149
mując podobieństwa, pochlebiać można i należy, bo żadna tego sama się nie domyśla.
Po wszystkich tćż wystawach włoskich, miedzy portretami, najwięcćj miały powodzenja praco Courta, a mianowicie dwie głowy młodych osób w stroju napół balowym, napół kostiumowym, z maseczkami w rękach. Siostry te zawsze i wszędzie w całym półwyspie napotykałam, a teraz po magazynach rycin odbicia ich u nas widują, co dowodzi ich sławę. Bo jaka tćż tam c.enkość ulanćj na ręku rękawiczki, jak ładny na koronce deseń! Róża przy gorsie niezawodnie wychodziła z fabryki Konstantego w Paryżu, ubiór głowy zpod ręki Edwarda, a atłas sukni z magazynu Debila. I niektórzy dziwili się, iż Court opuścił Paryż dla Rzymu, i że tam zasypany był robotami ? On to jednak bardzo dobrze w swym interesie pojął. W Paryżu temu rodzajowi poświęconych pędzli bez końca, we Włoszech żadnego nie znajduje współzawodnictwa. Każda ładna Angielka lub Francuzka, przebiegłszy sławne tameczne pracownie, bieży co prędzój swą twarzyczkę Courtowi przedstawić, bo czyżby Agricolla potrafił tak ładnie perły jój na szyi uwiesić, Pudesta tak zgrabnie wual do włosów przypiąć, żeby nic nie zasłaniając, deseń tylko czarnej koronki na białćm odbijał czole?
W krajobrazach Włosi zaczynają więcćj nabierać biegłości; lecz ich specyalności w malarstwie zawsze są historyczne utwory, lub przedmioty z poematów czerpane. Na neapolitańskićj wystawie kilka było bozkiej Icomedgi ustępów, a między niemi chwila gdy Dante w wejściu nieba spotyka swą Beatryxę, baidzići już do niebiańskich niż do poziomych należącą istot, z prawdziwym oddano talentem. Nad wszystkie jednak tego zbioru płótna, i wysoko nad nie, wznosił się obraz neapolitańskiego malarza, Alta-mura. Przedstawiał on żałującą swych błędów występną niewiastę u stóp Chrystusa (1’adultera). Ubiór jćj w nieładzie zresztą zapomnianych z ostatnićj uczty klejnotów. Twarz, całkiem włoskich a niewypowiedzianie pięknych rysów, nie ostygła jeszcze z zapamiętałej swawoli, a oczy łez serdecznego żalu już pełne; cała jój urocza postać bez żadnego przymusu ni wyrachowania, na kolanach u nóg Zbawiciela błagająca przebaczenia,