(może tylko w mniejszym wymiarze czasowym) czytelników te) książki. W pewnym sensie wszyscy jesteśmy n*. dialnymi świadkami odległych wydarzeń dzięki relacjom dzień* nikarskim ukazującym akty terrorystyczne. Toteż wiele tych faktów jest znanych polskim czytelnikom. Zapewne wiele można do nich dodać, rozszerzyć interpretacje, wprowadzić nowe pozycjo bibliograficzne, a także - włączyć nowe, tragiczne przypadki, jak zabójstwo naszego rodaka w Pakistanie w 2009 roku i haniebni} polityczną próbę medialnego wykorzystania jego śmierci dla niejawnych partyjnych celów przez wysokiego urzędnika instytucji bezpieczeństwa państwa. Temat związków terroryzm-media-polityka ma - niestety - charakter „rozwojowy".
Toteż niniejsza książka nie jest ani podsumowaniem, ani tym bardziej jego wycyzelowaną naukowo i drobiazgowo pełną analizą, jaką są opracowania tematów historycznych. Jest - w opinii autora - co najwyżej opracowaniem, które programiści komputerowi nazywają regułą good enough, to znaczy - jak w internetowej Wikipedii - pierwszą w literaturze polskiej - propozycją prezentacji tematu we wstępnej formie dla jego zderzenia z doświadczeniami oraz oczekiwaniami czytelników z różnych dziedzin nauki i praktyki społecznej. Pozwala to żywić nadzieję, że książka pobudzi szerszą i głębszą refleksję nad związkami terroryzmu i mediów, zachęci do udoskonalenia ujęcia, korekcji pomyłek, uzupełnień braków. Taka refleksja jest podstawą mądrzejszego działania i spokojniejszych, choć stanowczych reakcji. Może zatem przyczyni się choćby w minimalnym stopniu do lepszego zabezpieczenia naszego kraju przed wirusem terroryzmu.
Wobec sporów co do zakresu terminu-epitetu „terroryzm" chcę na wstępie zauważyć, że rozróżniam rewolucyjną walkę (także z użyciem przemocy) z aparatem represji od atakowania celów cywilnych i zadawania cierpień obywatelom swojego czy nawet wrogiego państwa. Potępiam terrorystyczne ataki, ale także ujawniam i sprzeciwiam się uogólnianiu zjawiska i toczeniu .woj-ny z terroryzmem" per se. Terroryzm jest bowiem abstrakcją, natomiast konkretni są terroryści i grupy terrorystyczne. W związku z tym to oni winni być zwalczani przy użyciu środków militarnych, policyjnych oraz politycznych, mających na celu osłabię-
nic i wykorzenienie warunków im sprzyjających. Do nich należy nierozsądne epatowanie terroryzmem, podsycanie strachu przez dziennikarzy i zapraszanych ekspertów-cełebrytów.
Nie jest to więc książka „obiektywna" w opisie i analizie zjawiska. .Nawet bezstronni nie są bezstronni, są za sprawiedliwością"
- zwracał uwagę Stanisław J. Lec. A ta z pewnością nie jest po stronie podstępnych skrytobójców zwykłych ludzi, lecz takie nie po stronie tabloidalnego widzenia świata.
Tomasz Goban-Klas Ground Zero. Manhattan - Konary. Kraków. 2005-2009