P1010830

P1010830



Dokładnie nad zewnętrzną tętnicą szyjną znajdowały się dwie podobne do kropek ranki, niewielkie, ale nie o całkiem niewinnym wyglądzie. Brzegi były białe i bezkrwiste, niczym od obtarcia. Nagle przyszło mi do głowy, że te rany, czy cokolwiek to jest, mogą być przyczyną owej wyraźnej i niesamowitej utraty krwi, ale porzuciłem ten pomysł już w chwili, gdy się rodził, gdyż był przecież zupełnie niedorzeczny. Ta ilość krwi, jaką Lucy musiała stracić - inaczej nie można było przecież wytłumaczyć sobie jej straszliwej bladości przed transfuzją - przemieniłaby płótno jej pościeli w szkarłatne płachty.

-    No i? - spytał Van Helsing. [...]

10 września. Odzyskałem świadomość, gdy poczułem na głowie rękę profesora i natychmiast rozbudziłem się całkowicie. W zakładzie, którym kieruję, jest dość okazji, by się tego nauczyć.

-    No, jakże się miewa nasza paq’entka?

-    Dobrze, kiedy od niej odchodziłem, czy raczej, kiedy ona odchodziła ode mnie

-    odparłem.

-    Proszę ze mną, zobaczymy - powiedział. I razem udaliśmy się do pokoju Lucy.

Zasłona była opuszczona i ostrożnie ją podciągałem, podczas gdy Van Helsing zbliżał się do łóżka swym lekkim, kocim krokiem.

Kiedy blask porannego słońca zaczął wlewać się do pokoju, usłyszałem, jak profesor z ostrym świstem wciągnął powietrze, a ponieważ znałem ten jego zwyczaj, poczułem w sercu śmiertelny strach. Gdy podszedłem bliżej, cofnął się, a jego przerażony okrzyk: „Mocny Boże!” nie wymagał potwierdzenia w zgrozie malującej się na twarzy. Podniósł rękę i wskazał na łóżko; jego niewzruszone skądinąd oblicze było wykrzywione i szare jak popiół. Poczułem, że drżą pode mną kolana.

Tam, na łóżku, całkiem nieprzytomna, leżała biedna Lucy, jeszcze bledsza i jeszcze bardziej wynędzniała niż przedtem. Nawet jej wargi były białe, a dziąsła zdawały się cofać z zębów, co można czasem zobaczyć, oglądając zwłoki ludzi, którzy zmarli po długiej, wyniszczającej chorobie. Van Helsing uniósł z wściekłością nogę, by tupnąć, ale instynkt i przyzwyczajenie długich lat nie opuściły go i bezszelestnie postawił ją z powrotem na podłodze.

-    Prędko! - powiedział. - Niech pan przyniesie koniak.

Pobiegłem do jadalni i wróciłem z karafką. Zwilżył wąskie, blade wargi i razem natarliśmy koniakiem stopy, przeguby rąk i pierś Lucy. Poszukał serca i powiedział po kilku chwilach straszliwego wyczekiwania:


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
260787 INNA WERSJA2401 Ogólny obszar ziemi wynosił 600 hektarów. Nad Dniestrem, w rejonie majątku,
27 (85) 4. Poniżej jest pięć okręgów. W każdym powinny znajdować się cyfry od 1 do 5. Dopisz brakują
30 (100) zawiasie ułożonym na linii symetrii. Z lewej strony silnika znajdował się chwyt powietrza d
W budowie zewnętrznych warstw Ziemi wyróżnia się dwie główne części o odmiennych właściwościach
W budowie zewnętrznych warstw Ziemi wyróżnia się dwie główne części o odmiennych właściwościach
relacji zewnętrznych. Konstrukcje prawne wywodzące się z koncepcji powstałych na przełomie XIX i XX
244 Badania wszechświata się dosyć podobną do Jowisza, jakkolwiek nie posiadamy tak szczegółowych je
IMG73 (3) Egz. nr 1 ^ond przed końcem nagrania obserwuje się dźwięki podobne do dźwięków otwierania
IMGq34 (2) zrozumiałem. rzyznaie się, łń, prawie do ota» będę wyjaśniałio mienie nie
page0647 639Słowianie zdołał się o nich wywiedzieć: do odleglejszych świadectwo jego wcale nie wysta
K ?jna DIALEKTY POLSKIE78991 189 stały się tale podobne do siebie, że w XIII -wieku doszło do spłyni
Wstyd i przemo0133 264 Wstyd i przemoc się stało i dlaczego do tego doszło, potrzebę, której nie moż
poprawny. Jeśli osoba się odnajdzie, to sąd cofa swoją decyzję, ale nie zawsze udaje się wszystko
CCF20090214111 my sami myślimy. Chce przez to powiedzieć, że mogę się mylić co do myśli innego czło
48 (335) czym się oprzeć! Heroina owszem, pomyka po łące, ale nie widzi na niej żuczków, brudu, 

więcej podobnych podstron