34
f tym „wystarczy wiedzieć to, co robi się wszędzie, bez potrzeby skrupulatnego doszukiwania się jego racji”1 2. Trudno w owym czasie o dobitniejszą deklarację pozytywizmu.
L podtrzymuje ją w pełni Bynkershoek. Rafio — w owym czasie równoznaczna z prawem natury — nic wystarcza mu dla wyjaśnienia sytuacji prawnej posła. Nie rozumuje inaczej, jak w oparciu o dowody z praktyki, a istotę prawa narodów tak określa:
„Prawo narodów nie jest niczym innym {podkr. SN], jak domniemaniem, opartym na zwyczaju, domniemanie to jednak nie ma znaczenia tam, gdzie wola tego, o kogo chodzi, jest wyraźna”, gdyż — ciągnie Bynkershoek — „wola wyraźna wyklucza milczącą”155, s*
Daty tych dwu wypowiedzi: Wicąueforta — r. 1680, Bynkershoeka — r. 1721, wymownie świadczą, o ile wcześniejszy był konsekwentny pozytywizm w nauce prawa poselstw niż w systemach całości prawa narodów. Tam bowiem pierwszym ''pozytywistą, eliminującym całkowicie prawo naturalne, był dopiero Jan Jakub | Moser3 4.
Programowy jego wywód wydaje się wręcz wyzwaniem — tym bardziej wymow-f nym, że ukazuje się (1750 r.) w rok po arbitralnych wypowiedziach Wolffa:
„[...] nic piszę żadnego wyrozumowanego prawa narodów, takiego, jakie nieraz ten czy inny uczony może sobie sam wymyślić, kierując się własnymi pojęciami i namiętnościami, tak jak sam chce, czy też jak sam najlepiej zamierza utrafić, ale piszę prawo narodów takie, jakie jest stosowane między europejskimi suwerenami i narodami”.
rN Po stwierdzeniu, że nie obchodzi go, jak coś wyglądało w czasach dawniejszych, bo o treści obowiązującego prawa narodów decyduje to, co zaszło mniej więcej od stu lat, tak kontynuuje Moser swoje credo:
„To moje prawo narodów opiera się więc tylko i wyłącznie na tym, co naprawdę się zdarzyło i zwykle się zdarza, czy to się wyda słuszne, czy niesłuszne w świetle pisanych lub naturalnych praw boskich lub ludzkich [...J**1*7.
W dotychczasowej nauce prawa narodów, powie jeszcze Moser, można się naczytać „dużo rzeczy głębokich i zręcznych”, ale nikt jakoby dotąd nic miał ochoty zabrać się do zbadania, jak to jest naprawdę138. Ta przechwałka akurat co do prawa poselstw nie była uzasadniona, bo czystej wody pozytywistami byli tu już, na kilkadziesiąt lat przed Moserem, autorzy najwybitniejszych monografii.
Niemniej, do Mosera głównie nawiązuje ostatni klasyk tego okresu rozwoju prawa narodów Jerzy Fryderyk Martens, powiadając, że to, co w zakresie prawa poselskiego omawia, opiera się na „woli narodów” (volontó despeuples)139. W pierw-
szych wydaniach swojego systemu uwzględnia Martens tylko zwyczaje, w późniejszych — również normy umowne, które tymczasem właśnie się pojawiły.
Perspektywiczny rzut oka na rozwój nauki prawa poselstw w zakresie kluczowej sprawy pochodzenia jego norm pozwala stwierdzić, że nauka ta szła naprzód krokami wcale szybkimi. Rozwijała się zaś zrazu jako dyscyplina odrębna, bez powiązania z nauką torującą drogi innym działom prawa narodów.
Początek dają kanoniści, wychodzący z prawa kościelnego, ale także rzymskiego.' Już oni jednak próbują doszukiwać się i innych źródeł prawa poselskiego, choć z określeniem ich mają poważne trudności. Następna fala to renesansowi humaniści, szukający dowodów prawa poselskiego w praktyce, ale wyłącznie antycznej. Na przełomie XVI i XVII w. narasta z wolna nowy kierunek, opierający się w coraz wyższym stopniu na praktyce współczesnej, a w każdym razie niezbyt odległej. Polakowi miło stwierdzić, że pionierską rolę w tym specjalnie zakresie odegrał Polak, Krzysztof Warszewicki. Niedługo potem Grocjusz po raz pierwszy powiąże prawo poselstw z innymi działami prawa narodów, podkreślając przy tym wyraźnie, że poselstwa opierają się na prawic pozytywnym. Prawo poselstw uzyska odtąd trwałe miejsce w systemach całości prawa narodów. W systemach tych zlekceważą na ogół prawo poselstw skrajni naturaliści, za to duży nacisk na nie położą eklcktycy i prekursorzy przyszłego pozytywizmu. Autorzy monografii poświęconych poselstwom — w znacznej części praktycy, a nie profesorowie — na praktykę też zwrócą szczególną uwagę. Będą się starali wprowadzić pewien ład w jej chaotycznym zrazu obrazie5, wydobyć z niej to, co ich zdaniem przedstawia wartość trwałą, i temu tylko przydać poprzez swoje pisma istotny element kształtowania prawa zwyczajowego: świadomość, a w dalszej konsekwencji wpływać i na przyszły rozwój praktyki6. Autorzy ci już na przełomie XVII i XVIII w. postawią normy pochodzące ze „zgody narodów” nie tylko obok norm wywiedzionych z abstrakcyjnej „racji naturalnej”, ale pierwsi dojrzą w „zgodzie narodów” jedyne godne uwagi źródło norm prawnych w stosunkach między narodami.
Tak więc w nauce prawa poselstw pozytywizm integralny zatriumfował na dobre kilkadziesiąt lat przedtem, zanim to nastąpiło w nauce całości prawa narodów. W swym zasadniczym podejściu do kwestii źródeł prawa nauka prawa poselstw odegrała zatem rolę prekursorską.
i
Wicąuefort, I, XI (s. 140). 155 Bynkershoek, XIX.
156 O priorytecie Mosera w tym zakresie zob. Ycrdross JJM, 36 n. i VR, 104.
157 Moser, 3 (z oddzielnie liczbowanego wstępu).
IM Moser, Yorbereitung, § 45. 159 (G. F.) Martens PDG, VII, V, § 187.
O tym chaotycznym zrazu stanic praktyki zob. np. HiU, II, 309-310.
Krytyczne wobec nauki prawa poselstw stanowisko Adaira, 250 n., jest mocno przesadzone; skoncentrowany na badaniu angielskiej praktyki sądowej, zapoznał się on zresztą z niewielu autorami.