1
chome taśmy wiozą nas w przeciwnych kieruj ■ jedni w szubach i czapkach, drudzy w ko^U ■
| palmy i bermudach, jedni z oczami wyblŁ ■ od śniegu, drudzy przyciemnieni od słońca; ci p^. ■ sączeni północną wilgocią, zapachem gnijących^ i rozmiękłej ziemi, tamci z piaskiem pustyń w & kamatkach sandałów. Jedni — śniadzi, przypjW osmaleni, drudzy - oślepiająco biali, fluoiosctncyj. 11 ni. Tacy, którzy gołą głowy, i tacy, którzy nigdy ą strzygą włosów. Wysocy i zwaliści — jak ten mąż. ■ czyzna, i dtobni, filigranowi - jak ta kobieta, któta sięga mu zaledwie do pasa.
Mają oni też swoją muzykę. To symfonia samolotowych silników, kilka prostych dźwięków rozpostartych | pozbawionej rytmu przestrzeni, ortodoksyjny dwusilnikowy cbót, mtoczny molowy, podczerwony, podczarny, largo oparte na jednym akordzie, który nuży sam siebie. tozpoczęte potężnym in-ttoitus startu i zakończone schodzącym do lądowania amen.
Podróż do własnych kotzeni
talom powinno I wytociyć sprawę o |pi o dyskryminację ze względu IHUHp dów ptzyjmująna noclegi tylko miodach, samo so' ustalają te granice wieku, ale moinatyć pewnym czterdziestolatek nie ptzejdzie. Dlaczego młodzi t
liby być tak wyróżniani? Czy i bez tego nie obsypuje ich przywilejami sama biologia?
Weźmy na przykład tych backpackersów, którzy w przeważającej części okupują większość hostcli — są silni i wysocy, zarówno mężczyźni, jak i kobiety, mają jasną zdrową skórę, rzadko kiedy palą albo biorą jakieś świństwa, co najwyżej skręta od czasu do czasu. Podróżują ekologicznymi środkami komunikacji — lądem; wiozą ich nocne pociągi, zatłoczone dalekobieżne autobusy. W niektórych krajach udaje im się jeszcze złapać autostop. Wieczorami docierają do owych hosteli i przy jedzeniu zaczynają sobie wzajemnie zadawać Trzy Pytania Podróżne: skąd pochodzisz? Skąd przyjechałeś? Dokąd jedziesz? Pierwsze pytanie wyznacza oś pionową, dwa następne — osie poziome. Dzięki takiej konfiguracji udaje im się stworzyć coś w rodzaju układu współrzędnych i kiedy już się wzajemnie usytuują na tej mapie, zasypiają spokojnie.
Ten, którego spotkałam w pociągu, podróżował, jak większość z nich, w poszukiwaniu swoich korzeni. Była to dosyć skomplikowana podróż. Jego babka po kądzieli była rosyjską Żydówką, dziadek Polakiem z Wilna (opuścili Rosję z armią generała Andersa i po wojnie osiedlili się w Kanadzie); po mieczu zaś dziadek był Hiszpanem, a babka Indianką z plemienia, którego nazwy nie pamiętam.
Byl na początku swojej podróży i wszystko to wydawało się go trochę przytłaczać.
67