P1010483

P1010483



pędzić z nich wódkę, bo z wódką owocową żadna siwucha w porównanie iść nie może. Ale nie wadzi też pomyśleć o tym, jakby stąd dać nura...

Zauważył za opłotkami ścieżynkę, całkiem przysłoniętą wybujałym burzanem; odruchowo wstąpił na nią, chcąc się tylko przespacerować, i dopiero potem machnąć chyłkiem w pole pomiędzy chatami. Raptem poczuł na ramieniu dłoń dosyć krzepką. Za nim stał ten sam stary Kozak, który wczoraj trapił się tak gorzko swoim sieroctwem i samotnością.

-    Na próżno, panie filozofie, myślisz o tym, żeby czmychnąć z futoru! - powiedział Kozak. - Nie takie to miejsce, żeby stąd można było umknąć, a i droga dla piechura kiepska. Idź no lepiej do pana: czeka na ciebie dawno w świetlicy.

-    Chodźmy! Cóż robić... Z przyjemnością - odrzekł filozof, idąc za Kozakiem. Setnik, podeszły już w lata, z siwym wąsem, z wyrazem posępnej troski na twarzy, siedział przy stole w świetlicy, podparłszy pięściami głowę. Mógł mieć około pięćdziesiątki; ale głębokie strapienie na twarzy i jej kolor jakby spłowiały świadczyły, że dusza w nim została zmiażdżona i zabita w jednej chwili, że wszystka jego dawna wesołość i hulaszczość zginęły na zawsze. Gdy Choma wszedł ze starym Kozakiem, setnik odjął od twarzy jedną rękę i na niski ich ukłon skinął z lekka głową. Z uszanowaniem zatrzymali się przy drzwiach.

-    Ktoś ty i skąd, i jakiegoś stanu, człowiecze poczciwy? - zapytał setnik głosem ani łaskawym, ani surowym.

-    Filozof Choma Brut. Bursarzem jestem...

-    Co zacz był twój ojciec?

-    Nie wiem, wielmożny panie.

-    A matka twoja?

-    Matki nie znam również. Biorąc na rozum, musiała być i matka, ale co za jedna i skąd, i kiedy - dalibóg, nie wiem, dobrodzieju mój.

Starzec milczał przez chwilę; zdał się rozmyślać.

~ Jakieś się poznał z moją córką?

-    Nie znałem się zgoła, wielmożny panie, Bóg mi świadkiem, że nie znałem! Żadnych spraw jeszcze z pannami nie miałem, póki żyję. Jechał je sęk, żeby nie wyrzec czegoś nieprzystojnego.

~ Dlaczego więc córka moja wybrała ciebie, a nie kogoś innego, do odmawiania modłów?

Filozof wzruszył ramionami:

-    Bóg raczy wiedzieć, jak to wytłumaczyć. Wiadoma rzecz, że panów nachodzą czasem takie zachcianki, że i najuczeńszy człowiek w nich się nie połapie. Ale kusa rada. Przysłowie mówi: „Jak pan każe, tak ja gram”.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Magazyn 518 CZUKCZE 3*5 Nie usz.liby.4tny cało. Bo to przecie ich »niepogoda...« Niepogoda grzechu
Te aspekty są nie - do - opisania jednocześnie. Trzeba je oddzielić i myśleć o nich niezależnie, bo
tpn w alpach i za alpami6001 149 mując podobieństwa, pochlebiać można i należy, bo żadna tego sama
120 Synteza dzie jów Polski.. nic wie, bo inaczej zrządziła. A w tym, co było, co nie było, na dwoje
PEDAGOGIA 121 nimi i uważa tę walkę za czynnik postępu - pod warunkiem, że [...] żadna ze stron walc
IMGV15 (2) 10 WACŁAW BERENT w kanały nuci, ty będziesz temu winien. Bo, patrząc na mnie jak na dziec
page0075 65 Rozwiązanie sch olast y czne nie napotyka też na żadną widoczną sprzeczność. Co na
page0460 456 drzewa, aby z nich postawić tamę i zasłonić swe mieszkanie przed prądem rzeki, nie umie
50878 Sekrety literek H /- Do lekarza szła stonoga, bo ją rozbolała noga. Doktor problem&
Klient nieuchwytny K 01/15Klient zainteresowany, ale „nieuchwytny" wadzi do spotkania, ale nie
miłosne Uśmiechnąć się do Ciebie spojrzeć w Twoje oczy bo przy Tobie wiem ze nic mnie nie zasko
98 KS. FELIKS GRYGLEW1CZ dem można w nich wskazać na rzeczywiste ślady Jezusa. Nie dysponujemy też t
v,ttJ> > Ameryki. Niektórzy z nich tak się tego wstydzili, żc wyjeżdżą nicc.o o tym nie
z załatwianiem spraw należących do jego zakresu działania bo np. .. .nie ma takich dokumentów), to n
BISKUPSTWA I KLASZTORY POLSKIE. bo w rozwoju gospodarstwa tegoż pieniężnego i kilka lat coś znaczy,
Ad. 2 Żadna ze stron negocjacji nie odnosi zwycięstwa. Obie strony konfliktu nie realizują swoich ce

więcej podobnych podstron