rn liczvii Się polskiego. Nie słychać u jej kolebki kogoś,
1 C1'' nie bieelybyl w językach obcych. Zona owego Czecha (
rs,S'u —* b»
kto
jednocześnie biegły był w językach obcych, zona owego Czecha 0(1! crala rolę tylko niemą, aczkolw.ek wielce ważną, m,leżała bowicm po polsku i tym samym zapisała pierwszą stronę w dziejach polskie-go milczenia.
jęZyki obce. Nieznajomość języków obcych zniekształca wzajemne widzenie. Najostrzej ujawniają to stosunki kolonizacje. Ludy kolonizowane były przedstawiane przez kolonizatorów jako zbiorowiska osób nierozgarniętych. Cóż: tubylcy musieli wypowia-dać się w językach kolonizatorów, i nie mogli ich znać dobrze. To. co mówili, musiało brzmieć dziecinnie (W. F. Hcrmans). Dla wyrażenia tego wytworzył się cały pseudojęzyk: „Kali ukraść krowę" (H. Sienkiewicz). Tak więc niemało zależy od języka, w którym wyrażamy swą tożsamość.
Również w warunkach kolonizacji osiedleńczej, niepod-bojowej, następuje wcześniej czy później jakaś osmoza języków lub narodowości. Nie zawsze wchodzi w grę przymus. Jednak o polskich stosunkach z Niemcami myślimy zwykle w kategoriach wymuszanej pod zaborem pruskim germanizacji. Przesłania to nam fakt, że koloniści niemieccy w Polsce uczyli się języka polskiego, a w końcu też zapominali swój niemiecki. Rozmówki niemiecko-polskie znajdujemy wśród najstarszych polskich druków. Wokabularz rozmaitych sentencji polskim i niemieckim młodzieńcom na pożytek teraz zebrany „wybijany w Krakowie” u Hieronima Wietora w 1539 roku jest jednym z dowodów dokonującej się wówczas polonizacji mieszczaństwa niemieckiego. Użytkownikami książki mają być leci z rodzin mieszkających w polskim otoczeniu i zmuszonych ao komunikacji w miejscowym języku. Tych „młodzieńców” w żeń^ H^62^ rozumicć jako „młodzież”, wszechobecne są bowicm w gospodzie ^ ' Zajęc'a su£eruJ3ce przyuczanie dziewczyn do prac\
iż ieden pan sL^,' . P,°m,ę ‘ ,a muszV* do domu / data mi powiedzą
marniała. P y,cchal 1 stymżc mam mówić popolsku / day tobożc b>ch
u chłopa co kupić ™ larg ' a sPatrza,a 1 icz,i bych tcz unUala
.. uioię pilność udzialać wpolskicj mowyt / nicbędzie wam żal pan,
Ja f ważyli pieniędzy / będę zawsze sczeladzią mówić I tedy co dalcy /
t)Tn'vWC ' B()gu bądź chwała / iżem się wyuczyła łych książek iusz chcę / nic FanU. ic(ln0 Siv* w tcy polskiey mowie ćwiczyć a mówić skim mi się trafi inszegy c/>n"j.lłv nawicki niczapamiętam / com się /młodości nauczyła, ilbop^
7 liczymy te świadectwa do najwcześniejszych polskich zdań . tycznymi formami rodzaju żeńskiego; wypowiadały je pod-jgfanwy jcnlieckic dziewczęta. Charakterystyczna obfitość form && ^^ńskiego odzwierciedla znany fakt, że w warunkach pokojo-^onizacji to kobiety są pośrednikami między swoimi a obcymi. 'VtJrrf° możliwe, że książka powstała z myślą o domowej i szkolnej ^ V i dziewcząt. Przybierała ona nieco śmiałe formy przysłowia.
np.:
Pożywaj wesela pókiś młoda / Boć młodość pływa iako woda
W wyrywkowych ćwiczebnych wypowiedziach, spotykamy liczne obserwacje obyczajowe i nauki moralne.
Tyś jest dziwny człowiek kiedy sobie podpiyesz I wszytko mówisz sam a drugiemu niechcesz dać mówić
Niedowier/aycie iemu nieiest pewny / nul kłania Niesmućcie się miła kucharko / a bądźcie dobrey myśłi /niezawżdy w warzeniu/ albo w pieprzenyu możemy trafić iako by pan albo pani chciała mieć.
W nosie niedłup.
Z niektórych zdań wylania się wspólnota doświadczenia, a nawet dziejowych kolei.
Miły przyiacielu / iam porozumiał / iżeś zdalektch stron przyszedł I pro
dc powiedz nam co nowego /co słyszeć o turku niedostaye pieniędzy
Czemuście teras tak smutny / co myślicie 1 a 3 mniniam.
mitu , ^°*na ^ wysnuć z najstarszych polskich zdań 3 przesłanki założycielskiego polszczyzny: M
J Wro8°wic uczą się polskiego, aby oszukać Polaków;
°dkąd zaczęli mówić, Polacy narzekają, że spotkało ich
nieszczęście.