OBRAZ ŻYDA
Żydów nic jest życzliwy, ale i nic wrogi. Jest raczej zabawowy. Uderza Junoszę śmieszność Żyda, która wynika z rozbieżności pomiędzy szlacheckim wzorem życia a wzorem żydowskim.
O wiele ważniejszą od gawęd Junoszy i od wyraźnie antysemickich powieści Gruszeckiego była duża powieść Gawalewicza Mechesi. Stara się on dać obraz życia pewnego środowiska żydowskiego — bogatej plutokracji, porzucającej kastę i usiłującej upodobnić się do szlachty i arystokracji. Powieść Gawalewicza — powieści o zbliżonej tematyce na przełomie wieków XIX i XX ukazało się w Polsce więcej —jest odbiciem przemiany, jaka rzeczywiście następowała w catym życiu polskim i w szczególności w pewnych środowiskach żydowskich.
Gawalewicz trafnie uchwycił rolę Żydów w kształtowaniu się nowej, miejskiej plutokracji i burżuazji w Polsce. Akcję powieści słusznie umieścił w Warszawie, która stawała się najważniejszym polskim ośrodkiem przemysłowo-handlowo-bankierskim. Sam mocno związany z Warszawą, miał sposobność bezpośredniego obserwowania życia plutokracji warszawskiej i umiał patrzeć. Powieść jego jest nieocenionym dokumentem dla zrozumienia procesu asymiłowania się plutokracji żydowskiej końca wieku XIX.
Nie uszedł uwadze Gawalewicza fakt, że wzorem, do którego przyjęcia zmierzała bogata burżuazja żydowska, był styl życia arystokracji polskiej. Nie najlepsze elementy tego wzoru są tu przyjmowane. Przeciwnie — właśnie najgorsze. Bezsensowny zbytek, zastaw się a postaw się, snobizm, fumy i panoszenie się — wszystko to jest gorliwie małpowane przez plutokrację żydowską. Ideałem jest skołigacenie się przez małżeństwo z podupadłą rodziną arystokratyczną czy pseudoarystokratyczną. Głównym wątkiem powieści są właśnie dzieje takiego małżeństwa.
Powieści Gawalewicza w żadnym wypadku nie można uważać za antysemicką. Jeżeli autor gani plutokrację żydowską, to nie mniej ostro gani arystokrację czy pseudoarystokrację polską. Co więcej — właśnie w środowisku żydowskim znajduje typy głęboko pozytywne, do któiych —jak do głównego bohatera — odnosi
• ciepło i życzliwie. rIb postacie pozytywne to właśnie ci, którzy 8 eciwstawiają się popędowi otoczenia, szukają własnych dróg, chcą tworzyć jakieś rzeczywiste wartości. Są tu jakieś odgłosy Meira Esofowiczay przerzuconego na zupełnie inny teren.
Nie ulega wątpliwości, że i w powieściach Orzeszkowej i w powieści Gawalewicza były próby pokazania czytelnikowi autentycznych fragmentów rzeczywistości żydowskiej. Były to jednak tylko fragmenty. U Orzeszkowej jest to fragment stylizowany, przystosowany do ideologicznych założeń wielkiej pisarki.
U Gawalewicza jest to fragment, który właściwie jest już poza obrębem rzeczywistości żydowskiej. Świat tu opisany nawet wy-znaniowo nic jest żydowski. Stosunek tego świata do żydostwa wyraża się w dążeniu do odcięcia się od niego, do zatarcia — gdyby to było możliwe —wszelkich śladów przeszłości. Jest to świat uciekinierów z kasty, nie tylko uchodźców. Od tej strony widziana, powieść Gawalewicza jest kapitalnym dokumentem, ale w żadnym wypadku nie może służyć za ilustrację życia żydostwa polskiego.
Powieść „żydowska” — zarówno Orzeszkowej jak Gawalewicza — podobnie jak poezja polska, patrzy na Żydów od strony ich udziału w polskości, pod czysto polskim kątem widzenia. Bez wątpienia Żyd w tej powieści jest czymś więcej niż cząstką krajobrazu polskiego. Ale nie jest zbiorowością żywą, mającą własne problematy, usiłującą jakoś je rozwiązywać. Samo istnienie takich problematów znajdowało w polskich powieściach „żydowskich” bardzo słabe odbicie. Rzecz charakterystyczna, że nawet te momenty życia żydowskiego, które miały głębokie aspekty ogólnoludzkie, były przez pisarzy sprowadzane na płaszczyznę polskiego patriotyzmu czy dość naiwnego utylitaryzmu społecznego. Tak np. wygląda u Gawalewicza sprawa małżeństwa mieszanego i konfliktów z nim związanych. Były to sprawy, z którymi autor nie umiał sobie dać rady. Nie był zresztą człowiekiem wielkiego talentu i nie umiał wyjść poza prowincjonalizm ówczesnej Warszawy.
279