch 1984, 1990; Haub, 1992. Williams, 1994). Przeglądy te są w istocie dostatecznie liczne, aby same stały się przedmiotem krytycznej analizy (Larson, Shernll i Lyons, 1994).

RELIGIJNOŚĆ A POSTAWY SPOŁECZNE

Komplikacje, z którymi spotykają się psychologowie korelacyjni, ilustruje dobrze dziedzina badań od dawna bardzo przyciągająca uwagę przedstawicieli nauk społecznych: związek pobożności z postawami społecznymi i zachowaniem. Według wielu z nich. włącznie z Williamem Jamesem, religia musi być oceniona poprzez takie owoce. Jednak, jak powiadają niektórzy z najostrzejszych jej krytyków, według tego kryterium religia jawi się głównie jako katastrofa. Na przykład przeglądając historię tradycji chrześcijańskiej, żydowskiej i islamskiej, Morris Cohen (1946) doznał wstrząsu z powodu „zagorzałej nietolerancji", lekceważenia prawdy z pobudek osobistych, „fałszywej pewności", która uniemożliwia „niezbędną przemianę i wywołuje napięcie oraz agresywne reakcje*'. Kreując „cnotę okrucieństwa" i „obowiązek nienawiści", religia okazała się „skuteczna dla tworzenia zła", a nie dobra. Faktem jest, „ze nie ma ani jednej godnej potępienia działalności ludzkiej, która nie byłaby w pewnym momencie uważana za religijny obowiązek" (s. 351-352).

Filozof Alfred North Whitehead (1926) wyraża się o pewnych szkodliwych skutkach religii w bardziej bezpośredni sposób:

Aż do dnia dzisiejszego historia jest wpędzającym w melancholię zapisem horrorów, które mogą nawiedzić religię. Na jej rachunek można zaliczyć poświęcenie ludzi, w szczególności rzezie dzieci, kanibalizm, orgie zmysłów, nikczemne przesądy, nienawiść pomiędzy rasami, podtrzymywanie degradujących zwyczajów, histerii, bigoterii. Religia jest ostatnim schronieniem dla ludzkiego zdziczenia. Bezkrytycznemu skojarzeniu religii z dobrem przeczą bezpośrednio jej opłakane skutki. Religia może być -1 bywała - głównym instrumentem postępu. Lecz jeśli przyjrzymy się całej ludzkości, musimy powiedzieć, ze ogólnie rzecz biorąc, tak nie było (s 37-38).

Ciemna strona religii dziś

O ile korci nas. aby przyjąć, że „ciemna strona religii” - jak ją nazywa Cohen - jest głównie sprawą przeszłości, o tyle współczesne gazety regularnie przypominają nam o jej dalszym istnieniu. W pewnych przypadkach skutki te są dramatyczne i śmiertelne. W roku 1978 samobójstwo 913 wiernych Jinna Jonesa w dżungli w Gujanie, w roku 1990 śmierć ponad 2000 ludzi, kiedy fundamentaliści w Ayodhya. małym miasteczku w Indiach, zburzyli szesnastowieczny meczet, który według przekonań wiernych został zbudowany w miejscu urodzin Boga Ramy, w roku 1993 śmierć sześciu ludzi i zranienie ponad tysiąca wskutek ataku bombowego w Centrum Handlu Światowego w Nowym Jorku dokonanego przez osoby związane z islamskim fundamentalizmem, w roku 1994 masowe samobójstwo 53 członków głoszącego koniec świata kultu Zakonu świątyni Słońca, znajdującego się w Szwajcarii i Kanadzie, a w następnym roku dalszych 16 osób, włącznie z trojgiem dzieci, w roku 1995 użycie gazu w tokijskich stacjach metra przez członków sekty buddyjskie], zakończone śmiercią 11 ludzi i cierpieniami 5500 innych, w roku 1997 masowe samobójstwo popełnione przez wszystkich 37 członków grupy znanej jako Brama Niebios, z nadzieją na przeniesienie na wyższy poziom ewolucji przez statek kosmiczny, lecący jakoby za kometą Hale-Boppa itd. itd. w latach dziewięćdziesiątych, mordercze samobójcze zamachy bombowe w Izraelu, dokonywane przez dziesiątki młodych Palestyńczyków, którzy wierzą, ze takie akty „męczeństwa" zapewnią im - oraz ich przyjaciołom i rodzinie - niewyobrażalne fizyczne i duchowe szczęście w niebie.

Mniej szokujące, acz dramatyczne przejawy ciemnej strony religii przebijają się także czasem na łamy gazet, chociaż - co może być gorsze - wielokrotnie tak się nie dzieje. Na przykład ciągle pojawiają się przykłady wykroczeń kleru, włącznie z ostrożnie wyliczonymi danymi mówiącymi o 400 przypadkach katolickich księży i zakonników skazanych w USA od roku 1982 za wykorzystywanie seksualne. Przez długi czas niechętnie przyznające się do istnienia tego problemu kierownictwo Kościoła stoi teraz w obliczu poważnych finansowych problemów związanych z milionami dolarów odszkodowań przyznanych przez sądy licznym ofiarom. Jednak wykorzystywanie wiernych przez kler me ogranicza się do kręgów Kościoła Katolickiego. Wiele badań stwierdza, że jest ono częste również w obrębie kościołów protestanckich, zarówno denominacji konserwatywnych, jak i liberalnych (Shupe, 1995). Na zasadzie „nie kijem go, to pałką", jest to w wielu przypadkach obmowa herarchii kościelnej, aby właściwie potraktować przypadki przemocy, oraz tendencja wielu kongregacji do potępiania i atakowania ofiar, kiedy publicznie wyrażają swoje oskarżenia (Fortune, 1989). Ofiary przemocy seksualnej wobec dzieci w obrębie rodzin spotykają się często z takim samym traktowaniem ze strony władz kościelnych (Imbens i Jonker, 1985).

Podobnie głęboko poruszające są przypadki nawrotu represyjnego fundamentalizmu w różnych częściach świata. Na przykład w Afganistanie ponad połowa kraju jest zdominowana obecnie przez talibów - polityczną i militarną silę islamskich fundamentalistów, która po wyłonieniu się z chaosu wojny domowej brutalnie zawraca miliony mieszkańców tego kraju w mroki przeszłości. Kobiety, przyzwyczajone od dawna do różnych swobód, są obecnie zmuszane do powrotu do purdah, muzułmańskiej tradycji odosobnienia kobiet w tch domach. Mogąc pracować jedynie w szpitalach i klinikach, i to jedynie z pracownikami tej samej pici. kobiety muszą zakrywać się od stóp do głów, kiedykolwiek wychodzą na zewnątrz. Dziewczęta, którym oświadczono, że kształcenie jest tylko dla chłopców, zostały wyrzucone ze szkół i uczelni. Odbiorniki telewizyjne i sprzęt stereofoniczny zostały publicznie „powieszone", a książki uważane za skażone przez wpływy zachodnie - skonfiskowane. Obowiązuje ścisła interpretacja Koranu, wymuszona za pomocą współczesnych środków: mordercy i „wrogowie" talibów są wieszani publicznie na dźwigach, a ręce i ramiona skazanych złodziei amputuje się chirurgicznie. Pewien starszy naukowiec afgański zauwaza: „jesteśmy teraz rządzeni przez ludzi, którzy nie dają nam nic prócz Koranu, mimo że wielu z nich nie potrafi czytać, którzy nazywają siebie muzułmanami, a nic nie wiedzą na temat prawdziwej wielkości wiary. Nie ma słów dla takich ludzi. Jesteśmy zrozpaczeni" (Burns, 1996, s. A8).

Istotnie, jest ciemna strona, lecz może nie istota religii, jeśli wziąć pod uwagę - co zdaje się sugerować uczony muzułmański - że sytuacja w Afganistanie me ukazuje prawdziwych form religijności, lecz jej aberracje i wypaczenia? Lub może praktyki te odzwierciedlają całkowicie odrębny popęd ludzki, który podstępnie przywdziewa maskę pobożności? Czyż większość ludzi religijnych nie jest dobra i życzliwa, nawet ci, którzy sądzą o sobie, iż są pełni grzechu? Czyż nie jest tak. że kiedy ludzie schodzą na złą drogę, to czynią tak pomimo swej religijności, a nie z jej powodu?

Zwodnicze poszukiwanie humanitaryzmu

Ponad pół wieku temu przedstawiciele nauk społecznych zaczęli badać związek religijności z różnymi sprawami dotyczącymi moralności i humanitaryzmu. To, co odkryli, było przykre, szczególnie dla tych, którzy sami byli religijni. Na przykład Abraham Franzblau (1934) stwierdził negatywny związek między akceptacją przekonań religijnych a wszystkimi trzema jego miarami uczciwości. Więcej - przekonania religijne nie wykazały związku z jego teslem siły charakteru. Spośród 2000 członków Młodzieżowego Stowarzyszenia Chrześcijańskiego, którzy odpowiedzieli na kwestionariusz Murray’a Rossa (1950), agnostycy i ateiści byli bardziej skłonni okazać chęć pomocy potrzebującym i wspierać radykalne reformy. Hirschi i Slark (1969) ujawnili, że dzieci, które regularnie chodziły do kościoła, według swych własnych ccen me były mniej skłonne do popełniania czynów nielegalnych, a w sytuacji ouasi-eksperymentalnej Ronald Smith, Gregory Wheeler i Edward Diener (1975) stwierdzili, że religijni studenci - włącznie z grupą Ludzi Jezusa 1 - wcale nie byli mniej skłonni oszukiwać w teście z wielokrotnym wyborem oraz me byli bardziej skłonni do bezinteresownej pomocy upośledzonym umysłowo dzieciom niż ateiści i inne osoby „niereligijne". Religijni respondenci w badaniach Russella Middletona i Snella Putneya (1962) osiągnęli nawet wyższą częstość oszukiwania na egzaminie niż sceptycy.

1

Ludzie Jezusa {Jesus People lub Jesus Reuolulion) - nazwa charyzmatycznych grup działających w obrębie wielu konserwatywnych wyznań chrześcijańskich w Ameryce (przyp. tłum.).


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wulff Psychologia religii, rozdz 5 i 6 (16) 186 Rozdział 6. Korelacyjne badania religii Psycholog
Wulff Psychologia religii, rozdz 5 i 6 (18) 190 Rozdział 6. Korelacyjne badania reiigii (1952), k
Wulff Psychologia religii, rozdz 5 i 6 (19) 192 Rozdział 6. Korelacyjne badania rellgll W przypad
Wulff Psychologia religii, rozdz 5 i 6 (20) 194 Rozdział 6. Korelacyjne badania rellgll PROBLEMY
Wulff Psychologia religii, rozdz 5 i 6 (21) 196 Rozdział 6. Korelacyjna badania religll spodziewa
Wulff Psychologia religii, rozdz 5 i 6 (23) 200 Rozdział 6. Korelacyjne badania raligil Badani re
Wulff Psychologia religii, rozdz 5 i 6 (24) 202 Rozdział 6. Korelacyjne badania religii 202 Rozdz
Wulff Psychologia religii, rozdz 5 i 6 (26) 206 Rozdział 6. Korelacyjne badania rellgll W przeciw
Wulff Psychologia religii, rozdz 5 i 6 (28) 210 Rozdział 6, Korelacyjne badania rellgil zywali sk
Wulff Psychologia religii, rozdz 5 i 6 (29) 212 Rozdział 6. Korelacyjne badania rellgil Doszukiwa
Wulff Psychologia religii, rozdz 5 i 6 (30) 214 Rozdział 6. Korelacyjne badania religii OCENA ORI
Wulff Psychologia religii, rozdz 5 i 6 (31) 216 Rozdział 6. Korelacyjna badania roligil Czego by
Wulff Psychologia religii, rozdz 5 i 6 (32) 218 Rozdział 6. Korelacyjne badania religll nich nies
Wulff Psychologia religii, rozdz 5 i 6 (33) 220 Rozdział 6. Korelacyjna badania roiigll ryzowanej
Wulff Psychologia religii, rozdz 5 i 6 (35) 224 Rozdział 6. Korelacyjne badania religti Z drugiej
Wulff Psychologia religii, rozdz 5 i 6 (36) 226 Rozdział 6. Korelacyjne badania reilgii się czego
Wulff Psychologia religii, rozdz 5 i 6 (37) 228 Rozdział 6. Korelacyjne badania religii nia konot
Wulff Psychologia religii, rozdz 5 i 6 (10) 174 Rozdział 5. Religia w laboratorium troamfetaminy
Wulff Psychologia religii, rozdz 5 i 6 (11) 1 76 Rozdział 5. Religia w laboratoriumUrządzenia i g

więcej podobnych podstron