lutja i narou w stuzDie strategu, czyli strategu wiek dojrzały
Strategiczny geniusz Korsykanina potrafił wykorzystać owo wyjątkowe połączenie elementów społecznych, politycznych i militarnych, które pojawiły się po obaleniu ancien regime’u we Francji. Bonaparte nie ogranicza się do wykorzystania środków, które przynosi rozwój społeczny i gospodarczy. On je także tworzy dla celów wojny. Słusznie bowiem podkreślają znawcy problematyki, wojna była podstawowym elementem i narzędziem jego polityki. Nie uciekał się do wojny jako do ostatecznej instancji: wojna była jego właściwym żywiołem. By pozbyć się ograniczenia, jakim dla wojny jest polityka, „musiał” stanąć na czele państwa. W ten sposób, jak pisano, „strategia dostaje w swoje ręce należny jej instrument - państwo”. Przez piętnaście lat Napoleon był głową państwa oraz naczelnym dowódcą, choć trafniej byłoby wymienić te tytuły w odwrotnej kolejności. Państwo zostało podporządkowane potrzebom wojennym; jego zadaniem była mobilizacja i koncentracja środków materialnych niezbędnych do prowadzenia wojny. Stąd konieczność centralizacji ustroju państwowego i zapewnienie sprawności administracji. Wielkie reformy w samej armii nie były konieczne, we Francji bowiem zostały one zapoczątkowane znacznie wcześniej. Tu Napoleon wiele także czerpał z de Guiberta. Wielkie zasługi ma również Łazarz Carnot, nie tylko zręczny taktyk (masowy atak przy użyciu bagnetów), lecz również zdolny organizator - minister wojny, później także spraw wewnętrznych, autor traktatu na temat obronności. Do istotnych elementów organizacji wojska, oprócz powszechnego poboru, należała nowoczesna administracja, system dywizyjny sprzyjający zwiększeniu mobilności i samodzielności oddziałów oraz ich koncentracji i dekoncentracji, specjalizacja, ruchliwa artyleria, umiejętność „życia z kraju” (aprowizacja na terenie pobytu wojsk), czyli obywania się bez krępującego swobodę działań zaopatrywania z terytorium Francji. Napoleońskie wzory (łącznie z kodeksem Napoleona) upowszechniają się w Europie, dzięki czemu inne państwa europejskie, zwłaszcza Prusy, mogą z czasem coraz skuteczniej podejmować jego wyzwanie.
Rzecz charakterystyczna, „bóg wojny” nie poszedł w ślady Juliusza Cezara czy Fryderyka II i nigdy nie zebrał w całość swych przemyśleń na temat wojny. Nie pozostawił teorii wojny „według Napoleona”. Oprócz analizy kampanii czy konkretnych operacji bitewnych podstawą dla rekonstrukcji jego myśli strategiczno-taktycznej są liczne dyktowane przezeń rozkazy, instrukcje czy obwieszczenia. Dość powszechnie uważa się przy tym, iż niezależnie od istotnie genialnego wykorzystania możliwości, jakie dawała mu epoka i kraj, na którego czele stanął (mógłby przecież urodzić się w Polsce i podzielić los Kościuszki czy Poniatowskiego), najbardziej genialne w Napoleonie było nie tyle to, co robił, lecz jak robił. „Sztuka wojny jest prosta - wszystko jest sprawą wykonania” (L'art de la guerre est un art simple et tout d’execution), zwykł mawiać. Ogromną wagę przywiązywał do ruchu. Ruch umożliwiał koncentrację i przewagę w danym momencie1. Działaniu Napoleona stale towarzyszyła zasada: na czas bitwy być możliwie najsilniejszym, nawet kosztem tego, co wokół (inne fronty, transport, bazy). Bo też jego strategia polegała na dążeniu do rozstrzygającej bitwy. Starał się zdobyć inicjatywę i zdecydowanie przedkładał atak nad obronę; dążył do przebicia frontu, a następnie niszczenia rozerwanych skrzydeł. Koncentrował ogień na słabych punktach przeciwnika. Wykazywał pasję pchającą go ku całkowitemu zniszczeniu przeciwnika, złamaniu jego woli oporu, absolutnej nad nim dominacji; wykluczał wojny ograniczone, walczył aż do uzyskania jednoznacznego rozstrzygnięcia (choć nie zawsze mu się to udawało). To właśnie w takich sytuacjach demonstrował cechy odróżniające go od innych - napięcie emocjonalne i charyzmę, którymi porywał swych podwładnych2. Jego wkładem w rozwój strategii jako sztuki stosowanej była umiejętność łączenia (kombinacji) wielu środków i ruchów dla zapewnienia zwycięstwa w konkretnej bitwie. Wykazywał jednak przy tym także zamiłowanie do operacji o dużej skali. Gigantomania Napoleona wyczerpywała zasoby. Ponieważ sprawował władzę despotyczną, nie było dlań żadnych ograniczeń, żadnej hamującej go równowagi. Jednoosobowo rządził i dowodził. To początkowo dawało mu nawet przewagę nad siłami kolejnych koalicji an-tynapoleońskich. On decydował sam - oni musieli między sobą uzgadniać („jeden słaby generał jest lepszy niż dwóch dobrych”, przekonywał dowódców walczących pod jego rozkazami). Później nic nie mogło powstrzymać tyrana także w jego błędach. Strategia, którą uprawiał, była - jak się uważa - wręcz stworzona na jego osobę, czas i epokę. Wielkie skupienie sił, absolutne zwycięstwa, żadnych ograniczeń dla środków i celów wojny - to zdarza się nadzwyczaj rzadko w historii wojen.
„Bóg wojny” pozostawił po sobie obfitość maksym, które po dziś dzień w różnych odmianach są złotymi myślami obecnymi w akademiach wojskowych i wśród dowódców wielu armii świata. „Geniusz wojenny jest darem niebios, ale najważniejsza jest siła charakteru i wola odniesienia zwycięstwa za wszelką cenę”. „Sztuka wojny polega na tym, aby mieć zawsze więcej siły niż przeciwnik w punkcie starcia”. „Nie atakować od czoła”. „Wynik wojny to w trzech czwartych sprawa morale, a w jednej czwartej stosunku sił”. „Siły należy zawsze trzymać zwarte, nigdy nie wolno być otwartym, podatnym na atak wroga”. „Cała sztuka wojny polega na przemyślanej i przezornej obronie, a następnie zuchwałym i szybkim ataku”. „Sztuka wojny to przede wszystkim zdrowy rozsądek, staranne wykonanie - żadnej ideologii!”. „Zwycięstwo to jeszcze niewiele, trzeba umieć wykorzystać sukces”. „Zapamiętajcie trzy rzeczy: skupienie sił, aktywność, zdecydowanie. Te trzy wielkie
Np. jego żołnierze maszerowali w tempie 120 kroków na minutę, podczas gdy reszta Europy „zaledwie” 70 na minutę.
Gen. Wellington mawiał, że sama obecność Bonapartego na polu bitwy była warta 40 tys. żołnierzy; wykorzystywali to zresztą sami Francuzi, którzy chcąc osłabić wolę przeciwnika, wznosili okrzyki vive 1’empereur! nawet wtedy, gdy nie było go na polu bitwy.