się w oczy. Brudna i podarta bielizna dociera w bezładnej masie do obozowego warsztatu krawieckiego, skąd po po wierzchownej naprawie wędruje do dezynfekcji parowej (nie do prania!) i potem zostaje rozdzielona; aby nie dopust ir do wspomnianego „okaleczenia" bielizny zużytej, przepm wadza się zmianę metodą jak największego zaskoczenia
Ale, również jak zwykle, niepodobna było ustrzec *.ig przed jakąś bystrą parą oczu, która dotarła pod brezcnl ciężarówki wyjeżdżającej z oddziału dezynfekcji, tak w ciągu paru minut cały obóz wiedział o nieuchronne! Waschenlaiischen i co więcej, że tym razem będą to ko* szule nowe, pochodzące z transportu Węgrów, który nad szedł przed trzema dniami.
Wiadomość wywołała natychmiastowy rezonans. Wszyscy nielegalni posiadacze drugich koszul, ukradzionych luli „zorganizowanych" albo nawet uczciwie nabytych za chich, aby uchronić się przed zimnem lub zainwestować kaplhtl w momencie prosperity, rzucili się na giełdę w nadziel. >,$ zdążą jeszcze wymienić z powrotem za artykuły spożywczn swą zapasową koszulę, zanim napływ nowych koszul alba wieści o ich nadejściu zdewaluują definitywnie cenę In waru.
Giełda jest stale czynna. Mimo że każda zamiana (a i .i czej każda forma posiadania) jest wyraźnie zakazana i ml mo że akcja oczyszczania terenu, często urządzana pr/ kapo i Blockalieste. zmusza do ucieczki wszystkich razem kupców, klientów i gapiów, to jednak w pólnocno-wsclmd nim zakątku lagru (czyli w zakątku najdalszym od baralui SS), gdy tylko nasze zastępy wrócą z pracy, odbywa zgiełkliwe zgromadzenie, w lecie - pod gołym niebem, w /l[ mie - w umywalni.
Wałęsają się tu dziesiątkami, z nie domkniętymi ustami i błyszczącymi oczami zrozpaczone głodomory, pcha u# złudnym instynktem w miejsce, gdzie wystawione na pnknM towary wzmagają jeszcze bardziej kąśliwość głodu i czyni
ć gruczołów ślinowych. W najlepszym razie dysponują mą połówką racji Chleba, którą z bolesnym wysiłkiem szczędzili rano w niedorzecznej nadziei, że trafi im sie |a korzystnej wymiany z jakimś naiwnym osobnikiem, wiadomym aktualnego kursu na giełdzie. Niektórzy ze erzecą cierpliwością nabywają za połowę racji litr zupy, hodzą na bok i systematycznie wybierają z niej parę alków ziemniaków z dna; po czym zamieniają ją znów chleb. a chleb na nowy litr, i tak aż do całkowitego erpania nerwów albo dopóki jakiś poszkodowany, zła-szy ich na gorącym uczynku, nie podda ich okrutnej wystawienia na pośmiewisko wszystkich zgromadzo-ph. Do tego samego gatunku należą ci. którzy przycho-na gielde sprzedać swą jedyną koszule; wiedzą dobrze, sie stanie, kiedy przy najbliższej okazji kapo stwierdzi, są nadzy pod pasiakiem. Kapo zapyta ich, co zrobili oszulą; jest to pytanie czysto retoryczne, w celu formal-) przystąpienia do sprawy. Oni odpowiedzą, że koszule idziono im w umywalni; nie spodziewają sie, by w te wiedź, równie zwyczajową, ktokolwiek uwierzył; każdy em kamień posadzki w lagrze wie o tym, że w dzie-dziesieciu wypadkach na sto ten, kto nie ma koszuli, edal Ją z głodu i że poza tym każdy za własną koszule t odpowiedzialny, gdyż należy ona do lagru. Kapo wiec bije ich, przydzielą im inną koszule, a oni prędzej czy niej zaczną wszystko od nowa.
Na giełdzie, każdy na swoim zwykłym miejscu, usada-Ją sie zawodowi handlarze; przodują wśród nich Grecy, czący i nieruchomi jak sfinksy, przycupnąwszy na ziemi ty swych miskach gestej zupy. będącej owocem ich pra-kombinacji i solidarności narodowej. Greków jest teraz dzo niewielu, ale w wybitny sposób wpływają na fizjo-rnie obozu i na jego międzynarodowy żargon. Wszyscy dzą, że „caravana" to znaczy miska, a „comedera es ucna" to tyle co zupa Jest dobra; a słowem wyrażającym
87