u iaea i naroa w służbie strategii, czyli strategii wiek dojrzały
Fryderyka III, którego ojciec - już wkrótce cesarz Wilhelm I - szybko dostrzega walory tego żołnierza i w 1857 roku mianuje go szefem sztabu. Nie mogło być lepszego wyboru. Ten świetny organizator i dobry strateg z żelazną konsekwencją przygotowywał podstawy sukcesów Prus w nadchodzących wojnach z Austrią (1866) i Francją (1870-1871), które pozwoliły Prusom stać się Rzeszą Niemiecką i zdobyć pierwszą pozycję na kontynencie1. Rzecz ciekawa, ponieważ od początku swej służby pracował w sztabie, po raz pierwszy przyszło mu stanąć na czele wojsk dopiero z pozycji dowodzącego całą armią w poważnej wojnie (1866). Potrafił bardzo dobrze wykorzystywać postęp techniczny. Wzorowo spożytkował niemiecką sieć kolejową w wojnie z Austrią. Można zresztą zaryzykować twierdzenie, iż niekorzystne warunki geostrategiczne Niemiec (ogromna rozpiętość geograficzna) oraz rozwój kolejnictwa sprzyjały rozwojowi niemieckiej myśli i praktyki strategicznej. Kariera i osiągnięcia Helmuta von Moltke stały się wzorem dla innych w tej dziedzinie2.
W swym dorobku teoretycznym trzymał się blisko myśli von Clausewitza; studiował w berlińskiej akademii, gdy ten był jej komendantem, choć warto pamiętać, iż nie prowadził tam wykładów. Von Moltke nie był zresztą autorem traktatów strategicznych. Jego poglądy są bardziej znane z rozkazów czy instrukcji. Jedynym zwartym opracowaniem jest tu szkic O strategii, będący częścią jego szerszych Pamiętników roku 1871. „Pierwszym obowiązkiem strategii jest przygotowanie środków walki”, twierdził. Wszechstronne i detaliczne przygotowanie jest podstawą strategii, której zadaniem jest następnie umiejętne wykorzystanie tych środków. Tu jednak zaczynają się problemy: w konfrontacji zbrojnej „nasza wola zderza się z niezależną wolą przeciwnika. (...) I tylko profan może sobie wyobrażać, że kampania rozwija się i jest prowadzona w szczegółach i do końca zgodnie z głównym, powziętym z góry planem”. Po rozpoczęciu działań nic już nie da się określić z wyprzedzeniem czy jakąkolwiek pewnością. „Wszystkie kolejne akty wojny są działaniami żywiołowymi, prowadzonymi w reakcji na stale zmieniającą się sytuację militarną. Trzeba już wtedy decyzje podejmować szybko i błyskawicznie przechodzić do ich wykonania”. A do tego jeszcze dochodzi kolejny czynnik zwiększający niepewność i nieprzewidywalność: „choroby, temperatura, wypadki, nieporozumienia, błędy, czyli to wszystko, co zwie się ryzykiem, fatalnością, siłą wyższą, czego człowiek nie jest w stanie kontrolować”. Tym większą rolę, jego zdaniem, odgrywa właśnie przygotowanie. Von Moltke zdaje się wręcz podzielał znaną dewizę Ludwika Pasteura: „szczęście sprzyja przygotowanym”. Przy czym wiedza teoretyczna tu nie wystarcza. Konieczne jest rozwinięcie właściwości umysłu i charakteru. Na wojnie oprócz wiedzy i wyszkolenia potrzebna jest wizja i odwaga. Owszem, „w obliczu okoliczności nadzwyczajnych i nie do odparcia człowiek nawet najbardziej zdolny i przygotowany może nic nie poradzić. Jednak na dłuższą metę to on częściej będzie brał górę”. Von Moltke odnosi się też do starych rozróżnień między strategią (nauką), która zapewnia środki umożliwiające zwycięstwo taktyce (sztuce). Twierdzi, iż „strategia jest więcej niż nauką: jest przenoszeniem wiedzy do życia praktycznego, jest doskonaleniem myśli zdolnej do modyfikacji wyjściowych założeń zgodnie z nieustannie zmieniającą się sytuacją; jest sztuką działania pod presją najtrudniejszych okoliczności”3 4. Jak podkreślają znawcy tej postaci, wbrew temu, co można byłoby sądzić o duchu panującym w pruskiej armii, von Moltke zachęcał swą postawą i słowem do otwartości i elastyczności w obliczu różnych sytuacji, które mogą wymagać zupełnie odmiennych od założonych i nierutynowych odpowiedzi. Stosował przy tym zasadę subsydiarności, delegując na swych podwładnych wiele uprawnień i tolerując odstępstwa od swych rozkazów, jeśli tylko podlegli mu dowódcy w terenie potrafili lepiej stawić czoło nieprzewidzianym okolicznościom. Nie powinno nas zatem dziwić, iż dla wielu Helmut von Moltke był najwybitniejszym strategiem pomiędzy epoką napoleońską a I wojną światową10.
Cały ten okres jest zapewne znacznie ciekawszy dla wojskowych historyków strategii. Jednak z polistrategicznego punktu widzenia nie dzieje się tam nic specjalnie interesującego, poza naturalnie przemianami w podłożu. Przygotowują one grunt do kolejnych przełomów w sztuce strategii, do których dojdzie w pierwszych dekadach następnego stulecia. Na naszą uwagę zasługuje jednak przynajmniej jeszcze jeden wybitny teoretyk strategii tej epoki. Jest nim generał Colmar von der Goltz (1843-1916), nie tylko skuteczny praktyk, lecz także oryginalny teoretyk. Pod koniec XIX wieku ogłosił pracę pod znamiennym tytułem Naród uzbrojony, organizacja wojskowa i metody wojny nowoczesnej. Dość proroczo przewidział totalny charakter nadchodzącej wojny światowej. „Wojny stały się całkowicie sprawą narodów, a zatem jedynie pełne pokonanie narodu kończy wojnę”. Zgadzał się z von Clausewitzem w sprawie wpływu polityki na wojnę i to właśnie w polityce upatrywał złego wpływu na sposób prowadzenia wojny. On też jest chyba autorem często powtarzanego później (także w odniesieniu
Dopiero po zwycięskiej wojnie z Francją von Moltke otrzymuje godność marszałka i jako niemłody już człowiek osiąga dochody umożliwiające mu nabycie niewielkiej posiadłości w Sudetach, w Kreisau (u podnóży Gór Sowich, obecnie Krzyżowa). W 1942 r. wnuk jego brata, Helmut James von Moltke, wraz z przyjaciółmi zorganizował grupę przeciwników narodowego socjalizmu. Członkowie grupy opracowali kilka dokumentów, m.in. określających nowe zasady polityki zagranicznej Niemiec. Niektórzy uczestniczyli w przygotowaniach do zamachu na Hitlera w 1944 r. Hrabia Moltke został aresztowany i zesłany do obozu Ravensbriick, a na początku 1945 r. zamordowany w Berlinie. Podobny los spotkał innych spiskowców. W listopadzie 1989 r. w Krzyżowej doszło do słynnego gestu pojednania kanclerza H. Kohla i premiera T. Mazowieckiego, a następnie powstało tam Centrum Dialogu i Pojednania. Notabene Gebhardt von Moltke był w pierwszej połowie lat 90. zastępcą sekretarza generalnego NATO i sprzyjał rozszerzeniu Sojuszu na Polskę.
Zob. szerzej H. Holborn, The Prusso-German School: Moltke and the Rise of the General Staff, w: P. Paret (red.), op. cit.
Fragmenty eseju O wojnie, w: G. Chaliand, op. cit., s. 930 i n.
Uważa tak np. G.E. Rothenberg, w: Moltke, Schliejfen, and the Doctrine of Strategie Envelopment, w: P. Paret (red.), op. cit.