90
Media I terroryści. Czy zastraszą na# na iaaac
nawiały Mf, gdzi# pójść do fryzjera. A ktoś inny skwrecczsfcsłasa* mla|l I siedział w przedpokoju. A nd misji jeszcze rozmawiał pa* telefon. Czytelnik wiedział, co alf Bielo, ale my wprowidtHilay *. w aam kodek wydaridt4.
Tradycyjny model dziennikarstwa - model weryfikacji i rzt Celności wiadomości - opiera się na staraniach dziennikarz* o dokładne sprawdzanie faktów. Obecnie ustępuje on miejsce jw nie tylko talk-show, lecz I nowemu dziennikarstwu superpewno-ścl, gd/.Jc Informacja Jest poómwene krótko, szybko i bez troski o jej niezależną weryfikację*1'.
Czy media rzeczywiście maję ogromny wpływ społeczny? Po* for /.nie określa się Je Jako czwartę władzę, choć przecież wiek Jest przykładów Ich bezsilności*4. Nie ulega jednak wątpliwości te szczególnie ptfiętne siła mediów ujawnia się w czasach kryzysu. Ogólnie mówiąc, media sę bardziej wpływowe w sferach pozostających poza bezpośrednim doświadczeniem Jednostki. Gdy zagrożony Jest ład I stabilność społeczna, przez wojnę, bezrobocie, kryzys ekonomiczny, terroryzm Itd., media mają największy wpływ. Także w czasie kryzysów rządy oraz elity polityczne częściej wprost odwołują się do pomocy mediów w celu pozyskiwania opinii publicznej. W okresach niepewności — a taki Jest as ataku - rośnie zależność ludzi od mediów. Stają się one wówczas podstawowym źródłem informacji, ocen i wskazówek. Najbar-dilr) spektakularnym przykładem była panika wywołana w Nowym Jorku w 193H roku przez sensacyjne słuchowisko radiów*
M ntirnruk.tr om »ię /rat. a And rew Nagórskim, dzienmkorzem I redaktorem aogrsnicanych wydań •Newsweeko”. rozmawia Magdalena Gryń. J*isa’ U czerwca JOOS.
" htlpi//www.atateoHhenewomedla.org/200S/narratlve_overvtow_eąj* aaphrat* IOSi media* I
M Opieram się tu na własnej analizie a książki ńlrdia i AuwwmAoweww o* ze we. Thetr /•»*•»* rw Ma. i łnternrtu. Wydawnictwo Naukowe PWN
Winnwa 200S
m/fiff łwuttów o rzekomym wyiądowamu Marsjan tu Ziemi. W' przededniu II wojny światowej amerykańscy słuchacze, staie niepokojeni wizją wielkiej wojny i inwazji naiwnie wzięli radiowy fikcję za rzeczywistość.
Siła mediów osłabła po wojnie w spokojniejszych na Zachodzie łatach 50. i 60. XX wieku, aż do momentu, gdy lad społeczny wstał zakłócony przez wystąpienia młodzieżowe w 1968 roku przeciw wojnie w Wietnamie. Wówczas ujawniła się moc mediów w kształtowaniu świadomości społecznej przez definiowanie sytuacji ł ruchów społecznych jako .normalnych" bądź „ekstremalnych^ pokojowych względnie wywrotowych. Gdy w łatach 60. przeprowadzono wszechstronne analizy protestów studenckich, feministycznych oraz antywojennych, okazało się, że medialny obraz tych ruchów społecznych nie odzwierciedlał tego, co się rzeczywiście wydarzyło, lecz tworzył ich określony publiczny wizerunek w wyniku interakcji działań władzy oraz stanowiska mediów. W rezultacie każdy ruch społeczny uzyskiwał określoną definicję, czyli społeczną ocenę medialną: albo jako uzasadniony, prawomocny protest, albo jako niebezpieczny, radykalny sprzeciw, Tak początkowo traktowano pacyfistów: w najlepszym wypadku uważano ich za oszołomów, w gorszym - za zdrajców ojczyzny. Dopiero gdy wojna pochłaniała coraz większe ofiary i zaczęto sobie uświadamiać, że nie ma szans na zwycięstwo, media amerykańskie stanęły po stronie pacyfistów, uznając ich stanowisko za w pełni uzasadnione, jak wówczas powiadano, to telewizja przeniosła wojnę do amerykańskich domów. Przegrały ją władze i wojsko, ponieważ zwykli Amerykanie odrzucili rządową propagandę i wobec rosnącej liczby zabitych żołnierzy poparli pacyfistów. W ten sposób opinia publiczna zmusiła administrację USA do wycofania się z Wietnamu.
Powyższy przykład pokazuje, że analiza oddziaływania mediów uwypukla dwie przesłanki: pierwszą jest przekonanie, że media .konstruują" społeczne sytuacje i zrozumienie historii przez komponowanie obrazów rzeczywistości (tak w programach fabularnych, jak i informacyjnych) w przewidywalny i ustalony sposób, drugą - uznanie, że odbiorcy w procesie symboliczne) Interakcji z przekazami oferowanymi przez media sami konstruują