55
spojlowanie programu robinsonowie
przyjazną oglądaniu rodzinnemu, przetrawioną papką, stworzoną z dużo żywszego i prowokującego przekazu dostępnego w sieci. Woleli więc dyskutować o rzeczach ukrytych przed osobami oglądającymi jedynie wersję telewizyjną. Naczelna seksbomba trzeciej edycji programu, Chiara, naiwnie starała się stworzyć sekretny kod, który pozwoliłby jej i innym uczestnikom programu rozmawiać o sprawach bardziej osobistych bez obnażania się przed internetowymi podglądaczami. Niestety, opracowywała ten kod, będąc cały czas na wizji, co przysporzyło fanom sporo zabawy - aż do momentu, gdy producenci wezwali dziewczynę na stronę i wyjaśnili błąd w jej rozumowaniu. Abonenci narzekali jednak, gdy producenci wycięli kluczowe momenty, takie jak zawody, głosowanie oraz ważne dla gry dyskusje, by zachować w zanadrzu coś dla przekazu telewizyjnego. Podczas pierwszego sezonu fani posunęli się dalej, chcąc zmienić przebieg wydarzeń w domu poprzez przełamanie blokady informacyjnej, oddzielającej uczestników od świata zewnętrznego. Grupa nazywająca się Media Jammers1, która powstała przy okazji dyskusji nad programem na stronie Salon.com, starała się dostarczyć informacje do domu wielkiego brata, przerzucając je do ogródka w piłeczkach tenisowych lub wynajmując samoloty tworzące dymne napisy nad miejscem produkcji. Ich celem było doprowadzenie do masowego opuszczania domu przez uczestników w połowie sezonu, by
' Dosłownie„zakłócacze mediów" (przyp. tłum.)
•.iżda osoba może coś wnieść, na-- ko będzie wzywana ad hor. Po raz ' - • n: „Jeśli nie ma jednej osoby, ma-:~acje od kogoś z wewnątrz, ludzie jl wspólnie wysilają mózgi [...].
- *.. :^ch poprzedzających program zbie-wc dużo małych wskazówek. Grupa
musi wymyślić, które są wiarygod-r . >ą pobożnymi życzeniami, a które są i v ::e fałszywe”. Ktoś może trzymać się 10:. u przez długi czas, myśląc, że nie ma :. naczącego do dodania. A potem nag-e się, że Robinsonowie będą kręceni r ęści świata, po której dana osoba dużo ała lub zidentyfikowany przez grupę :r.:k może mieszkać w pobliżu i niespo-m.ie taki ktoś trafia w sam środek po--sr. v an.
_ >h także przekonuje, że paradygmat c':a ucieka się do pewnych zasad doty-">ch dostępu do informacji i ich przetwa-a. Prawa te zostały ustalone przez tra-.yne dyscypliny naukowe. Natomiast siłą, słabością zbiorowej inteligencji jest jej rganizowanie, brak dyscypliny i zasad, aważ posiadane przez nas informacje pokują, że wzywa się nas ad hor, nie ma także >nych procedur, jak wykorzystać tę wie-ę. Każdy uczestnik stosuje swoje własne re-: . przetwarza dane według własnych norm,
• :órych jedne bardziej przekonują niż inne, . . żadne nie są z definicji złe. Dyskutowanie asadach jest częścią procesu.
Eksperci Walsha mają wreszcie swego ro-aju listy uwierzytelniające. Przeszli pewien dzaj rytuału, który oznacza, że są mistrzami danej dziedzinie - z reguły ma to jakiś zwią-lek z formalnym wykształceniem. Uczestnicy biorowej inteligencji często odczuwają po-:rzebę zademonstrowania lub udokumento-ania źródeł swojej wiedzy, jednak nie opiera >ię to na systemie hierarchii. Wiedza, która pochodzi z życiowych doświadczeń, może mieć tutaj większe znaczenie, niż formalne wykształcenie. ChillOne i inne osobv korzystające ze źródeł informacji wchodziły