P1010513

P1010513



Po kolacji Gregoriska podszedł do matki, tłumacząc, że powinnam pozostać sama, gdyż po takich przejściach należy mi się wypoczynek. Smeranda skinęła głową, podała mi rękę i pocałowała w czoło jak córkę, życząc dobrej nocy w swoim zamku.

Gregoriska nie mylił się: pragnęłam gorąco samotności. Toteż podziękowałam księżnej, która odprowadziła mnie do drzwi, gdzie już czekały kobiety służebne. Skłoniwszy się matce oraz synom, wróciłam do pokoju, z którego wyszłam przed godziną.

Sofa przekształciła się w łóżko - była to jedyna zmiana. Podziękowałam obu kobietom, dając im znak, że rozbiorę się sama. Wyszły zaraz pełne szacunku, który świadczył, że nakazano im spełniać wszystkie moje rozkazy.

Pozostałam w olbrzymiej komnacie. Świeca, którą trzymałam w ręku, rozjaśniała ją tylko częściowo, nie ogarniając całości. Tworzyło to szczególną grę światła -była to jakby rywalizacja między blaskiem świecy i promieniami księżyca, które wpadały przez niezasłonięte okno.

Prócz drzwi wejściowych, ze schodów, pokój miał jeszcze dwoje innych drzwi. Ale ogromne zasuwy, w jakie były zaopatrzone, zabezpieczały mnie zupełnie. Zbadałam też drzwi wejściowe - były również dobrze zabezpieczone.

Otworzyłam okno - wychodziło na urwisko. Zrozumiałam, że Gregoriska wybrał mi ten piękny pokój z rozmysłem. Stanąwszy przy sofie, znalazłam na stole, u wezgłowia, złożoną karteczkę. Rozwinąwszy ją, przeczytałam po polsku:

„Proszę spać spokojnie. Nic pani nie grozi, póki jesteś w obrębie zamku.

Gregoriska”.

Usłuchałam udzielonej mi rady, a że zmęczenie przemogło moje troski, więc położywszy się, zaraz zasnęłam.

Rozdział

DWAJ BRACW


Od tej chwili zamieszkałam w zamku na stałe i od tej chwili rozpoczął się dramat, który państwu opowiem.


Obaj bracia zakochali się we mnie, każdy na swój sposób. Kostaki oznajmił mi nazajutrz, że będę jego lub niczyją i że raczej mnie zabije, niż ustąpi komukolwiek. Gregoriska nic nie powiedział, ale otoczył mnie troskliwością i względami. Wykorzystał wszystkie zasoby swego świetnego wykształcenia, wszystkie wspomnienia młodości spędzonej na najznakomitszych dworach europejskich - by mi się podobać. Nie było to, niestety, trudne. Słysząc po raz pierwszy jego głos, poczułam, że spływa pieszczotą do mej duszy. Przy pierwszym spojrzeniu jego oczu wiedziałam, że przenika w głąb mego serca.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
P1010551 INFORMACJE DODATKOWE Bezpieczny powrót do sportu wyczynowego, dobierany indywidualnie, może
P1010546 starom >k;e p >dejrzunte zbliża su; do „papieskiego ducha”. Tłumaczyło to również zna
57854 SSA47556 Melchior odwrócił się i podszedł do pana von Spal, który ciągle jeszcze nie zmienił s
56439 P1010546 starom >k;e p >dejrzunte zbliża su; do „papieskiego ducha”. Tłumaczyło to równi
img21001 djvu 180 Trzpiot skrzydlaty z uśmiechem poleciał do matki. Co za dziwna w momencie stała s
skanuj0019a i dziecko, które się matce przygląda, a jeszcze dokładniej; dziecko, które przemawia do
NAUKOAVEGO I SPOŁECZNEGO. 455 i istnieć przywiązanie dzieci do matki, ten zasadniczy warunek
skanowanie0034 (33) Niewspółmierność Zamieszanie spowodowane używaniem tej samej terminologii do opi
skanuj0068 Wszedł na salę operacyjną bez słowa, jakby jeszcze spał. Podszedł do stołu i — nie patrzą
page0318 316 PLATON. wprawy dialektycznej, uzdolniającej go do ścisłego tłumaczenia swoich myśli, do
42594 skanuj0007 (118) fipaffi WM J2&sr :§m ■Jam , Ąy.r Robert Wiene podszedł do Gabinetu dokto
mity014 (2) 30 Alan nia księżniczki i odnoszone do Adelajdy, tłumaczy się zapewne znacznym w końcu X

więcej podobnych podstron