482
Teorie literalni y N \ fl
Jak obronić prawdę przed dowolnością?
Brak instancji transcendentnej
Tu jednak pojawia się zwykle zarzut, który zresztą pojawia się zuwri prawdzie odejmuje się moc absolutnej obiektywności. Otóż, powiada ni|,| dynym kryterium prawdy jest odpowiedniość między czyimś doświRilt i i czyimiś poglądami, to jak uchronić ową prawdę przed całkowitą dowoU Jak ją uchronić od tego, by każdy, czyje przekonania zgadzają się / jrj •> > ili|l czeniami, mógł się upierać przy swój ej prawdzie? Innymi słowy, jak iifl prawdę przed całkowitą dowolnością? Z tego właśnie powodu Ja mc, i swoją koncepcję prawdy następująco, zgodnie zresztą z jej transakcyjny® rakterem: „prawdy powinny mieć konsekwencje praktyczne”'4. ć)/nat że każde ze zdań, co do których mamy przypuszczenie, że jest ptawdd odpowiada naszym przekonaniom), musi przejść przez test doświadi /ruf re jest j edy ny m filtrem weryfikującym. „Wszystkie sankcje prawd tkwią w samej tkance doświadczenia”'5 - powiada James, co oznacza, nieje żadna transcendentna wobec doświadczenia instancja weryfikacji fl sądów, które chcemy uznać za prawdziwe. Czy to znaczy, że panuje <u ta dowolność? Ależ skąd. Samo doświadczenie jest tą instancją, dzięki ktf ne sądy zostają odrzucone, inne zaś zaakceptowane. Doświadczenie, pozwala nam istnieć w świecie. James pisze:
Prawda jest przeciwieństwem tego, co niestabilne; tego, co nas to/c je; tego, co bezużyteczne, co kłamliwe i niesolidne, wszystkiego, co nil dzalne i nieuzasadnione, wszystkiego, co chaotyczne i sprzeczne, | kiego, co nierealne w tym sensie, że pozbawione praktycznegt > /naof
Argument z racjonalności
Pozbawione praktycznego znaczenia oznacza tu: niedyskutowalnffl dzalne, nieuzasadnialne, co równa się temu, co kłamliwe. Fałszywe jelfl czego nie można nikogo przekonać, a to z tej racji, że nic da się nland Gdy jednak potrafię komuś racjonalnie uzasadnić mój pogląd, alhuwlaffl gląd, który odpowiada moim przekonaniom (i dlatego dla mnie jcatf i ten ktoś ów pogląd zaakceptuje, wówczas i ja, i ten ktoś wici /ymy, ■ glądy są prawdziwe. Jeszcze jeden cytat z Jamesa, tym razem /
Prawdziwe są te idee, które potrafimy przyswoić, uzasadnić, pir zweryfikować. Te, których nie potrafimy, są fałszywe T
Czy wobec tego, przyswajając sobie pragmatyczną koncept |ę pi 4 my się na zarzut dowolności? Bynajmniej. Z faktu, iż prawdami Im * określa się prawdy zaakceptowane przez większość, nie wynika "• di, ceptacja nie należy do definicji tego, co prawdziwe. Więc/ pi
14 Ibidem, s. 54. o Ibidem,*, by.
'* Ibidem, u. 69.
17 W |umcn, Pni)(matyrm ..,of>. cif.,*, ifti
nf y od tego, j a k jest, tylko od tego, kto i dlaczego się na nią zgadza. Kgiid.i lub niezgoda nie bierze się z mitycznej odpowiedniości między na-j lądami a rzeczywistością, tylko z odpowiedniości między tym, co ktoś gło-H|ym doświadczeniem.To zaś oznacza, że łatwiej zgodzić się ludziom, któ-|Mbi podobne doświadczenia, niż ludziom, których dzieli przepaść. Jeśli lu-plr potrafią uzgodnić swoich doświadczeń, to nie ustalą prawdziwości ■ lądów, co nie znaczy jednak, że jest to w ogóle niemożliwe. Prawda jest pin i konieczna, tyle tylko że nie należy jej szukać w rzeczywistości, lecz |yiii do niej stosunku. Prawdziwe jest to, co zwycięsko przechodzi spraw-doświadczenia, a więc potrafimy to „uzasadnić, potwierdzić, zweryfiko-fllśli nasze sądy na temat świata ten sprawdzian oblewają, przesuwają się htni.iM w stronę fałszu. Nie ma idei ani sądów o świecie, które prawdziwe Jhi kunie z siebie. Jak pisze trafnie James, „prawda przydarza się idei", happens toanidea.lt becomes true, is madę true by events”'*. Wc-jtyiiinr każdej idei, która coś dla nas znaczy, odbywa się w toku doświad-Ljiiluc dzielimy czy chcemy podzielić z innymi. Jak widać, nie ma tu miej-fiiowol iiość.
Uzgadniani*
doświadcz#!1
„Prawda przydarza u
Idai"
pl*M I-NOTA INTERPRETACYJNA -•ihm wprowadzona do badań lite-Mt pr/r/ Stanlcya Fisha na ozna-■ ibinru podzielanych przeświad-114 lemat literatury i interpretacji, miota interpretacyjna z jednej stro-Vdbv>.> nam interpretację litera tu raki.ula, ż.c literatura da się w ogó-Jfpnl.iwiu), z drugiej zaś, ogranicza
•Jol......i (bo zakłada, że nie wszyst-
llmiiunl literackim wolno robić). Stllli' 0’k'.ru nic jril dane, lecz lwu Vprocesie interpretacji, bez której flllei a. k i nic mógłby stać się w ogóle THIoIi iii obdarzonym sensem. Choć li k' I ule posiada znaczenia sam JL to jednak nie istnieje także abso ^HPWoIim.m miii ipri l.u |i, albowiem
Tpillleipn 1,1. |a ..... poetęp. iwac we
HHIIiiIi' przyjętych procedur.
Fisha konc wspólnoty int#rpioi,i<
Dokładnie tak samo rozumuje Stanicy Fish, autor pojęcia wspólnoty interpretacyjnej. Najważniejsza teza, powtarzana przez Fisha przy rozmaitych okazjach, brzmi następująco: „jesteśmy zawsze już interpretacyjnie usytuowani [we are always and already interpretwe-ly situatedy'"'. Oznacza to, że zanim jeszcze podejmiemy się interpretacji jakiegoś utworu, musimy wiedzieć, że istnieją takie byty jak utwory literackie, które mogą być interpretowane, to znaczy odczytywane na różne sposoby (gdyby istniał tylko jeden sposób odczytywania utworu literackiego, nikt nic próbowałby czytać na nowo), że interpretacja jest możliwa tylko dzięki osobliwemu językowi utworów literackich, że nowe od-J czytania nie tylko są możliwe, ale i wy-
W liiiliilł, Pranmatitm: A New Nurrir fur Some OU Wnyt ofThinkinj;, New York 1907, «. 77-^j id, liittrprttaę/a, retoryka,polityka. , op ci/.,«. |Hi