134 UPIÓR Z UPITY
Niczego takiego nie ma w Upiorze. „Trupia głowa” to obraz podmiotu cierpiącego na miłość poza grób. Język grozy jest tu językiem demonicznego, przekraczającego wszelką miarę uczucia.
Juliusz Kleiner sądził, że Upiór przemawia z siłą istotną tam, gdzie zaciera się literacki motyw upiora, a gdzie w strofy zamknięty zostaje własny, przeżyty dramat miłości i zranionej dumy31. Niesłuszne wydaje mi się lekceważenie tak zwanego motywu upiora. U Mickiewicza miłość nieraz łączy się ściśle ze sferą grobową, z jej milczeniem. W Rozmowie, gdy skarży się na niemożność wymówienia, wjuażenia, wyśpiewania miłości, posługuje się takim porównaniem:
I jak w letargu nie widzę sposobu
Wydać znak życia, bym uniknął grobu32.
W Upiorze była jeszcze taka możliwość, ale za cenę dotknięcia sfery demonicznej.
Języka „tamtej strony” Mickiewicz nieraz dociekał. W wykładach o literaturze słowiańskiej w latach czterdziestych wypowiedział zastanawiające słowa: „Upiory mają swój osobny język; zebrano słowniczek, kilkadziesiąt dziwacznych wyrazów, jakby gwarę upiorów, której pochodzenia jeszcze nie odkryto”33. Wydawcy prelekcji podają: „Nie udało się ustalić, o jakim «słowniczku» tu mowa”34. Może Mickiewicz czynił aluzję do wiadomości zawartych w rozprawce Jana Wagilewicza, z której korzystał, przygotowując wykłady. Charakteryzując wiedźmy i upiory-wampiry ludu ruskiego, Wagilewicz podawał, że podczas swych nocnych tajnych zgromadzeń „upiory i wiedźmy toczą rozmowy we własnym swym języku, którego nikt inny (ze świata) nie rozumie”. Dodawał do tego objaśnienie, że L. Sacharow w zbiorze baśni rosyjskiego ludu „przytoczył kilka pieśni w tym języku.
U nas, na Rusi Halickiej, są ślady podobnej mowy. Kładę tu parę słów, o jakich dowiedzieć się było można, np. wir = koń, wisa = góra”35.
Tajemnicza ta sprawa dowodzi, że Mickiewicz, podobnie jak inni romantycy, ciągle szukał dostępu do „osobnych języków” istot szczególnie naznaczonych, przebywających na granicy życia i śmierci lub pochodzących zza grobowej deski36.
Wysyłając do druku Upiora, Mickiewicz w liście do Czeczota z 8/20 lutego 1823 odcinał się od utworu i zapowiadał, że to „ostatnia podobna robota w tym rodzaju, przynajmniej na długo”. Podejrzewał bowiem w Upiorze inspirację demoniczną: „Kiedy w niedostatku dawnych bogów muza obcuje z diabłami, nie dziw, że się tworzą podobne monstra”37. Gille-Maisani sądził, że odczucie demonizmu, podobnie jak w scenie z Czarnjun Myśliwym z I części Dziadów, bierze się z doświadczenia swego (jungowskiego) Cienia, Sobowtóra, „mrocznej strony swej osobowości”38.
Wolno na to spojrzeć też od strony estetycznej. Określenia, występujące u Mickiewicza na oznaczenie abiek-talnej sfery zjawisk literackich, takie jak „monstrum”, „poczwarność”, „dzikość”, są efektem tego, że jego muza nie może przestawać z „dawnymi bogami”. Klasycyzm z właściwą mu machiną cudowności nie chwyta czegoś istotnego. Ale to nienazwane, które wdziera się do świata Mickiewicza, pociąga za sobą demonizm i użycie stylu gotyckiego. Podważa on ograniczenia racjonalistyczne za pomocą „transgresyjnego języka i obrazowania”39, mowy podmiotu cierpiącego. Tak się stało w Upiorze. Ale nie był to styl, któremu Mickiewicz chciał się, jak widać, bez reszty poddać. Obserwujemy znamienne wahania.
Historycy literatury często wyrażali przekonanie, że Upiór to utwór podporządkowany ówczesnej modzie literackiej. Wacław Borowy pisał: „W dziele wiel-