przyjaciół, którzy cenili przymioty jego ducha i uiny. słu, wielkie poczucie humoru i dobroć serca. Prze: wiele lat pozostawał w bliskich stosunkach z panem Mozartem, u którego Stryj Waszej Wysokości bylia-skaw zamówić operę. Zapisał się też jako dyplomata i znany był szeroko z powodu swojej rozwagi, dale-kowzroczności i mądrości.
Pozwolę sobie przypomnieć w tym liście pokrótce dzieje mojego ojca i tym samym przywrócić jego oso-bę łaskawej pamięci Waszej Wysokości. Nic tak bowiem nie czyni nas bardziej ludzkimi niż to, że każdy z nas posiada swoją niepowtarzalną, wyjątkową historię, że poruszamy się w czasie, zostawiając ślady, lea nawet gdybyśmy niczym nie przysłużyli się innym, ani swemu władcy, ani państwu, to i tak pozostaje nam prawo do godziwego pochówku — który jest aktem zwrócenia w ręce naszego Stworzyciela jego stworzenia, ludzkiego ciała.
Mój ojciec urodził się około 1720 roku w północnej Afryce, lecz wczesne lata jego życia pogrążone są w mroku niewiedzy. Wiele razy wspominał, że niezbyt dobrze pamięta okres swojego najwcześniejszego dzieciństwa. Jego pamięć sięgała zaledwie czasu, gdy jako kilkuletnie dziecko został sprzedany w niewolę.
Z przerażeniem opowiadał nam o tym, co najbardziej utkwiło mu w pamięci. O długiej podróży morskiej w ciemnej ładowni jakiegoś okrętu, o scenach z dantejskiego piekła, które rozgrywały się przed oczami małego dziecka, gdy został rozdzielony z matką i najbliższymi krewnymi. Jego rodzice trafili najprawdo-
podobniej do Nowego Świata, on zaś jako Murzy-oiątko, czarna maskotka, niczym piesek maltański lub kot perski przechodził z rąk do rąk. Dlaczego tak rzadko o tym mówił? Czy nie powinien właśnie odwrotnie — opowiadać o tym dużo i głośno, od kiedy osiągnął już swoją pozycję? Sądzę, że jego milczenie powodowane było straszliwym przekonaniem, przekonaniem, które być może ukrywał sam przed sobą; że jeżeli szybko wymaże się z pamięci bolesne fakty, one stracą swą silę i nie będą nas prześladować, a świat stanie się przez to lepszy. Że skoro ludzie nie dowiedzą się, jak potworny i okrutny może być jeden człowiek dla drugiego, zachowają niewinność. To jednak, co stało się z ciałem mojego ojca po jego śmierci, świadczy, jak bardzo się mylił.
Po wielu smutnych i dramatycznych perypetiach dzięki wielkiemu sercu małżonki Księcia Liechtensteinu został wykupiony z niewoli na Korsyce i sprowadzony na dwór. Tak znalazł się w Wiedniu, gdzie Jej Wysokość księżna zapałała do dziecka wielką sympatią, a może nawet — ośmielę się użyć tego słowa — miłością. Dzięki niej otrzymał staranną edukację i wychowanie. Jego dalekie egzotyczne pochodzenie nie zapisało się szczególnie w jego pamięci, nigdy nie słyszałam od niego, jako jego jedyna córka, aby kiedykolwiek wspominał o swoich korzeniach. A nawet żeby kiedykolwiek tęsknił. Całym zaś sercem oddany byl służeniu stryjowi Waszej Wysokości.
Dał się przecież poznać jako wytrawny polityk, inteligentny poseł i ujmujący człowiek. Zawsze otaczali
161