miotów ludzkich, niewidzialnych i nic mogących walczyć" poro*. ! nuje do chęci zobaczenia czy dotknięcia ,,hicli, czerwieni, czerni' to jest niemożliwe, gdyż są to jedynie ..przymioty czy przypadłość swych podmiotów” (Dialog o autorach, s. 143). Problem filozofie* ny zostaje zmetaforyzowany i rozwiązany na płaszczyźnie refleksji i czysto literackiej: usprawiedliwieniem dla ryzykownego zabiegu hipostazowania jest zastosowanie figury metonimii: „zamiast po-siadacza kładzie się rzecz posiadaną. (...) cnotliwego nazywamy cnotą, a pełnego wad samą wadą" (tamże. s. 144). Odwołując$k do intencji twórcy, anonimowy Access u s (s. 79) wyprowadzają z chęci uczynienia niewidzialnego procesu w idzialnym: „bo co podpada pod wzrok, łatwiej się nam unaocznia, niż to, co nam mówi słuch". Materią dzieła uczynił więc Prudencjusz „wałczące z sobą uosobienia cnót i wad”.
Bezcielesne te pojęcia przedstawił poeta naocznie jako walczące / ^ osoby, aby przez lo bardziej zagrzać umysły ludzkie do takiej walki. Łatwiej bo^r. i szybciej przejmuje człowieka to. co widzi, niż to. czego nic widzi, lecz tylko słyszy (Accessus ad Auciores, s. 80)
Jest to zapewne echo słów Horacego („widz wierzy )1 <etoa wskazówka dla przyszłych autorów, jak mogą wzmóc s** ywanie. Następstwa tak opisuje Burdach:
t triktów oraz ich przedstawienie w całkowicie dramatycz-•Tcemcnf cni w łacińskiej poezji szkolnej oraz w średnioła-
ą trechtu poświęca całą rozprawę Commentum Bcmard r £ li ladze Tcodulusa znanej z kanonów podręczni-fl!lXxJ°ll,nl ^na j;| również Konrad z Hirschau. Ten uznaje za 'j^h. wspo^; ‘który rozgrywają „same spierające się oso-il^nę dz,cła , na pasterzy personifikacje, którym nadał imiona ^u^P°'Vaa) j pałszu (Kłamczyni. Pseustis) „od roli, jaką p*dy (A,Ct^vvmagał porządek utworu"; ich spór rozstrzyga trze-^iak 1Cgt Ro/umność (Phronesis). Konrad zauważa trzeźwo, iż .Vp°s,aC ..i postaci nieprzypadkowo został skomponowany w
gór główny*- _ jcst to bowiem rodzaj ludzi najbardziej kłó-
post*«*ch podpiera zarzutem i przez podstępną złośliwość wza-»zaJJu kłótnię”- Wybór uzasadniony jest dodatkowo uwagą ^P°.chności sporów i kłótni w Piśmie św. Biorąc pod uwagę temat utworu - dowodzenie prawdziwości religii chrze-co wyraża tytuł jednego z pierwszych druków- z 1492 r. Masive dialogus Pastorum de wntate christianae religionis...) mylibyśmy odczytać w Konradowym uzasadnieniu przymówkę
jo kłótliwości teologów. ^
Szkoła alegorezy biblijnej była niejako etapem aktywnej obserwacji, ośmielającej do pisania w sposób zawoalowany. Janina Abramowska(1995. s. 59) określiła to jako „sprzężenie zwrotne między alegorczą i alegorią". Tę dwustronność „wykładu obrazowego” \mlucmm) dostrzegał Bernard Sihestris, czyniąc rozróżnienie między alegorią, która się zawiera „pod opowieścią historyczną" iąest odpowiednia do treści boskiej”, od integumentum, które „kryje m właściwy pod opowiadaniem baśniow ym,, i jest odpowiednia to treści „filozoficznej" (Accesus ad auciores, s. 105; Michałowska •003). „Opowiadanie baśniowe" to pojęcie ogólne dla całego ciągu 3*®fców: porzucając sąsiedztwo rozbudowanej alegorii (jak Pieśń . . lL'snimi) mijamy sporadyczne czy wyrywkowe personifikacje; ^bTka ^°nU^ mct(H*a egzemplaryczna, jeszcze dalej posuwa ^Wza a e8zemplaryczność zastępowana jest typowością; prjwd(v^ Praktyki tikcjonalnej, w której dodatkowo działa rygor podobieństwa sytuacji.