KASTA
skich obserwatorów postaw murzyńskich, obowiązuje tu nak dym kroku. Trzeba zachować się tak, jak oczekuje ten dru j TPzcba być wobec niego uniżonym, przytakiwać mu, zaznacza' swą niższość wobec niego. Ale zarazem wie się, żc jest to maska poza którą kryją się inne uczucia. Trzeba też być zawsze nasta-wionym na to, żc ten drugi — choćby, zdawałoby się, najbardziej życzliwy — traktuje mnie jako człowieka kasty, że mną pogardza i że w każdej chwili może dać mi to odczuć. Stąd nigdy nie mogę mu ufać, nigdy w całej pełni nie mogę wierzyć w jego życzliwość, I stale muszę oczekiwać od niego, że zachowa się wobec mnie tak, | jak jest to zgodne ze wzorem.
'laka nieufność jest szczególnie silna wśród tych, którzy chcą I wyjść z kasty lub, obiektywnie rzecz biorąc, już z niej wyszli. Cień I kasty ciągle wlecze się za nimi. I stąd powstaje swoista nadczu- I lość, przewrażliwienie, stałe napięcie psychiczne, płynące 1 oba- I wy, żc będę wciąż traktowany jako członek kasty. A to jest dła mnie tym bardziej bolesne, że ja już nie jestem członkiem kasty, nie chcę się za takiego uważać, chcę od kasty uciec jak najdalej. Czy jednak inni tak mnie widzą? Czy nie traktują mnie nadal jako człowieka kasty? Czy nie dają mi tego do zrozumienia? Ciągła niepewność, ciągła podejrzliwość!
To jest ta nadczułość żydowska, o której się nieraz mówiło i mówi. I niewątpliwie nadczułość taka jest faktem. Przekonanie, że „wszyscy Polacy są antysemitami”, że „każdy chrześcijanin gardzi Żydem” jest wśród Żydów równie rozpowszechnione jak wśród amerykańskich Murzynów analogiczne przekonanie o stosunku do nich ludzi białych, czy wśród krajowców krajów kolonialnych o stosunku do nich Europejczyków. Zresztą chłop polski ustami Czepca nie inaczej wyraził pogląd na stosunek do niego świata panów. Wśród Żydów „nadczułość” prowadziła do definiowania każdego nie-Żyda jako antysemity i uruchamiała cały aparat interpretacyjny analizujący każdy szczegół zachowania się nie-Żyda. W Ameryce wielokrotnie słyszałem od żydowskich emigrantów ze Wschodniej i Środkowej Europy, że tu nareszcie
106
mogą nie myśleć o tym, iż inni traktują ich jak Żydów. W warunkach amerykańskich te postawy definiująco-interpretacyjne ulegają zanikowi czy też działanie ich szybko słabnie. To w dużym stopniu nam tłumaczy, dlaczego Żydzi w Ameryce — nie przestając zresztą być Żydami — tak szybko ulegają procesowi amerykanizacji i łatwo utożsamiają się z Ameryką.
Owa nadczułość, stała nieufność, mus ciągłego stosowania odpowiednich interpretacji — wszystko to ma głęboko sięgający wpływ na psychikę ludzi kasty i prowadzi do zaburzeń emocjonalnych. Jest to spotęgowane i przez to, że ludzie z zewnątrz odnoszą się do kasty nie tylko pogardliwie, ale i drwiąco. W rezultacie kasta staje się czymś śmiesznym zarówno dla tych, którzy do niej nie należą, jak i dla tych, którzy w niej się znajdują. Wytwarza to stosunek drwiący do samego siebie, wykpiwanie własnej roli, szczególną złośliwość pod adresem własnych cech i ułomności. Na tym tle mógł się rozwinąć „szmonces”, specjalny rodzaj dowcipu żydowskiego. Zupełnie analogiczną postać „szmoncesu” znajdujemy w folklorze Murzynów amerykańskich. Emancypu-jąca się czarna Ameryka z tą formą dowcipu prowadzi walkę i w czasach dzisiejszych jest on w Ameryce uważany za coś wybitnie niewłaściwego. Jest też w stanie zaniku. Film hollywoodzki od lat nie używa tych Negro gags.
Obowiązek stosowania odpowiedniej etykiety w stosunkach ze światem zewnętrznym wytwarza podwójną moralność. Taka podwójna moralność istnieje wszędzie tam, gdzie istnieje system kastowy. Skoro otoczenie zewnętrzne wymaga ode mnie, bym się zachowywał zgodnie z jego definicją mojej osoby i mojej roli, przeto dla celów ochronnych muszę się tak zachowywać. Te względy ochronne sprawiają też, że wobec otoczenia zewnętrznego będę stosował inne kryteria i reguły moralne niż wobec samego siebie i moich bliskich. Oczywiście w wypadkach indywidualnych nie jest to sztywne. Do ludzi z otoczenia zewnętrznego, którym ufam i których cenię, mogę stosować reguły moralne, jakie bym stosował wobec samego siebie i swoich. Poza tymi wy-