zdecydowanie poanzelmowskie i w żadnym razie nic móg| r tak przedstawiać Beda. Tematem jest spor o to. czy można zb*3 Człowieka (w tej realizacji to Fńmulus), który się spr/en,CWl Boeu (tutaj Król). Spierają się Cztery Córy Boga. będące alegon^ niezbywalnych boskich cech: spraw,cdhwosci. m.losterdzia, um,l0! wania prawdy i pokoju. Kiedy mc mogą one dojsc do porozum,enia ponieważ Sprawiedliwość i Prawda me pozwalają „a puszczenie w niepamięć występku, do czego skłonna byłaby Litość, następuje roz. dźwięk, co wyraża ucieczka czwartej siostry Zgody. Wówczas w łonie Trójcy św. musi nastąpić rozstrzygnięcie niełatwego dylemat który dotyka samej istoty boskości. Temat ten w historii sztuki nosi nazwę Rozprawy w Niebie (ang. Trial in Heavcn. mcm. Ratschłuss der Erlósung).
Pewien ojciec miał cztery córki, z których pierwsza nazywała się Litoić druga Prawda, trzecia Sprawiedliwość, czwarta Zgoda Miał też ów pan syna naj. roztropniejszego l miał też sługę, którego wywyższył, wyróżnił, t wielce uhonorował Jako że ukształtował go na swój obraz i podobieństwo. I dal zalecenie i prosu• nakaz)'. mówiąc mu
Jeśli dotrzymasz lej umowy, dostąpisz w iększej chw ały.
Jeśli ją złamiesz, umrzesz straszną śmiercią.
Rychło sługa przekroczył prawo. Przed Panem rzecz się /;/« ukryła, zapytał
0 przyczynę. Ale sługa całą winę zrzucił na pana. Pan. obrażony nie złamaniem prawa, ale zniewagą - przywalał czterech dręczycieli, jednemu rozkazując, aby sprawcy związał ręce i nogi i wtrącił go do lochu, drugiemu aby żywcem obdzierał go ze skóry, trzeciemu by go dusił, czwartemu by go zżerał.
Dręczyciele przystąpili do zadawania wszystkich kar pii/ającemu nędznikowi. Jęk męczonego sługi usłyszała jedna z córek, mianowicie Litość, szybkim KROKIEM POBIEGŁA DO WIĘZIENIA I ZAGLĄDAJĄC DO ŚRODKA ZOBACZYŁ A l WIĘZIONEGO SŁUGĘ
1 NIE -MOGŁA SIE NIE ZMIŁOWAĆ, GDYŻ ISTOTĄ MIŁOSIERDZIA Jl s| /Mil t)W wił Z ROZDARTA SZATĄ I / KLASKIEM SKlADAJĄC RĘCE. ROZPUŚCIWSZY WŁOSY NA BARKI. / LAMENTEM POBIEGŁA DO OJCA I PADŁSZY NA KOLANA U JEGO STÓP JĘŁA ŻAŁOSNYM I Ml \GAI NYM GŁOSEM MÓWIĆ
ni»uum Ach’0jczt naJmilszy! Czyja, Litość, jestem jeszcze twoją córką? Czyż mc , . ..S,C ,c "“h^mym > Gdybyś był miłosierny, zmiłowałbyś się n3d swym
miLpkc' CS, s,'r* na(* mm mc filujesz, nie będziesz miłosierny. A gdy nie będziesz miłosierny, ja Litość córką twą nic będę.
0JCA d. *** ^ PRZEKONYWAŁA OJCA, NADLSZIA Jl j SIOSIRA PRAWDA I OJCA dlaczego L.tosc płacze A na to ÓJOtc
ralcm koiln ,"°ja s,os,ra chce. abym się zmiłował nad tym. którego ukarałem — kogo wydałem śmierci.
prawda, złym okiem patrząc na OKA, wielce «>n.ewnym
70SF.M
I» pra'vd“ *T" " T Tic6rk,? *** ■* **• ciebi, praW(fc
^Gdybyś miłował prawdy. slr/.cglby5 jej A jeśli jej nic strzeż*, P#* £ „«^,|0wal Jeśli nic bcdz.esZ prawdy kochał, ja Prawda córką ,wą nic b^T
Tym trybem podnosi protest Sprawiedliwość, po czym roz.
A między Córami wyraża, a w akcji go przypicczętowuje il Ai Zgody <Pax>. Aby jc pogodzić, tj. być w zgodzie ze sobą q 'C^ szuka rady u Syna najroztropniejszego. Ten proponuje:
Powierz mnie. Ojcze, rozstrzygnięcie tego spora. A ja ci spłacę należne ^uczynienie, i zwrócę tobie cztery córki, zaprowadzając zgodę.
rłd<,5ĆUC| WSKOCZYŁ DO WlfcZII-NIA. Wl ASNĄ ŚMIERCIĄ POKONAŁ ŚMIERĆ...
Rzec/ kończy sic powrotem Zgody i wersetem Psalmu (85/
*410), do którego cala udramalyzowana przypowieść była egzege-
W
jAk oto Lrrost / Prawda sil ohjm y, Sprawiedliwość i zgoda ucałowały.
Nie jest to tekst naukowy. Nie ma żadnych odniesień do autorów. z wyjątkiem sugestii, że proponuje się oto nową interpretację wersetu psalmu, ale nic mówi się którego. Rama interpretacyjna wyklucza tekst z praktyki kaznodziejskiej. Nie jest bowiem rzeczą kaznodziejów imponowanie nowością, ale głoszenie prawd odwiecznych. Natomiast dydaktyka szkolna wymaga, aby zainteresować uczniów, ucząc ich czytania sensów alegorycznych.
Jest to konspekt nauczycielski. Świadczy o tym zdanie wtrącone po pierwszej części ekspozycji, kończącej się skazaniem łamu-lusa na męki zc strony czterech dręczycieli: „Po tym. jeśli nadarzy się okazja, wymienimy właściwe imiona tych czterech dręczycieli . Konspekt biegnie dalej, ale w pewnym momencie wraca do tej sprawy: wylicza te imiona i komentuje. Autor stara się więc uszanować autonomię tekstu, daje mu przemówić przez postacie i tylko pewne metafory przypominają o głębszym („mistycznym*) sensie opowiada a może pokazywanej historii („to więzienie życia doczesnego ).
Gnieźnieński rękopis przechowuje prawie wszystkie ozna i Oralnego myślenia, zawarte w homili „Bcdy'\ Zatraca w porow naniu 2 wersją w PL jedynie uwagę inflato vuliu, zamiast czego daje
137