26 Myśl strategiczna czasów przednowożytnych
Średniowiecze europejskie stoi pod znakiem regresu myśli strategicznej. Postęp materialny i techniczny nie dokonywał się w tempie, które by wymuszało lub umożliwiało istotne innowacje strategiczne. Dotyczy to także, a może przede wszystkim, dominującego w tym okresie typu organizacji państwowej, feudalnej, zdecentralizowanej, o bardzo nieostro zdefiniowanej suwerenności, nad którą pewną formę dominacji politycznej sprawowało papiestwo. Nie brakowało wojen i innych rodzajów działań zbrojnych, które były jednak prowadzone według reguł nieodbiegających zbytnio od europejskiej starożytności. Przeważały manewry o charakterze taktycznym i rytualnym (kodeks rycerski). Wyróżniające się pod względem dyscypliny zwarte czworoboki piechoty szwajcarskiej nie były przecież niczym innym, jak odmianą nawet nie rzymskiego legionu, lecz greckiej falangi. W użyciu są powstałe w starożytności, wspominane wyżej, podręczniki sztuki wojennej. Upowszechniają się wojska najemne (zaciężne) oraz najemni dowódcy (kondotierstwo), co jest przecież najlepszym świadectwem zerwania związku pomiędzy państwem a sprawami obronności i sztuki militarnej. Strategia nie może powstać w oderwaniu od państwa.
Najciekawsze prace tego okresu powstają zatem poza Europą, czy też na jej obrzeżach, w obrębie tworzących się wtedy i dokonujących żywiołowej ekspansji terytorialnej jednostek politycznych. Nie miały one zresztą charakteru w pełni państwowego, co było przyczyną ich chimerycznej ewolucji bądź rozpadu. Skądinąd owa ekspansja nie zawsze miała zbrojny charakter, nierzadko dokonywała się „samoczynnie”, będąc rezultatem próżni politycznej wokół, lub miała podłoże religijne, a więc niesiona była raczej emocjonalnym ferworem niż stosowaniem rozwiązań strategiczno-taktycznych oraz organizacyjno-tak-tycznych, znanych chociażby z okresu imperium rzymskiego.
W tej sytuacji pobieżny przegląd myśli wojskowej warto rozpocząć od Bizancjum, będącego raczej przykładem imperium defensywnego, lecz w którym koncepcje strategiczne dalece przewyższały myśl europejską tamtego czasu. W sposób typowy dla Wschodu Bizantyńczycy byli przedstawicielami podejścia pośredniego (Sun Tzu). Zalecali ostrożność, cierpliwość, stosowanie podstępów, elastyczność. Priorytet przyznawali dyplomacji - wojna miała być zawsze ostatecznością. Opowiadali się za różnorodnością rozwiązań w konfrontacji z przeciwnikiem, wróg bowiem każdorazowo jest inny. Aby to było możliwe, należy dobrze rozpoznać swego przeciwnika. Cenili innowacyjność i umiejętność tworzenia kombinacji (łączne wykorzystywanie w działaniach zbrojnych różnych typów jazdy, łuczników, oszczepników, nowe elementy umacniające mury obronne).
Najbardziej znaną i reprezentatywną dla Bizancjum pracą teoretyczną z tego zakresu jest traktat Strategikon cesarza Maurycego VI, pochodzący z roku około 600. Jest on uważany za najwybitniejsze dzieło w tej dziedzinie w całym okresie po traktatach Sun Tzu i Kautilji aż po późne średniowiecze. Cechą charakterystyczną tej rozprawy jest znaczenie przypisywane aspektom etnologicznym i geograficznym w sztuce wojny, rozpoznaniu przeciwnika oraz roli dowódcy. „Tak jak nie można przebyć morza bez sternika, tak nie można zwyciężyć wroga bez taktyki i strategii”, rozpoczyna swe rozważania Maurycy VI. Przygotowania do konfrontacji zbrojnej trzeba rozpoczynać od studiów nad przeciwnikiem, jego słabych i mocnych stron; w tym celu należy regularnie wysyłać szpiegów i zwiadowców. W polu należy przeciwnika raczej otoczyć i wyniszczać stopniowo, niż atakować wprost brutalną siłą, co niewątpliwie przyniesie duże straty atakującemu. W razie pierwszej porażki nie ponawiać natychmiast ataku, lecz wycofać się i przemyśleć sytuację. Po zwycięstwie bardzo ważne jest, aby utrzymać porządek we własnych szeregach. Nie zawsze powinno się dążyć do ostatecznego zniszczenia przeciwnika za wszelką cenę. Czasem warto zaproponować korzystny pokój lub dać mu szansę ucieczki. „Zwyciężajcie, lecz nie starajcie się popychać swego zwycięstwa aż do skrajności”. Znaczną część swego traktatu cesarz poświęca stylowi pracy dowódcy, który ma wieść proste życie żołnierza, utrzymywać bliski kontakt ze swymi podwładnymi, traktować ich po ojcowsku; plan działań wojennych długo prze-myśliwać, lecz działać szybko. Żołnierzy swych ma nieustannie ćwiczyć, aby nie popadali w gnuśność i nie wyszli z wprawy. Jego obowiązkiem jest dezinformować przeciwnika i zmieniać sposób swego działania, nękać go raczej i uderzać podstępnie, niż dążyć do otwartego, zorganizowanego starcia. „Dowódca, który pragnie pokoju, musi być gotowy do walki; nasza gotowość odstraszy barbarzyńców”. Najbardziej nowatorski wydaje się jednak rozdział poświęcony „charakterystyce i taktyce różnych ludów”, Persów, Scytów, Franków, ale także Słowian, z którymi Bizancjum stykało się od północy. Charakterystyka Słowian wychodzi daleko poza opis ich obyczajów wojennych. Maurycy VI podkreśla ich niezależność oraz odmowę podporządkowania się innym, jak również nie-poddawanie się jakimkolwiek próbom rządzenia. Uciekają się chętnie do metod zbójeckich, zasadzek, łatwo znoszą trudy walki, dobrze radzą sobie w lesie i na wodzie. Z uwagi na brak umiejętności rządzenia się oraz harmonii pomiędzy nimi nie potrafią sformować szyków bitewnych ani poruszać się w jakimś porządku w otwartym terenie10.
Inną pracą z reguły wymienianą obok Strategikonu jako reprezentatywną dla bizantyńskiej myśli wojskowej jest Taktika, przypisywana cesarzowi Leonowi VI zwanemu Mądrym, napisana około 900 roku. Zgodnie ze swym tytułem, dzieło koncentruje się na zagadnieniach taktycznych i jest w dużym stopniu wtórne zarówno wobec prac greckich, jak i pracy cesarza Maurycego. Jest jednak rozległe, świetnie napisane i dobrze świadczy o kulturze strategicznej
10 „Są absolutnie nielojalni i nie mają żadnego szacunku dla podpisanych przez siebie traktatów. Jeśli ujawniają się pomiędzy nimi jakieś różnice, niemożliwe jest wtedy zawieranie z nimi jakichkolwiek porozumień, ponieważ jeśli jedni się zgadzają, drudzy natychmiast działają przeciwko temu, co zostało przyjęte. Są w stałym między sobą konflikcie i żaden nie chce ustąpić drugiemu” (ibidem, s. 218 i n.).