Rozdział 4
Rozdział 4
się oczywisty: to w istocie za próbę „zemsty" na matce - spotyka
g° p0P,“ejkscenie w klasie - następuje scena w domu. Najpierw kiedy Antoine jest sam, wykonuje w pośpiechu szereg czynności rutynowych: rozpala pod kuchnią, nakrywa do stołu, dokonuje drobnej kradzieży, wyjmując kilka banknotów za znanego sobie schowka; jedyny moment „rozrywki", na jaki sobie pozwala to - podkreślony dodatkowo przez znany z czołówki motyw muzyczny, towarzyszący tu obrazowi tylko przez tę chwilę - przystanięcie przy toaletce matki, przyglądanie się jej kosmetykom, wąchanie jej perfum. Kiedy w końcu siada do napisania swojej kary - nadchodzi właśnie matka, i widz prędko zaczyna rozumieć Antoine’a. Matka nie tylko niechętnie odburkuje coś na jego „dzień dobry”, nie tylko nie liczy się z jego dojrzewającą męskością - przebierając się przy nim, ale też natychmiast robi mu awanturę, że nie przyniósł mąki. Raz oderwany od zeszytu, Antoine nie wraca już do niego przez cały wieczór, rano zaś matka nie budzi go mimo obietnicy. W efekcie, w ostatniej chwili, niemal przed progiem szkoły, przypomina sobie, że nie wykonał kary i - namówiony jeszcze przez Rene - decyduje się na opuszczenie lekcji. Także więc wagary -zawinione są w istocie przez matkę.
Poszedłszy na wagary, bohater podgląda przypadkiem matkę, całującą się z kochankiem na placu Clichy. Ten incydent rujnuje cale jego dotychczasowe wyobrażenie o domu; zraniony przez matkę, Antoine czuje się dodatkowo upokorzony w imieniu ojca, widząc jego naiwność. Ów stan małżeństwa rodziców, który zaczyna lepiej rozumieć, unicestwia ostatecznie - i tak ograniczone do inimum poczucie bezpieczeństwa Antoine’a. Zbudzony w nocy
LTlPT70WrÓt matki (8lySZy najpierw ^^żające auto, po-to oń wttr6 S,ękroki)' Podsłuchuje mimo woli ich kłótnię: Nie natrafia™ ^Sta^e Slę zastepczym obiektem przetargowym.
Le Sąaln^"ę "a ^ec .„na
nie możesz znieść, po^dz^dZ “ W odwecie Krozi: ..“Jeśli go tów”. ’ Slę g0 do jezuitów, albo do kade-
zwykłe usprawie^hwie^r którym T najwWoczniej
robić pisma matki - nn i • y. nie zd°ławszy wcześniej pod-
matk? nie byłem wczoraj wTzkohf ”"****■ "' T° prZeZ
umarła". To słowne ~ ^asn,a nauczycielowi. - Ona
odwetem, z drugiej 1 nieładom1 ZapeWne z jedneJ strony JeR° stosunku matki do svna- ,rn>m nazwaniem rzeczywistego y W wynuarae Psychicznym jest tak, jakby
rzeczywiście jej dla niego nie było. Dorosłym jednak usprawiedliwienie to wydaje się występkiem, zasługującym na karę sroższą niż poprzednie: policzek wymierzony chłopcu przez ojca, w obecności matki i całej klasy, wydaje się Antoine’owi punktem zwrotnym; Po tej historii nie mogę dalej mieszkać z rodzicami” -mówi do Renć. Stąd decyzja opuszczenia domu, nocne wałęsanie się po Paryżu.
Następnego dnia matka - wydaje się - zmienia postępowanie wobec chłopca: przychodzi po niego do szkoły, próbuje nawiązać z nim kontakt. Zmiana ta jest jednak o tyle mało wiarygodna, że podszyta wyrachowaniem: matka może się obawiać, że syn wyda ją ojcu (po swoim odkryciu), toteż próbuje przekupić Antoine’a czułością. Konkretny efekt sceny „uwiedzenia" syna przez matkę jest zresztą żałosny. Umowa o finansowym wynagrodzeniu za bardzo dobre wypracowanie z francuskiego prowadzi chłopca - poprzez zauroczenie Balzakiem, któremu podświadomie chciałby dorównać - do kolejnej kary w szkole, tym razem za plagiat
Świadomość niesprostania wymaganiom matki i związana z tym obawa, że rodzice zrealizują groźbę wysłania syna do szkoły kadetów, prowadzi do postępku, decydującego dla przyszłego „wykluczenia" Antoine’a: kradzież maszyny do pisania miała przecież zapewnić środki do jego ostatecznej ucieczki. Otóż kradzież dziecka - Annę Gillain powołuje się tutaj na badania D.W. Winnicotta, psychoanalityka i pediatry, który przez wiele lat zajmował się przestępczością nieletnich - jest z jego strony zawsze aktem nadziei na odzyskanie miłości, której czuje się pozbawione. Młodociany złodziej nie potrzebuje wcale przedmiotu, który kradnie; w istocie, sam o tym nie wiedząc, szuka on konkretnej osoby, matki, dla odbudowania kontaktu z nią. W tym sensie - z punktu widzenia psychiatry - kradzież jest zachowaniem pozytywnym, sprzyjającym terapii, oznacza bowiem, że dziecko nie rezygnuje, lecz szuka „przestrzeni przejścia”, wykonuje „gest symbolicznego odzyskania szansy normalnego funkcjonowania w świecie. Idealną ilustracją tego ukr> tego sensu czynu jest scena układania planu kradzieży przez Antoinea i Renć. Toczy się ona podczas spektaklu teatru marionetek w Ogrodzie Luksemburskim, wśród dzieci śledzących opowieść o Czerwonym Kapturku; jakby dla podpowiedzema, ze obie czynności służą w istocie temu samemu. „Kradzież reprezentuje chęć odnalezienia - poprzez gwałtowność - świata złudzeń, w którym subiektywność i obiektywna rzeczywistość łączą się larmon j-nie” (Gillain, 1991b: 79). Jak wiadomo, próba jednak me udaje się. Kradzież prowadzi - sądząc po przebiegu końcowej rozmowy