dym razie me była tak nazywano Od początku bowiem występowoł w dwojn kiej roił: uczonego i literata, historyka i teoretyka religioznawcy i badacza filozofii orientalnych faktografa i systomaty ka antropologa i filozofa kultury, a zara rem nowelisty i powieściopisarce, dramaturga tłumacza \ eseisty (o obu aspok -tach |ego działalności informuje wstęp tłumaczki. Ireny Harasimowicz, oraz po słowie Lecha Budreckiego) A właśnie zatarcie granicy między literaturą i nauką jest bodai czy me głównym wyróżnikiem dyskursu postmodernistycznego. Od Heideggera po Derridę myśliciele świa domie, z premedytacją, likwidują schizmę. do której doprowadziła humanistykę zachodnioeuropejska filozofia Odrodzenia. usiłując zasypać przepaść dodatko wo jeszcze pogłębioną przez jej oświeceniowe i pozytywistyczne spadkobierczynie.
Fliade wprawdzie rozdzielał własną praktykę zawodową i artystyczną, ale bariera, jaką próbował je odgrodzić, nie jest skuteczna. Nie tylko dlatego, ze problematyka jogo rozpraw i jego prozy pokrywają się ze sobą. Dystans między mmi przekraczają przede wszystkim jego literaccy bohaterowie, którzy - jak Allan z Ańajtereji - symbolicznie przechodzą etapy wędrówki nauki „oswojonej". Bo właśnie jako przemierzanie drogi od poznania analitycznego, nastawionego na fakty, czysto rozumowego i zdystansowanego wobec poznawanego obiektu (nawet jeśli jest nim inny człowiek) do poznania akceptującego pozajęzykowe znaki i symbole można interpretować opisane w powieści losy inżyniera. Uzmysłowienie sobie fałszu i niewydolności umysłu racjonalnego przychodzi jednak za późno, by spotkanie z dziewczyną reprezentującą inny porządek rozumienia mogło być udane. Allan nigdy do końca nie uwolnił się od sche^ matów przyswojonych z własnej kultury" przez cały czas chwyta Majtrep w siat^' pojęć narzuconych przez europejską na* ukę i literaturę, teatralizując związek z jn dyiską poetką wbrew, by tak rzec. oporo wi materii.
Czytana wedle klucza epistemologicz-nych rozterek dręczących współczesną naukę i literaturę, Majtreji jest dziś po. wieścią na wskroś nowoczesną. Odpo wiedzi. których na me udziela, w kontekście szamamstycznych spektakli dekon-strukcjomstów. brzmią wprawdzie nieco naiwnie, me wolno jednak zapominać, źe od jej diagnoz dzieli nas pół wieku doświadczeń. po których rzeczywiście trudno zachować optymizm i wiarę w naukę nową opartą na mądrości poetyckiej.
Janusz Węgiełek
Aldous Huxley
NOWY WSPANIAŁY ŚWIAT
/ przeł. z ang. i posłowie Bogdan Baran
; iŁ Krzysztof Kiwerski. - Kraków : Wy-
daw. Literackie. 1988. - 272 s.; 20 cm
- Zł 540. - Egz. 60000
820-3
Myślę, ze najlepszym wprowadzeniem tu będzie problemowe streszczenie książki dokonane przez Władysława Tatarkiewicza w jego O szczęściu :
„Opisane w»Nowym wspaniałym świe cm Stany Zjednoczone Świata, powstałe pod hasłem standaryzacji i stabilizacji, usiłują dać ludziom nie tylko warunki matenałne równie dobre jak u Belłamy ego. ale i dobre warunki psychiczne. Dlatego nikt nie ma indywidualnych warunków życia, bo warunki takie mogłyby zmącić doskonałą jednolitą organizację Ludzie rodzą się w Ośrodkach Wylęgu czysto mechanicznie i w ilościach, jakie są społeczeństwu potrzebne. Są tez wychowy wam identycznie, z wychowania ich usunięte jest wszystko, co by ich mogło różnicować; nie mają i nie znają historii, nauczanie wbija w nich te same prze konania, wyrabia tę samą psychikę Do rzeczy koniecznych, me wyłączając śmierci, przyzwyczajają się tak, ze myśl o mch przestaje sprawiać przykrość. Izy ją potem identycznie: pół dnia w pracy i pół dma w rozrywce. Uczucia przykre są wyeliminowane z życia, bo ludzie w ogóle odwykli od uczuć, Przedsiębrane są środki zaradcze, aby nikt nie kochał zbyt mocno. Rolę fizjologiczną uczuć spełnia ją niektóre stale stosowane zastrzyki, uwłaszcza SGN, czyli Surogat Gwałtownej Namiętności Przepłukiwanie syste-
mu krwionośnego adrenaliną stanowi zupełny fizjologiczny ekwiwalent strachu i gniewu. Usunięte są też z świadomości obywateli wszelkie wierzenia i przekonania, które by mogły być przykre; w »nowym wspaniałym świacie* wszyscy zostali przysposobieni do wiary przyjemnej I w świecie tym człowiek nie ma okazji do doznawania czegokolwiek, co by było naprawdę przykre. Hipnopedia wmówiła w każdego: kto dziś jest żywy, jest szczęśliwy. Gdyby zaś przyszedł mo -ment depresji, to są na to pastylki, które od razu wytworzą euforię, stykasz dwie, trzy półgramowe pastylki i już wszystko jest dobrze*.
Ta utopia nastawiona jest nie na doskonałość, lecz na szczęście łudzi. Wprowadza ład nie dla samego lądu, lecz dlatego, by przy jego pomocy stworzyć warunki szczęścia. W nowym wspaniałym świecie wszyscy mają być zadowoleni. Ale czy będą nimi rzeczywiście? Co najwyżej - tak zdaje się twierdzić autor utopii - jeśli będą żyć w całkowitej izolacji od innych światów, ustrojów, wyobrażeń. Ktokolwiek jednak zajrzy do starego, zwykłego, niedoskonałego świata i porówna z nim »nowy wspaniały świat*, ten w tym wspaniałym świecie nie będzie juz mógł wytrzymać ".
Tatarkiewicz opierał się na przekładzie polskim S. Kuszełewskiej z 1935 roku. W przekładzie B. Barana Ośrodki Wylęgu to Ośrodki Rozrodu i Warunkowania, zaś odpowiednia rymowanka brzmi; „gram o właściwej porze najlepiej dopomoże lub „jeden sześcienny centymetr i znika ponury sentyment". Znika bez śladu, a co najwspanialsze w tym wszystkim, soma w odróżnieniu od alkoholu i znanych nam narkotyków me zostawia na drugi dzień żadnego nieprzyjemnego osadu. Oczywiście, szczęśliwi nie mają literatu-. ry, gdyż literatura żywi się nieszczęściem. Korzystają za to z pewnych rozrywek, które zgodnie ze swym przeznaczeniem zapobiegają myślom i zabijają czas Po-
śród nich największą bodaj popularnością cieszy się seks.
Dopiero w przekładzie Barana erotyzm książki zajaśniał w całej pełni i trzeba przyznać, ze nie jest to coś, co by mogło odpychać. Nasycenie powieści pięknością i młodością łatwo przerodzić się może w czytelnicze odurzenie, a wtedy przepadłeś, Czytelniku, rybak-Huxley złapie Cię w swe sieci. Sześćdziesięcioletnie staruszki na łożu śmierci mają wygląd dwudziestoletnich panienek (co ostatecznie może wydawać się niesmaczne), panienki zaś są samym blaskiem, samą emana-cją, której jednak cudownie łatwo doznać fizycznie w swojej własnej sypialni (co ostatecznie jest prywatną utopią każdego męzczyzny). Piękną pośród miliona pięknych jest Lenina, a jak jest piękna, przeczytajmy; „ Na niskim łóżku, odrzuciwszy prześcieradło, odziana w zapinaną na zamek różową jednoczęściową piżamę leżała Lenina, pogrążona w głębokim śnie i tak piękna w aureoli swych loków, tak delikatnie dziecięca ze swymi różowymi palcami stóp i poważną uśpioną twarzą, tak ufna w bezradności bezwładnych rąk i nóg, ze łzy napłynęły mu do oczu". Widzimy ją wciąż obnażającą się i obnażaną, czystą, pachnącą, dziecinną, triumfująco młodą, a cóz doskonalsze go wyobrazić sobie można na tym czy tamtym „wspaniałym' świecie, jak przepiękne, głupiutkie, dziewiętnastoletnie dziewczątko
Tak więc Huxley-pająk tka swą misterną sieć. Czy naprawdę wolimy Boga, brzydotę, choroby, śmierć, czy so* mę, stabilizację, dobrobyt i dziewecz ą. którą zdobyć można bez „okopywania ogródków"? Dzielnie zażądamy P'awa do bólu, starzenia się. wolności ‘ cnoty, lecz kiedy przychodzi korzystać i ««« prawa, stajemy się mniej dzielni, jemy z utopią Wobec tej książki. rzewarn. każdy szanujący się c/yl* uzna za konieczne i słuszne w\>m ‘ dzić siebie w stan moralnego potęp