164
Karol przed zaczęciem jeszcze wojennych kroków próbował, czy mu się nie uda zerwać Florencyi z Neapolem przymierza; lecz gdy posłowie odmowną przynieśli mu od Medyceuszct odpowiedź, Karol rozgniewany, prosto na Toskanią swe obrócił siły.
Piotr wówczas uważając krytyczność położenia swego, przypomniał krok ojca, gdy w’ podobnymże znajdował się razie; na wzór jego pojechał do nieprzyjacielskiego obozu, i oddał się w przeciwnika ręce.
Bliżćj rzecz rozważywszy, położenie jednak ojca i syna innego było rodzaju, a Piotr nie miał talentów i wymowy Laurentego; jakoż, skutki odmienne z tego zuchwałego wynikły kroku.
Pogorszywszy nim swe stanowisko, Piotr zmuszony do przyjęcia najuciążliwszych dla Florencyi warunków, oddał Francuzom znaczne twierdze, i wrócił do swój stolicy.
Lecz go do rządowego nie dopuszczono pałacu. Przy bramach miasta już go najżwawszemi powitano wymówkami, za upokorzenie ojczyzny, za oddanie twierdz, bez dostatecznego do tego upoważnienia. Szemranie i wymówki, wkrótce w bunt się zamieniły. Wszyscy trzej Laurentego synowie: Piotr, Kardynał Jan (późnićj pod nazwiskiem Leona X znany) i Julian, ogłoszeni zdrajcami ojczyzny, na wieczne skazani wygnanie. Dobra ich zabrane i na korzyść stanu sprzedane.
Tak 9 listopada 1494 roku, Medyceuszów rodzina po raz drugi ujrzała się z Florencyi wygnaną.
Po wydaleniu Medtjceusza, Florentczycy wysłali Savonarolę do francuzkiego króla, w celu złagodzenia jego pretensyj; lecz mistyczna Dominikana wymowa nic nie wskórała. Karol VIII hardo do Florencyi wkroczył, ale znalazł ją nad swe spodziewanie także hardą. Rzeczpospolita do rozpaczy poruszona, uzbroiwszy się naprędce, nie chciała nowych a coraz zuchwalszych słyszóć króla francuzkiego wymagań. Karol po niejakich zatargach, zwolnił swe żądania, i dalćj na Neapol ruszył; a Florencya wróciła do dawnych demokratycznych form.
Lecz wpośród nich istotnie w nićj panował mnich Savona-rola. Nic tam bowiem bez jego pośrednictwa lub wyraźnego nie działo się zdania.