Ślimaka częstuje się nieodmiennie pierogami z serem. Przy czym fe propozycje można przedłużać nieskończenie: „dam ci sera na naleśnik:, tylko nie bądź taki dziki... dam ci sałatki, dam i trawy... ej, upartyś i niemrawy”. Ślimak jest uparty, wlecze się „jak ślimak”, reaguje z opóźnieniem, jak np. u Chotomskiej — w Slimakowie, gdy kto kichnął, mówili mu: — na zdrowie, ale dopiero po kwartale. Ale największy oryginał ze ślimaka, że nosi dom z sobą. Kulmowa stary kawał („na roztargnienie”) zastosowała do ślimaka, który zabłądził, chciał do domu wracać, ale nie mógł trafić. Pomaga mu w tym kłopocie zajączek, który jest (najczęściej w bajeczce) trochę głupiutki, ale przy tym prędki i uczynny. Nabiegał się zajączek, nasapał, a dopiero wtedy ślimak przypomniał sobie, gdzie ma swój domek. Znamy tę sytuację i u Tuwima w Panu Hilarym, który szukał okularów,. Kulmowa dowcip przesunęła na płaszczyznę czystego nonsensu, tworząc „szczyt roztargnienia”. U Brzechwy, jak to najczęściej, bajeczka o ślimaku wnosi elementy obyczajowe satyryczne: ślimak nosi w domu swoją żonę. Nie ślimakową (tak to odczuwa czytelnik i tak odczuł Srokowski, ilustrując tę bajkę), ale „prawdziwą”. Ta ślimacza żona drażni się z mężem: — pokaż różki, dam ci sera. Nie... to maku, śmietany, a nawet krawat w groszki. Znudzony tym ślimak opuszcza dom i żonę, ale
ślimak pełznie środkiem parku, a dom wisi mu na karku, a z okienka patrzy żona i wciąż woła niestrudzona.
SPRAWA SŁONIA
A jak jest ze zwierzętami egzotycznymi? Na przykład ze słoniem? Nie stworzył o nim lud bajek, rymów, a nawet przysłowia; te, które znamy, są inteligenckiego autoramentu. Nie znał lud słonia naocznie, chociaż stara kolęda o zwierzętach przychodzących z pokłonem do szopy wspomina i słonia, który dał chwałę Panu na swym nosie. Ponadto wiadomo, że w jasełkowych misteriach jeden z trzech króli jechał na słoniu. Ale od kiedy słonia zaczęto wyrabiać z porcelany czy ze szkła, nastąpiła ich inwazja na mieszczańskie domy. Podobno przynosiły szczęście. Na Zachodzie, np. w Anglii, słonie wcześniej weszły do literatury dla dzieci. Nic dziwnego, indyjskie słonie były zwierzęcymi obywatelami imperium. Kiplingowski słoń w bajce ajtiologicznej był jednym z pierwszych literackich słoni, z którym spoufaliły się dzieci. Sło-niątko dostawało najpierw klapsy od „dorosłych”, a potem zadawało je „dorosłym”. Pierwszy słoń w polskiej literaturze — to King z W pustyni i w puszczy. Ale ten był słoniem na serio. Za to słonia w bajeczce
91