oprać R G: reśkcwiak i V. Karp* tkj, ;V:,v. oprać J. S. Grucl*
>• polskie, oprać
Tirbir, \f. Korolko, \
ÓA&fc
siarofK \skit' Anrołogt
\ Wciniraub. Wrodzi
Pdcowie Warszawa .*
\ oprać. M. Eusuchi
12C
r rzęsce suk, J 5 Gru
rorska, [w:] Drami
125
!>95 i n. 150 hałowska. E. Sam
135
43, oprać. W. W
/.vs»m- twardo iHldzwwxa\ Zapalą >iv s\w,Mv Ki«śancvin mu jaginh’. toczą* poi prrlowy; u V sludko !'lv>k;»iv. ra* i niebieskiej g|OWy N ,NVK.r c*h mv dobywając. raz mrużąc obłok. Dowpolniopi VNVU’“nc 7 P»t%rs» ^Uich KlVhoki vwc wwicwal. skądws vtkie dokoła Gotowym >»v płomieniem zajmowały zioła.
1> ne pałały i«pbą$ięsiM*ąjąc Jednostajnym Ikarem i po nich latając Bamnei. feniksowie. powietrze ogniste >k:. vJ{v siekli złotymi. Noty aż bagniste I biota wysychały. i ziemia w swym łonie Czuła ogień piastując ciężkie jego skronie. Dodawała tego snu wdzięcznym swym szemraniem Rzeka sama i z boku chłodnym powiewaniem Łagodnych Fawonijow poruszając drobne Ptaszęta do śpiewania. I inne osobne Lało niebo przysmaki. czvm więcej zmorzone Dziecko się rozespało jakoby zarznione.
Kiedy też Paskwalina, po tak niezbadanej Drodze swojej i błędach idąc od Dyjany,
Górę tę przebywała skalistą i trudną,
A nad tę to przyszedszy niewymownie cudną ł ąkę złotą i rzekę sr/odkiem jej płynącą,
Długo w tym zostawała deliberującą.
Jakoby ją przeprawić i gdzie miała brodem.
Ale kiedy i sama była jej powodem Przezroczystość tej wody i słońce przypiecze Południowe żarliwej z owych się ze wlec ze Grubych worów, pospołu kamień zdjąwszy z szyje Dany od belicyjej. Foż z rozkoszą myje Sltc/ne pomagranaty i jabłka i róże ^ ciele jej jaśniejące mając prócz za stroze Wstvdu swego pustynie i nieba świadkami.
Az wtym mespokojnemi tocząc żrzenicami,
K>edv nimi po stronach i tam i sam ciśnie,
Klask jakiś od poloru żelaza zabłyśnie
e,*1*? y‘ nit-'IOZt*znany, podobny w miednicy 0nał Prażonemu, abo błyskawicy
t:/.olnu*cn|H»|iUicpr/ybi/V|WWił <Wus*>
, „,,,• -.‘IA , koUa,,„Wm ^r»nw7
CX/V KI prwf'»«ly> w>-lalK„l.uC) j
1’orzcrzkowc] gałęzi, , dil^ ^
Twardo hnrdm Kupido Nic kol,tclc ()i co głuchym podwojom pm^*..,* '■
,,, 1 pod szare czaiujgc widoki
Skarżycie się na okna i su»nv n.cwdnycrnc'
SP, Kupido! Ani wy. klorzy gdńci w r.i,„knicn(l. Ciałem tylko miękkiemu przeewr pnyrodwnm Tak nan srogo z żarliwych ambon swych kam ,v lM) 1 czasem niewinnego do krwie bit żujecie!
Spi Kupido! 1 owszem, radzę, go nie budzę»c,
Ani się tak ostrymi pokutami trudźcie Niech śpi sobie! Długo tak, poznawszy go. sUki Co czynić z tym, wątpliwa. Tu boga się bała.
U,> Choć małego, obrazić i rozgniewać na się Matkę jego drugi raz, tu uważy zasię,
Że mogąc go poi mac opuście by mula Tak kosztowną pogodę. Aż sobie wsjjomniala Na słowa Felicyjej, że to własne było 170 l)\vo tak znamienite i nadludzkie dzieło,
Przez co obiecowala nie tylko jej odnieść Zwycięstwo naci Wcncią, ale tez stąd podnieść Imię swoje do nieba i wiecznie zasłynąć Więc iła pokój samemu, ale się ochynąc 17S Poważy o armatę, pierwiej ten wylawszy
t jlos cio hogow: »()' klorzy mebo zbudowawszy Z światem sobie igracie, a w sile człowieczej Siła dokazujecie niepodobnych rzeczy, /.darzcie mi. co zamyślam' Ale ty nawięccj. iso Panno moja, M me rwo, któraś mię w d/.ic\ tęcej Jeszcze doli za sługę wierną swą przybrała 1 to uinienijąccj matce obiecała:
Nie opuszczać na wiek. Wiesz, jakiej Wenus mię nabawiła, dlaczegom v> u 11 T iks Zaszła głuche. Wiesz i to. Żc lulx>puvv/vnę
.SS