136 UPIÓR Z UPITY
kiej oryginalności [II i IV część Dziadów) jest to część najmniej oryginalna, pełna konwencjonalizmów literatury balladowej na tematy upiorowe”40. Wytykał rozwlekłość i zdawkową trupią dekoracyjność. W świetle listu do Czeczota sprawa rysuje się jednak inaczej. Dokonane w Upiorze przekroczenie w stronę śmierci sprowadzało demonizm bez sfery ochronnej, jaką stwarzał klasycyzm. Gotycyzm okazywał się niebezpieczny — nie tyle może ze względu na ówczesną pospolitość konwencji (powstawały przecież również bardzo wybitne utwory gotycystyczne), ile ze względu na szalone przedzieranie się do tego, co pozaludzkie i nieludzkie. Groziły demony romantyzmu: szaleństwo i śmierć, które przecież nawiedzały IV część Dziadów.
Mickiewicz temperował takie demony ludowością, tak rozumianą jak w Dziadach, a zwłaszcza w wykładach o literaturze słowiańskiej. Przedstawił w nich swój pogląd na słowiańską baśń ludową, zawierającą historie o strachach i upiorach. Uważał, że baśń ta zachowała swój charakter pierwotny. Pozostałe ułamki pradawnej literatury, podobnie jak kości zwierząt przedpotopowych, mają formę „dziwaczną i poczwarną”41. Osnuta na wspomnieniach przedpotopowych baśń słowiańska nie stała się ani dziełem literackim (jak w Tysiącu i jednej nocy, na Wschodzie), ani zabawką (dla wieku dziecięcego, jak na Zachodzie)42. Autentyzmem ma tchnąć słowiańska wiara w upiory, w wampiry: „Jasnowidztwo jest cechą właściwą rodowi niemieckiemu — mówił Mickiewicz 16 lutego 1841 roku. — U Słowian takim zjawiskiem nadprzyrodzonym jest wampiryzm. Wiara w upiory wyszła z łona ludu słowiańskiego [...]. Są dowody, że wszystkie baśnie o upiorach mają wspólny początek, że pochodzą od ludów słowiańskich”43. Wiara i towarzysząca jej trwoga uniemożliwiają słowiańskim twórcom, zdaniem Mickiewicza, przekształcenie rodzimej baśni ludowej w sztuczność, w literaturę, w poezję. I obecnie, w latach czterdziestych, w dobie prelekcji paryskich Mickiewicz chciał pozostać w tym sensie wierny Słowiańszczyźnie, jej wierze i trwodze — poza literaturą i poza nauką.
Jedyna w tym rodzaju gawęda w twórczości Mickiewicza, Popas w Upicie, znajduje się gdzieś na uboczu drogi artystycznej. Prowadzi ona od Upiora do Literatury słowiańskiej, od demonicznej literatury o upiorach — do zachowania i przestrzegania pierwotnej, prostej wiary w upiory.
Trup wykluczony
Jeden z najsłynniejszych legendarnych, przeklętych trupów polskich, trup Sicińskiego, znajduje się w centrum wiersza Popas w Upicie, sygnowanego „r. 1825, Odessa”. Podtytuł w nawiasie „Zdarzenie prawdziwe” ma potwierdzać wiarygodność opowieści. Znajdują się w niej takie niesamowite szczegóły, że Dorota Siwicka sugeruje, iż Mickiewicz „mógł je zasłyszeć jeszcze na Litwie, a kto wie, czy sam trupa Sicińskiego nie widział”44. Istotnie w Upicie demonstrowano jakiegoś zmumifikowanego trupa jako lokalną atrakcję. Zachowywał on podobieństwo do żywej osoby: „Postać ludzką od żywej niezbyt różną chowa”45. To jeden z rodzaju „żywych trupów”, noszący „imię strasznej sławy”, choć nie wiadomo, czy to na pewno trup Sicińskiego.
W przypisie do wiersza, po wiadomości o pierwszym zerwaniu obrad użyciem bezprawnym veto właśnie przez Sicińskiego na sejmie z roku 1652, Mickiewicz informuje: „Jest podanie: że, gdy wracał do domu okryty przeklęctwem ziomków, na samym progu zginął od piorunu. Kilka lat temu pokazywano w Upicie dawnego, ale dobrze zachowanego trupa, który pod imieniem Sicińskiego włóczony od dziadów kościelnych jako