>i i ycw|jijiiiy r\i
W latach 30. cle Gaulle ogłosił szereg prac (m.in. W kierunku armii zawodowej, Ostrze szpady) wskazujących na rosnące znaczenie jednostek zmechanizowanych (w tym czołgów) i lotnictwa oraz konieczność wyposażenia w nie armii francuskiej, bez czego Francja nie sprosta swym wrogom w nadchodzącej wojnie. Odrębne studium poświęcił sprawie ukierunkowania zaplecza gospodarczego Francji na potrzeby związane z jej obronnością. Już wtedy kładł też nacisk na zależność między wewnętrznym i zewnętrznym wymiarem bezpieczeństwa państwa. De Gaulle błyskawicznie zareagował na przebieg i lekcje płynące z wojny Niemiec przeciwko Polsce we wrześniu 1939 roku. Był pod wrażeniem rezultatów uzyskanych przez Niemcy dzięki zastosowaniu nowego uzbrojenia i strategii (działanie tandemu pojazd zmechanizowany/opancerzony-samolot), czyli rozbicia w dwa tygodnie dobrej i dużej armii „Polski, wielkiego kraju militarnego, zamieszkiwanego przez 35 min mieszkańców”. Przerażało go również i to, że Francja, unieruchomiona swoją doktryną, jedynie bezczynnie przyglądała się pochłanianiu państwa polskiego przez jej odwiecznego wroga („mogła posuwać się na mapie szlakiem zwycięskich etapów wroga”). Przygotował wtedy dwa memoranda (zaraz w listopadzie 1939 roku i szersze, 26 stycznia 1940 roku), w których domagał się podjęcia należytego wysiłku w sferze uzbrojenia w czasie dzielącym Francję od nieuchronnej wojny z Niemcami; jego zdaniem nawet sześć dywizji zmechanizowanych, częściowo pancernych, po stronie francuskiej mogłoby przesądzić o losach przyszłej kampanii wojennej. Rozpaczliwie próbował zwalczyć iluzję, żywioną przez francuskie dowództwo, iż dobrą defensywą można będzie odeprzeć niebezpieczeństwo. Rozumiał dobrze, iż nowe uzbrojenie i taktyka dają przewagę działaniom ofensywnym1 2. Nie został wysłuchany. Upadek Francji był jeszcze bardziej spektakularny niż kapitulacja otoczonej i zaatakowanej z dwóch stron Polski. De Gaulle nadzwyczaj trafnie wyczuwał charakter wojny, której uwerturą był atak na Polskę: „Zapoczątkowany konflikt będzie bardziej rozległy, bardziej złożony i bardziej gwałtowny od wszystkich tych, które wcześniej pustoszyły ziemię. Kryzys polityczny, społeczny, ekonomiczny i moralny, którego ten konflikt jest rezultatem, jest tak głęboki i wszechobecny, że jego nieuniknionym skutkiem będzie całkowita zmiana (bouhersement comp-let) sytuacji narodów i struktur państwowych. (...) Nowy porządek, który jak zwykle będzie konsekwencją rozstrzygnięć na polach bitewnych, odda każdemu narodowi tyle, ile wart będzie udział jego wysiłku zbrójnego”lfi.
II wojna światowa potwierdziła rolę wojsk zmechanizowanych, niewielkich liczebnie, o dużej sile ognia, mobilnych, przy jednocześnie małych stratach zwycięzcy. Było to szczególnie widoczne na przykładzie kampanii przeciwko
Polsce i w zachodniej Europie (1939-1940). Nowy typ uzbrojenia, organizacji i taktyki umożliwiał działania o charakterze manewrowym, bez wielkich bitew,
0 bardziej strategicznym niż taktycznym charakterze. W tej krótkiej galerii sław
1 koncepcji strategiczno-taktycznych nie wolno pominąć jeszcze jednego nazwiska, które zważywszy na złowieszczy charakter jego pomysłu, lepiej aby w tej dziedzinie w ogóle nie zaistniało (choć, zważywszy na wyjątkowy talent ludzi do śmiercionośnych innowacji, pomysł ten wcześniej czy później pojawiłby się zapewne u kogoś innego). Chodzi o Giulio Douheta i jego koncepcję wojny powietrznej. Douhet, początkowo kapitan artylerii, a w czasie I wojny światowej dowódca włoskiej jednostki lotniczej, zdążył opublikować w roku swojej śmierci (1921) pracę pt. Panowanie w powietrzu (II dominio delPaeria). Praca stała się punktem wyjścia do otworzenia nowego rozdziału w dziejach poszukiwania sposobu bezpiecznego i bezkarnego zabijania, zwłaszcza ludności cywilnej, na dużą skalę. Jego zdaniem postęp techniczny sprawia, iż zanika różnica pomiędzy żołnierzami i nieżołnierzami. Z obserwacji błyskawicznego rozwoju techniki lotniczej, w ciągu zaledwie kilkunastu lat od chwili niezdarnego oderwania się pierwszej maszyny w powietrze, Douhet wyciąga wniosek, iż nie będzie można się obronić przed atakiem z powietrza. Trzeba zatem, dla osiągnięcia zwycięstwa, być gotowym do masowego bombardowania przeciwnika: jego ludności, ośrodków władzy, przemysłu. Należy przy tym uderzać pierwszemu i tak mocno, aby nie pozostawić żadnej innej opcji, jak tylko poddanie się: „ofensywne akcje powietrzne mogą nie tylko zadawać straty czysto wojskowe; bombardowania mogą również niszczyć wnętrze wrogiego kraju, powodując spustoszenie zdolne zrujnować opór fizyczny i moralny ludności”. W tym celu powinno się możliwie najwcześniej wyposażyć w odpowiedni sprzęt latający, zwłaszcza bombowce dalekiego zasięgu3. Najszybciej, a nawet jeszcze tuż przed ogłoszeniem tej pracy, koncepcją bombardowań strategicznych posłużyli się Anglicy, którzy dopuszczali się bombardowań ludności cywilnej w zwalczaniu powstań antybrytyjskich w Iraku (1922 i 1924) i Somali (1920).
II wojna światowa była nie tylko testem i weryfikacją wielu wcześniej opracowanych formuł, zasad i koncepcji strategicznych. Była także - czy może nawet przede wszystkim - gigantycznym doświadczeniem, z którego będą czerpać następne generacje strategów. Owo doświadczenie rozciąga się zresztą daleko poza obszar strategii. Swym ogromem II wojna istotnie przekraczała,
W memorandum ze stycznia 1940 r. pisał: „Silnik daje współczesnym środkom niszczenia tego rodzaju siłę, prędkość, zasięg działania, że w dzisiejszym konflikcie będziemy mieli do czynienia z manewrami, zaskakującymi operacjami, przełamywaniem frontu, pościgami, których rozmach i szybkość będą nieskończenie przewyższać nawet najbardziej piorunujące operacje tego rodzaju z przeszłości” (Ch. de Gaulle, Trois etudes, Livre De Poche, Paris 1973, s. 69).
Ibidem, s. 70.
„Przyszłość będzie radykalnie odmienna od tego, co się zdarzyło jeszcze niedawno”, pisał. Warto nadmienić, iż z powodu krytyki prowadzenia działań wojennych przez Włochy Douhet został postawiony przed trybunałem wojskowym i uwięziony. Po kolejnych klęskach armii włoskiej został zwolniony i zrehabilitowany, zdążył wrócić na front i nawet awansować do stopnia generała. W tym miejscu należy pochwalić Włochów za umiarkowanie w karaniu. Np. Stalin pozbywał się swych najbardziej utalentowanych dowódców bezpowrotnie. Fragment Panowania w powietrzu w: G. Chaliand, op. cit., s. 1138-1139.