% KASTA CZY POZA KASTA?
w okresie powstania styczniowego, gdy w społeczeństwie polskim dominowały uczucia życzliwości wobec Żydów i wiara w ich szybką asymilację, Później jednak przychodziły okresy zaostrzonego antagonizmu wobec Żydów, połączonego z tendencją utrzymania kastowego charakteru żydostwa polskiego, Tbk np, było w Kon-gresówce około roku 19 IZ i w całej Polsce okresu międzywojen- i nego, W tych warunkach poczucie rozdźwięku pomiędzy rolą \ obiektywną a społecznie uwarunkowanym przymusem udziału l w kaście było szczególnie bolesne i dramatycznie odczuwane \ przez zasymilowanych Żydów, Uczucia swego środowiska dosłuż 1 nale wyraził Hemar w znanym wierszyku; „Niby z gracją się pę- I tam, niestety sam pamiętam; Żyd*’. Inteligencja murzyńska V w Stanach Zjednoczonych, kolorowa inteligencja w krajach kolo- 1
walnych doskonale potrafiłaby zrozumieć wymowę tego wiersza I poety polskiego.
Wytwarzało to stan szczególnego napięcia i to nawet w wy- l padkach, kiedy passing był osiągnięty z powodzeniem, Cho6 1 wszystkie ślady przeszłości były juź zatarte, to przecież stale ist- 1 niato niebezpieczeństwo, że będą odkryte i że pociągnie to za ] sobą radykalną zmianę stosunku otoczenia do jednostki o „złym” pochodzeniu. V/ Ameryce taki stan napięcia jest dobrze znany w wypadku jednostek, które — jak bohater powieści Sinclaira Lewisa — zdawałoby się, osiągnęły doskonały pa&sing, W Polsce było nie inaczej, ^etki rodzin polskich, reprezentujących wyższe sfery społeczne, przeżyły ciężkie chwile, gdy w roku 1904 Teodor Jeske-Choiński ogłosił swych Neofitów polskich. W latach poprzedzających drugą wojnę „demaskowanie" pochodzenia żydowskiego przeciwników politycznych byto ulubioną metodą polemiczną na prawicy i na lewicy (co prawda dla różnych racji). Pisała Ginczanka'. „Pędzą myśliwi w zamierzchłe dzieje, / gdzie ślad porasta i trop czernieje, | w gąszczach przeszłości z uporem mrówki / babki szukają,babki-7/ydówki,,."
Od końca wieku XIX całkowity passing stawał się rzeczą co raz trudniejszą, Nawet zmiana wyznania i nazwiska coraz rza
dziej W tym pomagała. Passing niekiedy lepiej udawalsię knbie-iom, zawierającym „mieszane-’ związki małżeńskie i przyjmuje nazwisko męża. Niestety „semickie” rysy twarzy, nazwisko panieńskie i długa pamięć przyjaciół bywały tu ważną przeszkodą. Kilku antysemickich działaczy okresu międzywojennego miało ciężkie chwile, gdy publicznie przypominano im pochodzenie ich matek
Jeżeli jednak doskonały passing był coraz mniej możliwy, to dążenie do wyzwolenia się od konfliktu między rolą obiektywną a faktem kasty przybierało inne postacie. Jedną z nich było wykazywanie wobec siebie i innych, że odrzuciło się wszystkie reguły kasty, że jest się wolnym od jej właściwości, od tych cech, jakie tradycyjnie są przypisywane Żydom. Prowadziło to do zachowania się takiego, jak gdyby nie było się nigdy w kaście. Nieraz przybierało to formy groteskowe. Takie same zresztą postawy i zachowania się zauważamy wszędzie, gdzie jednostki z warstwy społecznie czy majątkowo niższej próbują się asymiłować do grup ocenianych jako wyższe. Przykłady choćby bourgeois* gentil -hortitne Molićre’a czy fredrowski Pan Gełdhab.
Dążenie do utwierdzenia w sobie i w innych tego, że nie ma się nic wspólnego z kastą, prowadziło do egzaltacji polskości, z jaką nieraz można się było spotkać wśród zasymilowanych Żydów, (Egzaltacja german izmu była rzeczą powszechną wśród
ne
Żydów niemieckich, a madziaryzinu — wśród węgierskich.) była to przesadna dbałość o doskonałość języka, pedantyczne przestrzeganie obyczajów, uważanych za specyficznie polskie, kult literatury i sztuki polskiej, nieraz wręcz fanatyczny nacjonalizm i szowinizm. Złośliwi mówili, że zasymilowany Zyd starał się być bardziej polski niż Polak. A niektórzy dodawali, że taki nadmiar polskości raczej świadczy o braku całkrwitego zasymilowania się, I zapewne była w tym jakaś doza racji. Entuzjazm polskości, ,r^u jak „aiazczerszy. mówił » potrzebie — me zawsze uświadamianej — wykazania się, zdania egzaminu, udowodnienia, ze prze aulo się być członkiem kasty,