P1010440

P1010440



śpię, w każdym razie nie próbował przedostać się do mnie, i przyjrzawszy mi się uważnie, odszedł od okna. Usłyszałem jego kroki w sąsiedniej izbie. Jerzy zasnął i chrapał tak, że aż ściany drżały. W tej samej chwili zakasłało dziecko i dobiegł do mnie głos Gorczy, który pytał:

-    Nie śpisz, mały?

-    Nie, dziadku - odparł chłopiec - chciałbym z tobą porozmawiać.

-    Porozmawiać, ze mną? A o czym-to?

-    Opowiedziałbyś mi, jak z Turkami wojowałeś - ja bym też poszedł z Turkami się bić!

-    Tak właśnie myślałem, mój ty najmilszy, i przyniosłem ci malutki jatagan - dam d go jutro.

-    Lepiej, dziadku, daj mi teraz - przecież nie śpisz.

-    A dlaczego, mój ty najmilszy, przedtem nie mówiłeś, kiedy widno jeszcze było?

-    Ojriec nie pozwolił.

-    Strzeże cię ojciec. A ty byś, znaczy się, chciał jak najszybciej dostać jataganek?

-    Chdałbym, ale nie tutaj, ojciec się jeszcze obudzi!

-    A gdzież to?

-    Chodź, wyjdziemy, będę grzeczny, nie narobię hałasu.

Wydało mi się, że usłyszałem urywany, głuchy śmiech starego i jakby dziecko wstawało z łóżeczka. W wampiry nie wierzyłem, lecz po niedawnym koszmarze, jaki mnie nawiedził, nerwy miałem napięte i, ażeby nie mieć sobie potem nic do wyrzucenia, zacząłem walić pięścią w ścianę. Hałasem tym można było, zda się, rozbudzić wszystkich siedmioro śpiących, lecz gospodarze widocznie nie usłyszeli mego stukania. Zdecydowany za wszelką cenę ocalić dziecko, rzuciłem się do drzwi, wszelako okazało się, iż są zamknięte z zewnątrz, a zamki nie poddawały się. Kiedy tak usiłowałem wyłamać drzwi, ujrzałem w oknie starca przechodzącego obok z dzieckiem na ręku.

-    Wstawajcie, wstawajcie! - krzyczałem, ile mi sił starczało i waliłem pięścią w przepierzenie. Dopiero wtedy obudził się Jerzy.

-    Gdzie stary? - zapytał.

-    Biegnij, prędzej - krzyknąłem do niego - zabrał chłopca.

Jerzy jednym kopnięciem wyważył drzwi, które tak samo jak moje były zamknięte z zewnątrz, i pomknął do lasu. Udało mi się wreszcie obudzić Piotra, jego szwagierkę i Zden-kę. Wyszliśmy wszyscy z domu i wkrótce potem ujrzeliśmy Jerzego, który wracał już z synem na ręku. Znalazł go zemdlonego na wielkim gościńcu, lecz dziecko szybko przyszło do siebie i jego stan nie budził żadnych obaw. Wypytywany odpowiadał, że dziadek nic mu nie zrobił, że wyszli sobie po prostu porozmawiać, lecz na powietrzu zakręciło mu się w głowie, a co było dalej - nie pamięta. Starzec natomiast zniknął. Przez resztę nocy, jak to sobie nietrudno wyobrazić, nie zmrużyliśmy oka.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ziścić pragnienia poety, w każdym razie nie za jego życia. Perypetie z „Maskaradą" rozpoczęły s
i56 Badanie powierzchni ziemi. zawrócić. Toż samo spotkało go, gdy próbował przedostać się z cieśnin
ScannedImage 52 i zasad, ale wiele z nich zmyły łzy Loono. W każdym razie nie miałem już żadnych złu
DSC00276 (5) funkp    . z ztbiem. powinna byt fwitaj* rosnąc* (a w każdym razie - nie
SDC13907 292 Interpretacje Riegla czom (to jest rozciągłości i przestrzeni) — a w każdym razie nie c
81161 P1020676 Alternat>wjic przyrody 236 oczywiście wsią. ale nie jest też miastem, w każdym raz
Kukułka4 Wprowadzenie że „nauka o stosunkach międzynarodowych nie może (a w każdym razie nie w więk
DSC01294 (8) siebie. W każdym razie nie znajdzie wymówki, żeby usprawiedliwić swoją niechęć do naśla
angel03a A TO BYŁO JAKIŚ CZAS TEMU I NIGDY PÓŹNIEJ... ...NIE PRÓBOWAŁEM POGODZIĆ SIĘ Z
19064 P1130801 resize 202 tach są one zbieżne ze sobą. W każdym razie brak dziś wystarczających argu
RZYM 10 7 W tamtym momencie moja głowa znajdowała się jakiś metr od okna. Do diabła, ależ był szybki
Dialog serc2 Boi otula zmysły, duszę plami I zapomnieć Cię nie mogę, ŁMoże dzisiaj do mnie wróciszMo

więcej podobnych podstron