318
Teorie literatury XX fl
..Rozgwiezdża-nie tekstu"
Obraz triumfującej mnogości
sztandarowy przykład myśli o literaturze spod znaku poststruknirali/mu ■ nie - jeszcze we Wstępie... na pierwszy plan wysunęły się zamierzeniu u.nil Barthes’a - projekt znalezienia mocnych podstaw dla nauki o literalni I użyciu uniwersalnego modelu obejmującego wszystkie opowiadania, a wij cepcja, dla której dużo mniejsze znaczenie miały konkretne teksty lim Z kolei w S/Z-książce o jednym tylko opowiadaniu Balzaca, pod tytuł# rasine- najważniejsza okazała się właśnie niepowtarzalność pojedynt ■ gil] tu oraz praktyka jego czytania. Barthes próbował tu poprzez specyficzny IW tury tekstu odtworzyć niejako drogę jego kreacji (wyrażoną formulą „|t|M starając się jednocześnie nie ograniczać bogactwa znaczeniowego <>povriw^ jakąkolwiek narzuconą z góry zasadą scalającą - raczej „rozgwieździć li U(V poetycko to określił, niż podporządkowywać go jakiemuś modelowi, Wb kwencji tej przemiany „mocna” teoria miała odejść w mroki niepamięci, tw podkreślał autor S/Z - „każdy pojedynczy tekst okazywał się teorią ', I lir nie teorią tego, co „tożsame”lub „podobne”, lecz przeciwnie: teorią „owiń walnej różnicy, która powraca w nieskończoność”1. Zarówno t u m/iw i różnica poglądów Barthesa były tu więc dobrze widoczne.Jeszcze w M ności struktura/istycznej, opublikowanej w 1963 roku, napisał stannwgj pierw tniemy, potem - porządkujemy”2. W S/Z pozostała już tylko m z tych czynności,bo skłonności Barthesa do porządkowania były th |m4 nie mniejsze, a nawet po prostu żadne. Jeśli cokolwiek będzie „ustalał" uf S/Z, to jedynie - jak sam powie - „obraz triumfującej mnogości" I nie |f już mowy o jakimkolwiek porządkowaniu znaczeń czy poszukiwaniu t# strukcji, tekst literacki wybuchnie i ulegnie rozproszeniu, kody /as utaj reograficzną przestrzenią pisania”4'.
Od nauki do literatury
Inilhesa credo oriHtrukturali-
styczne
Przemianę tę zapowiadał Barthes znacznie wcześniej, w 1967 lolra rok po opublikowaniu Wstępu do analizy strukturalnej opowiadań, po kt#L lgnęła do niego etykietka „ortodoksyjnego strukturalisty”. W artykuł# miennym tytułem Od nauki do literatury41 demonstrował, i to 1 alki# nie, swój zgoła nieortodoksyjny, a nawet wręcz ekscentryczny Mosuir delu strukturalistycznej teorii. W jego przekonaniu bowiem nauką była ustąpić literaturze, a strukturalista - zmienić się w pisarzu Hurttr tował tu już postawę bardzo wyraziście polemiczną wobec stfj (a zwłaszcza wobec wiary w metajęzykową czystość nauki o Im 1 atu ten tekst uznać należy za jego być może najwcześniej i najbunl/i#} sformułowane, poststrukturalistyczne (już) credo. Neutralny język listycznej nauki został, by tak rzec, „zakażony” dwoma wirusami ,
•ti.trukturalizm
319
Nie nauka o literaturze, ale nauka literacka
m) i „przyjemnością”43. Przed strukturalizmem postawił zaś w tym mo-jlc autor Krytyki i prawdy zadanie w najwyższym stopniu karkołomne (któ-flftul w dodatku za „logiczną” konieczność). Postulował bowiem „ześrodko-poczynań [strukturalizmu] na obaleniu samego języka naukowego” i przej-im stronę „pisania”44. Swego rodzaju myślowa akrobacja, której dokonał lii momencie Barthes, mogła zadziwić nawet największych radykałów ■dżinie reformowania humanistyki w latach sześćdziesiątych: od nauki, (triicj literacki język był tylko przedmiotem i znikał na rzecz przekazywa-łtfcM i, zmierzał on bowiem w stronę nauki (lub raczej „nauki”), która mia-literacka”, stać się miała bowiem w pełnym tego słowa znaczeniu twór-Hl| pisarstwem prawdziwie godnym tego określenia. Nietrudno dostrzec, |dko przeradzał się tu „strukturalizm” w swoje krzywe zwierciadło, a za-Juk pod naporem „pisania” upadała ostatecznie systemowa teoria, którą ftlmliści pragnęli obdarować wiedzę o literaturze. Barthes podsumowywał ■r/litośnie:
Wliir pisanie potrafi rozbić teologiczny obraz, jaki narzuca nauka, ode-patriarchalny terror, jaki sieje nadużywana „prawda” wywodów i tre-fctwm /yć dociekaniom całą przestrzeń języka45.
Odsunięcie
autora
i / \ inaczej, tekst Od nauki do literatury wskazywał w gruncie rzeczy dość lUlr kierunek, który obrać miała wiedza o literaturze, porzucając twier-%toiią przez de Saussure’a-Levi-Straussa. Kierunek ten oznaczał przej-itrniiy nauki na stronę literatury (zapomnianej, a nawet porzuconej w eu-iklm.ilistycznych snów o porządku). Decyzja ta oznaczała także porzu-Wpijnyi li pragnień o metajęzykowej czystości nauki o literaturze na rzecz lc praktykowanej „literackości”jej dyskursu. By tego dokonać, koniecz-iIn.il jeszcze jeden, radykalny, a nawet skandalizujący, krok, który Barwni pu prostu „odsunięciem autora”46, lym zapewne dziwnego, że właśnie w roku 1968 Roland Barthes wy-u najhardziej drastyczne w swej radykalności gesty. Pierwszy był nie-|i< li,u dziej spektakularny i przeszedł do historii jako „uśmiercenie auto-jttl, wpi a wdzie mniej głośny, miał jednak w gruncie rzeczy o wiele więk-ł, W 1968 roku bowiem Barthes wziął ostateczny rozbrat nie tylko j (a raczej - z „autorem”jako instytucjonalnym poręczycielem „właści-111 i 1 acji), lecz również z interpretacją w ogóle. A ściśle rzecz ujmując,
HUry.iiyni „krytycznym” użyciu kategorii ecri/mr w dyskursie poststrukturalistycz-M*uliiin już w pracy l.ekturografia. Filozofia czytania według Jacc/ues'a Derridy. „IV jptlli I llrrai ki" aooo, z. 1, s. 56. Szerzej zaś omawiam to zagadnienie w książce Dekon-tutti fu etat ja, Kraków 2003.
■phi"i. ()d nauki do literatury, op. cit., *. 3 20.
TUjlInW, 1 t autora, 1 Inni M I’ Markowski, „Teksty Drugie” u>9i>,nr 1 -2, n. 240,
i* Zob. R. Barthes, S/Z, op. cit, s. 47 - zob. też. wstęp M.P. Markowskiego ilu •<<) Im| to, które czyta, dato, które pisze, s. 24-25.
'• Ibidem, s. 46.
R. Barthes, Dzialalno/tstruktumlistyczna, |w:) idem, Mit i znak, , op tik, 1 4‘ fiim, S/Z, op. eit.,t, ąq, 47,57. o Idem, Od minki do literatury, op. cit.