12
Jedni mieli czoło ocienione kapturem, którego biały kolor prawie się od bladości lica ich nie różnił, drudzy z odkrytą chodzili głową, na którćj dla pamiątki cierniowój Jezusa korony, małą opaskę włosów zostawiono.
Lecz oni nie zdawali się czuć cierni korony swojćj. Największa swoboda, najzupełniejsze zadowolenie głównym było każdego z nich wyrazem. Zdawali się niczego nie żałować, ni-czóm się nie trwożyć, i o nic się mocno nie troszczyć. Zdawali się nosić w sobie przekonanie, iż to czego żądają ominąć ich nie może, a nic im więcćj potrzeba nie było? Nie jestże to najwyższym stopniem szczęścia, w tćm doczesnćm życiu? •
Zamiast obuwia, drewniane trepki nogi ich od krzemienia chroniły; oczy ku ziemi z pokorą spuszczone, a ręce na piersiach w szerokich kryli rękawach. Lecz bose ich nogi już zdeptały te wszystkie światowe bożyszcza, przed któremi inni czołem biją, tę całą mamonę, którćj wielu życie i sumienie poświęca; ich spuszczone oczy oddawna zmierzyły całą nicość wszech rzeczy świata tego, a ręka co już tylko krzyż teraz na piersiach kreśli, pierwej zerwała tę główną a tak silną, światowego życia sprężynę dumy, pychy, i ich matki próżności, tę sprężynę na którćj się obracają rozliczne koła jój szychowćj świątyni.
A jakżeby wpośród teraźniejszego nadziemskiego tych wybranych życia, próżność żyć mogła? ona, co się ciągle wokoło siebie ogląda, by się z innemi porównać, wyżćj się nad innych wzdymać, by dostrzedz jakiem na nią patrzą okiem, by jakibądź usłyszćć oklask dla siebie? a zkądże tam wziąć tych innych, kiedy tam już o nich zapomniano całkiem? zkąd tych wejrzeń pochlebnych, kiedy tam wzrok ku niebu jedynie zwrócony? zkąd tych oklasków, kiedy tam prócz dzwonu nic powietrzem nie wstrząsa? O tak! tam jest grób próżności, i dlatego przedsmak rajskiego spokoju w samem powietrzu, co się nad nim wznosi, zakosztować można.
Długo, o długo patrzałam w tę murem od świata osłoniętą małą przestrzeń. Zdawało mi się czasem patrząc na te białe postacie, iż widzę cienie błogosławionych, po elizejskich snujące się polach; to znów oczy wznosiłam, czy nie ujrzę nad niemi ja-