254 255

254 255



254 ROZDZIAŁ XI

wreszcie stało się zadość sprawiedliwości. Często jednak używali krzywdzących konkretnych ludzi sformułowań.

W moim własnym „Tygodniku" przeczytałam o werdykcie sądowym skazującym „mor-derców z Wujka". Myślę, że nie wolno nam było użyć takiego słowa. To dlatego kolejne procesy przeciwko sprawcom śmierci strajkujących górników toczyły się tak długo (od 1993 r.), bo nie były w stanie znaleźć dowodów, że to właśnie pocisk wystrzelony przez tego to zomowca spowodował śmierć tego to a tego górnika. Sądzeni byli ludzie z imienia i nazwiska. Jest strasznym obciążeniem przeszłości stanu wojennego, że tak wyjątkowo starannie zatarte zostały ślady zbrodni, ale wyroki sądu uczciwego nigdy nie będą mogły zapadać inaczej niż w pełni praworządnie. Ludzie zostali więc skazani za udział w działaniach, które spowodowały śmierć dziewięciu niewinnych - i to jest wszystko, co wolno o nich powiedzieć42.

Brak wrażliwości wykazywali niektórzy dziennikarze relacjonujący dramatyczną sytuację w klasztorze w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą. Grupa byłych zakonnic, pomimo nakazu władz kościelnych i wyroku sądowego, nie chciała opuścić budynku klasztornego. Media szeroko relacjonowały kazimierski konflikt. Niektórzy dziennikarze, w pogoni za atrakcyjnym materiałem, nie wykazywali tak ważnej dla profesji wrażliwości. W maju 2007 r. arcybiskup Józef Życiński uznał za słuszne wystosować do mediów w tej sprawie apel, który warto zacytować w całości:

Od kilkunastu miesięcy wiele emocji budzi sprawa byłych sióstr w Kazimierzu, wywołując żywe zainteresowanie mediów i opinii publicznej. Równocześnie jednak ta sama sprawa stanowi źródło bólu i stresów dla rodzin dotkniętych przez zaistniały dramat. Najbliżsi członkowie rodzin, którzy boleśnie przeżywają troskę o przyszłą sytuację swych córek i sióstr, bywają nierzadko traktowani przez przedstawicieli niektórych mediów w sposób agresywny i nachalny. Rani to ich uczucia, ubliża poczuciu ludzkiej godności i sprawia, że pogoń za sensacją staje się ważniejsza od szacunku dla ludzkiego cierpienia.

Znamienny przykład takiej postawy odnotowano w ubiegłym tygodniu, gdy jeden z dziennikarzy ofiarował alkohol w zamian za ułatwienie mu kontaktu z rodzicami dziewczyny znajdującej się w granicznej sytuacji zagrożonego życia. Nie wolno nam tolerować podobnych zjawisk, gdzie elementarne ludzkie współczucie i solidarność w cierpieniu zostają podporządkowane stylowi tabloidów.

Wyrażam słowa uznania dla wszystkich dziennikarzy, którzy nie naśladują tego stylu. Dziękuję także ich przełożonym, odpowiedzialnym za funkcjonowanie mediów, za umiejętność połączenia troski o prawdę z poczuciem taktu i zrozumieniem życiowych dramatów.

Jednocześnie apeluję do wszystkich o takie relacjonowanie wydarzeń związanych z sytuacją byłych sióstr w Kazimierzu, aby zachować prymat zasady godności człowieka oraz przekazywać informacje sprawdzone i rzetelne, nie pogłębiając poczucia bezsilności i lęku u cierpiących rodzin.

Zapewniam także, że mój rzecznik prasowy będzie - jak dotąd - przekazywał istotne informacje dotyczące postawy Kościoła wobec wydarzeń w KazimierzuĄ\

i} J. Hennelowa, Przegląd prasy, „Tygodnik Powszechny" 24 (3023), 17 VI 2007, s 16. Materiał otrzymany od ks. M. Puzewicza, rzecznika prasowego abp. J. /.yiliWkicgo.

WOLNOŚĆ I ODPOWIEDZIALNOŚĆ

Pojęcie wolności sprzężone jest nierozerwalnie z pojęciem odpowiedzialności. Rodzaje odpowiedzialności są różne - temu zagadnieniu poświęciłem rozdział IX. Problem wolności mediów dobrze ilustruje tekst Leopolda Ungera. Dotyczy on głośnych kontrowersji, które w 2006 r. wybuchły po opublikowaniu w duńskiej prasie, a potem przedrukowywanych w innych mediach na całym świecie, karykatur Mahometa.

L. Unger klarownie wyjaśnia, czym jest wolność mediów. Wydaje się jednak, że nie dostrzega problemu odpowiedzialności pozytywnej. Redaktorzy, którzy zdecydowali się na opublikowanie karykatur, kierowali się zapewne bardziej etyką przekonań, niż etyką odpowiedzialności.

„Oskarżony, proszę wstać..". Wstał tłum. Razem z Phłllipem Valem, naczelnym francuskiego pisma satyrycznego „Charlie Hebdo", oskarżonym w paryskim sądzie pod zarzutem rasizmu wysuniętym przez organizacje muzułmańskie po przedrukowaniu rok temu duńskich karykatur Mahometa. Wstało ponad 150 naczelnych rozmaitych pism z ponad 60 krajów.

Wstali słusznie, bowiem w Paryżu w ubiegłym tygodniu nie toczył się proces jednego francuskiego tygodnika i nie o karykatury Mahometa chodziło, ale o całą demokratyczną prasę i granice jej wolności.

Pozew od początku nie miał szans. W kraju Woltera i Diderota, w którym niedawno obchodzono 100-lecie ustawy o rozdziale Kościoła i państwa, gdzie 200 lat temu satyrycy drukowali karykatury tak anty religijne, że dziś wywołałyby one zamieszki, o skazaniu za satyrę, także antyreligijną, nie mogło być mowy. W demokratycznym państwie świeckim każda religia jest traktowana jak wszystkie inne ideologie i podlega takiej samej analizie, krytyce i satyrze.

Inaczej mówiąc, w procesie paryskim nie chodziło o rasizm, lecz o próbę narzucenia prasie i nauce cenzury religijnej. Tak jak to było np. z fatwą na Salmana Rushdiego czy na Roberta Redekera, francuskiego profesora filozofii, który źle się wyraził o Koranie.

Co łączy Rushdiego, Redekera, pisarkę z Bangladeszu Tasrine Nasreen, Włoszkę Oria-nę Fallaci, dyrektora opery w Berlinie, który wycofał Mozarta ze strachu przed islamista-mi, i Benedykta XVI? Każdy był w ten spór uwikłany, każdy zachował się inaczej, ale wszyscy spotkali się na froncie zagrożenia wolności słowa.

Niektórzy widzą w tym sporze epizod szoku cywilizacji (w czym, jak odważam się niemodnie sądzić, jest sporo prawdy), ale przede wszystkim jest to epizod w starciu wolnej prasy z każdą dyktaturą, także teokratyczną. W obliczu próby narzucenia wolnej prasie zakazu publikacji wizerunku Proroka, a o to chodziło w Paryżu, już samo domniemanie, że drukując karykatury, „Charlie Hebdo” mógł naruszyć granicę wolności prasy, byłoby początkiem kapitulacji wobec jej wrogów i szantażu cenzury.

W państwie demokratycznym jest się najpierw obywatelem, a dopiero potem wierzącym albo niewierzącym. Oczywiście linia między wolnością prasy a jej nadużyciem jest kręta i cienka, może dochodzić - i dochodzi - do czasem wulgarnych poślizgów. Ale zasa-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Jubileusz AGH rozpoczęty w Rzymie Tradycji stało się zadość. Po raz czwarty zostata zorganizowana
3 (368) 404 Rozdział XI. Organy władzy sądowniczej wobec prawa. Zwyciężyło jednak stanowisko akcentu
255 (20) 254 Rozdział 5. Układy regulacji impulsowej A zatem dla D > - 2-L obowiązuje warunek , a
Habermas04 104 Rozdział ILI Wreszcie przeciwko .nasuwającej się funkcjonalistycznej reinterpretacji
skanuj0012 (339) Rozdział 1.2 dukcie - stało się proste. Łańcuchy dostaw zaczęły przekształcać się w
Habermas04 104 Rozdział I1J Wreszcie przeciwko .nasuwającej się funkcjonalistycznej reinterpretacji
17002 Werbalna8 Rozdział 1 1 Dyskurs11.1. CZYM JEST DYSKURS? Pojęcie dyskursu stało się w ostatnich
Zdjęcie3999 254 Rozdział 9. Metodologia indywidualnej diagnozy dyddaji Maźfhwe jest takie tmzgł^dnie
Rozdział XI Rozdział XI Struktura Mitów1 „Chciałoby się powiedzieć, że światy mitologiczne muszą ule
254 JAROSŁAW NOWASZCZUK nika. Winno się też umiejętnie wzbudzać zaufanie u słuchaczy, które sprawia,
10 Rozdział 1 że stało się ono źródloslowem dla pojęć „kapitalista” i „kapitalizm”,
89385 PwTiR128 254 Rozdział 9 w umówionych ratach. Taka umowa nic jest odmianą leasingu, ale wykazuj
30408 Obraz1 (8) ROZDZIAŁ XI Tak się złożyło, że w dzień ślubu Stasi aż dwa okręty zawinęło do Swif

więcej podobnych podstron