130
Media I terroryści. Czy tulfMif naoniimar
Prawdziwy rrality \ho\v okazał się zatem bardziej dynia** tw ulż pólnlc)uy telewizyjny „Big Brothcr"H. Kiedy mąi ty. Marc Wallert, jako oatatni z niemieckich tiltłidnikw 20*4 uwolniony, oświadczył telewidzom: aTo niewiarygodne, byio g w klnie. Nie mogę w to uwierzyć****. Zatem nawet dJa niego tyci w niewoli wyglądało jak fikcja.
Uwolnienie zakładników było związane ze skomplikawintn sposobem przekazania okupu, który za Europejczyków upłitf przywódca Libii. Muammar Kacia fi. przedstawiając pndi& ne Im znaczne funduaze Jako „pomoc gospodarczą" W uaat zdobył uznanie przywódców krajów europejskich, którzy ośgii nie nie ugięli się przed żądania mi terrorystów. Jak w pnyśna
- i wilk był syty. i owca ocalała.
Na ogół ostre traktowanie zakładników medialnie me popa ca. dlatego terroryści, oprócz pozyskiwania przyjaźniej do n>; nastawionych reporterów, celowo lepiej odnoszą się do nada rych zakładników - tych. którzy darzą ich pewną źyczlmoioi To Im pozwalają na udzielanie wywiadów w mediach i wkśa oni skuteczniej przekazują żądania terrorystów społeczeństw Emocjonalny kontekst wypowiedzi zdobywa wówczas pnrag nad interesem publicznym.
Zdarza się także, że porywani aą polscy obywatele. W 20* roku kraj poruszyła wiadomość o uprowadzeniu w traka Nk
- jak Ją określały media - pani Teresy. Pod koniec listopada* lewizja Al-Dżazira pokazała nagranie wideo, na którym uproaa dzona w Iraku kobieta błaga o pomoc i oszczędzenie Jej Iga Apeluje też o wycofanie polskich wojsk z Iraku. Polski riąd m miał wcześniej Żadnego doświadczenia w działaniach w ap typu sytuacjach. Na szczęście wkrótce, w toku zskutieowyk do dzisiaj nieujawnionych negocjacji. Polka została zwolnica Wojsko polskie nie wycofało się z Iraku, lecz czy spełniono Józi żądania porywaczy, nie wiadomo, jej triumfalny przylotdo to ju oraz krótką konferencję prasową z udziałem ówczesnego per miera. Marka Belki, transmitowała publiczna telewizja. Doga*
■ ». 7Z
* Tfcmaa.s.7*.
w 2006 roku schwytano jej porywaczy, którzy okazali się także zabójcami reportera telewizyjnego Waldemara Milewicza.
Mniej efektownie pokazywano uprowadzenie polskiego geologa w Pakiatanie w 2008 roku. Media polskie zachowały ui daleko Idącą, godni) pochwały, informacyjną wstrzemięźliwość.
Współczesna kultura masowa bywa nazywana kulturą cełebry-tów, znanych głównie (esy wręcz wyłącznie) z tego. te tą znani, czyii z pokazywania się w mediach. Studia Hollywoodu w latach 30. XX wieku wprowadziły dla promocji filmów tak zwany system gwiazdorski, czyli system obsady i ekspozycji aktorów, których specjalnie lansowano, bowiem okazało się, te widzowie woleli podziwiać znanych i łubianych aktorów, aniżeli samodzielnie oceniać ich talent.
Amerykańscy socjologowie. Paul Lazanfełd i Robert Merton. już przed laty wskazywali, źe media mają moc nadawania statusu osobistości poprzez intensywną ekspozycję medialną. W pokazach prawdziwych wydarzeń zdarza się, że poprzednio całkowicie nieznana publicznie osoba jakimś niezwykłym czynem wyrabia sobie nazwisko i zdobywa rozgłos, a przynajmniej ma swoje przysłowiowe pięć minut sławy. Media z dnia na dzień tworzą nowych bohaterów. Gdy rzecznik zakładników, a nawet terrorystów, często pojawia się w telewizji, staje się znany, a wkrótce i sławny. Jeśli zaś wykaże się osobistą odwagą lub pomoże ofiarom, jest powszechnie, choć krótko, podziwianym idolem. Do takiej krótkotrwałej sławy odwołują się programy rozrywkowe lansujące zwykłych ludzi jako osobistości t postacie medialne.
Oczywiście sam pomysł zdobywania rozgłosu per fos et nefas nie jest nowy. już w starożytności Herostrates dla sławy podpalił świątynię w Efezie. Dziewiętnastowieczny anarchista, który zabił austriacką cesarzową Elżbietę, w czasie sądowego procesu oświadczył, iż dokonał swego czynu, gdyż chciał się dostać na łamy prasy*.
H F. Hickec. TWm Sbtkot, RmlUmt. Mokka. 'WWn 1*71. *. JSk