64 Druga wojna światowa - strategia na manowcach geopolityki
dlatego, że w całości były ustawione w sposób, który - zważywszy ówczesny kontekst wewnętrzny i międzynarodowy - uzasadniał teoretycznie terytorialny wzrost Niemiec. Zwłaszcza iż jego zdaniem posłannictwo Niemiec było światowe. Niemcy, na podobieństwo Stanów Zjednoczonych, powinny były stać się w Europie państwem-kontynentem. W takim ujęciu jego poglądy inspirowały programy polityki niemieckiej. Jego spostrzeżenia teoretyczne i konkluzje świetnie współgrały na przykład z koncepcjami nieco wcześniejszego filozofa kultury i z pasji geopolityka, Paula de Lagarde’a. On bodaj pierwszy dobitnie mówił
0 niemieckim przeznaczeniu Mitteleuropy, której „bezwartościowe” narody zostaną jak najbardziej słusznie poddane niemieckiemu panowaniu; co się tyczy Polski - aż po bagna pińskie (praca O teraźniejszych zadaniach niemieckiej polityki, 1853)1. Używane przezeń pojęcie „wielkiej przestrzeni” było synonimem „przestrzeni życiowej”. Rozwoju geopolityki nie zawdzięczamy bynajmniej jakimś skrajnym politykom. Grunt dla nich przygotowali (nie po raz ostatni, niestety) nauczyciele, profesorowie uniwersytetów, intelektualiści; lista jest długa. Do najbardziej znanych należeli obficie piszący Ernst Kapp (nauczyciel gimnazjalny), Ernst Hassę (profesor statystyki), Friedrich Naumann (pastor
1 wydawca), autor głośnej pracy zatytułowanej właśnie Mitteleuropa, czy Ernst Jackh, dziennikarz i profesor, autor eseju Europa Środkowa jako organizm (1916).
Sam termin „geopolityka” został zaproponowany także przez profesora uniwersytetów (później również i posła), choć nie Niemca, lecz Szweda (jednak znanego germanofila), Rudolfa Kjellena. W ogłoszonej w 1916 roku pracy Państwo jako forma życia Kjellen sformułował misję badawczą geopolityki: ma się ona zajmować związkami łączącymi przestrzeń, środowisko naturalne oraz żyjący na tej przestrzeni naród. Znajdujące się na tym obszarze państwo należy badać jako „organizm geograficzny”, jako „zjawisko przestrzenne”. Państwo zawdzięcza przetrwanie utrzymaniu i rozwojowi swojej przestrzeni. W odróżnieniu od wielu innych współczesnych mu geopolityków niemieckich, Szwed nie czynił z geopolityki „królowej nauk” o państwie; traktował ją równorzędnie w stosunku do innych dyscyplin zajmujących się państwem2.
Główną postacią niemieckiej geopolityki, ideologiem dyscypliny i jej miejsca pośród nauk społecznych, a zwłaszcza w myśli i praktyce polityki międzywojennych Niemiec, był Karl Haushoffer (1869-1946). Ten pochodzący z Bawarii oficer jeszcze podczas służby w armii prowadził badania, które można zaklasyfikować do rodzącej się ówcześnie geopolityki. Był pod wrażeniem mocarstwowego rozwoju Japonii i wzrostu jej wpływów w Azji Wschodniej (praca Wielka Japonia, 1913). W sensie teoretycznym Haushoffer szybko znalazł się pod wpływem Mackindera (poniżej) i Kjellena. Jest do tego stopnia zafascynowany perspektywami nowej dyscypliny, że po zakończeniu I wojny porzuca mundur (w stopniu pułkownika) i poświęca się pracy badawczej. Przebieg i rezultaty wojny były dlań zresztą dodatkowym argumentem, by poświęcić się geopolityce. Obejmuje katedrę geografii w uniwersytecie monachijskim. W odróżnieniu od Kjellena Haushoffer „widzi swą dyscyplinę ogromną”. Jego zdaniem geopolityka jest „świadomością/sumieniem geograficznym państwa”, jest esencją polityki, a przede wszystkim narzędziem intelektualnym programu dla przyszłości Niemiec. Celem geopolityki jest ogarnianie zjawisk łączących państwo (potęgę) i przestrzeń, jest ona nauką o przestrzennym uwarunkowaniu procesów politycznych. Haushoffer jako ideolog zajmuje się promocją idei Lebensraumu, przestrzeni życiowej dla Niemiec. Zaczyna od zakwestionowania porządku wersalskiego, czyli rewizjonizmu terytorialnego. Podobnie jak Ratzel uważa, że granice są zmienne, ewoluują jako funkcja dynamiki rozwoju narodów i wynikających stąd ich potrzeb terytorialnych. Granice są tymczasowe, są stawką w walce. Niemcy muszą być wielkim mocarstwem, muszą być państwem centralnym w Europie; warunkiem i drogą wiodącą do tego celu jest zdobycie przestrzeni. Nie było to możliwe przy pomocy dyplomacji, a zatem jako środek pozostawała wojna. Wojna nie jest jednak celem samym w sobie. Chodzi o wyłonienie ograniczonej liczby państw o światowym wpływie i promieniowaniu, a wśród nich muszą znaleźć się Niemcy. Dla przeciwstawienia się potędze Anglosasów potrzebne są odpowiednie sojusze, zwłaszcza z Japonią i Rosją Sowiecką. W rezultacie powinno powstać kilka stref ekspansji rozdzielonych przebiegającymi mniej więcej południkowo „granicami”: obie Ameryki pod kontrolą USA, strefa niemiecka obejmująca Europę i Afrykę, Rosja zachowująca swoje dotychczasowe zdobycze i panująca nad obszarami Azji zapewniającymi jej dostęp do Oceanu Indyjskiego (Persja, Indie) oraz Japonia dominująca w Azji Wschodniej; gdyby Rosja miała trwać przy swej misji ideologicznej, należało podzielić jej strefę pomiędzy Niemcy i Japonię. Wprawdzie Haushoffer nie mówi wprost, w jaki sposób miałoby dojść do ukształtowania się takich stref, lecz było oczywiste, że realizacja takiego planu nie byłaby możliwa bez wojny. Karl Haushoffer był nauczycielem i przyjacielem Rudolfa Hessa, który go przedstawia już w 1923 roku Hitlerowi. Idee Haushoffera inspirują pewne części Mein Kampf Uważa się, że Haushoffer nie docenił agresywnej i zbrodniczej natury nazizmu. Mimo nieskrywanej fascynacji dla niemieckiego faszyzmu w samym ruchu nie uczestniczył i istotnie nie miał kontaktów z NSDAP. Nie akceptował też wypraw wojennych Hitlera na Wschód3.
Niemieccy geopolitycy nie mieli najlepszego wyobrażenia o kulturze politycznej Polaków. Wydawca i autor Adolf Grabowsky określał ich w Kwestii polskiej (Die polnische Frage, 1916) jako łatwowiernych i politycznie niewyrobionych, a w systemie niemieckim upatrywał dla nich szansy niczym w sanatorium „uzdrawiającym chory system państwowy”)- Ibidem, s. 119.
Ibidem, s. 109-116.
Po wojnie Haushoffer wyparł się wszelkich ideowych związków z nazizmem. Najpierw aresztowany (próbowano postawić go przed trybunałem norymberskim), później zwolniony, popełnia samobójstwo w marcu 1946 r. Jego dramat osobisty związany był z niearyjskim pochodzeniem jego żony, co jak się zdaje, było również powodem śmierci jego syna (zamordowanego przez gestapo, notabene, podzielającego geopolityczne przekonania swego ojca i pracującego w jednej z ważnych instytucji III Rzeszy) w ostatnich tygodniach wojny.