które by miała, gdyby poczekała trzy miesiące? To druga z możliwych odpowiedzi, ale wiąże nas ona z poglądem całkowitym i implikuje tezę, że (jeżeli inne warunki pozostaną niezmienne) dobrze jest wydać na świat dzieci bez niepełnosprawności. Trzecia zakłada, że zło zrobienia tego leży nie w skrzywdzeniu nieidentyfikowalnego dziecka, nie po prostu w niewydaniu możliwego dziecka na świat, ale w urodzeniu dziecka z mniej satysfakcjonującą jakością życia niż inne dziecko, które można by urodzić. Innymi słowy, nie spowodowaliśmy najlepszego możliwego rezultatu. Ostatnia odpowiedź wydaje się najbardziej możliwa do przyjęcia, ale także sugeruje, że przynajmniej możliwi ludzie są zastępowalni. Pytanie zatem staje się takie: W jakim stadium procesu, który upływa od możliwych ludzi do ludzi, zastępowalność przestaje się stosować? Jaka cecha wyznacza różnicę?
Jeśli myślimy o żyjących stworzeniach - ludziach czy nie - jako samoświadomych istotach, prowadzących własne życia i chcących je kontynuować, argument za zastępowalnością jest mało atrakcyjny. Możliwe, że Salt, tak zdecydowanie odrzucając ideę zastępowalności, myślał o takich istotach, jako że kończy cytowany wcześniej esej stwierdzeniem, iż Lukrecjusz dawno temu odrzucił „wulgarną sofistykę” w następującym fragmencie O naturze rzeczy:
... czyżby złem dla nas było pozostać nie stworzonymi?
Ul
Albowiem ktokolwiek został zrodzony, ten musi pragnąć
Żyć dalej, dopóki nad nim ma władzę błogość rozkoszy;
Ale jeżeli ktoś nigdy nie zaznał pragnienia życia
I nie był wśród żywych, cóż mu szkodzi, że nie jest stworzony?
Ten fragment wspiera stwierdzenie, że jest różnica między zabiciem istot, które „pragną żyć dalej”, i niestworzeniem istoty, która nie narodziwszy się, więc nie mogąc być osobą, nie może mieć poczucia utraty życia. Ale co z istotami, które chociaż żywe, nie mogą pragnąć dalszego życia, ponieważ brakuje im pojęcia siebie jako istot z przyszłością? Te istoty są, w pewnym sensie, nieosobowe. Może dlatego zabijając je, nie wyrządza się im takiego zła jak osobie, chociaż zmniejsza się ilość szczęścia we wszechświecie. Ale to zło, jeśli jest to zło, może być zrównoważone przez wydanie na świat podobnych istot, które będą wiodły równie szczęśliwe życie. Tak więc to zdolność widzenia siebie jako istniejących w czasie i przez to pragnienie dalszego życia (jak innych niechwilowych, skierowanych na przyszłość interesów) jest cechą wyróżniającą te istoty, które nie mogą być uważane za zastępowalne.
Powrócimy do tego tematu w następnych dwóch rozdziałach, ale już możemy zwrócić uwagę, że ten wniosek pozostaje w zgodzie z poglądami Tooleya o tym, co jest potrzebne do posiadania prawa do życia. Utylitarysta preferencji, zatroskany raczej o satysfakcję preferencji niż doświadczenie cierpienia czy szczęścia, powinien zaakceptować podobne rozróżnienie między zabiciem tych, którzy są racjonalnymi i samoświadomymi istotami, a tych, którzy nie są. Racjonalne, samoświadome istoty są jednostkami prowadzącymi życie i nie mogą być w żaden sposób uważane jedynie za naczynia zawierające pewną ilość szczęścia. Mają, według słów amerykańskiego filozofa Jamesa Rachelsa, życie, które jest biograficzne, a nie jedynie biologiczne. W przeciwieństwie do tego istoty, które są świadome, ale nie samoświadome, bardziej zbliżają się do obrazu naczynia na doświadczenia przyjemności i bólu, ponieważ ich preferencje będą bardziej teraźniejszego rodzaju. Nie będą miały pragnień, które projektują obrazy ich własnej egzystencji w przyszłość. Ich stany świadomości nie są powiązane ze sobą wewnętrznie w czasie. Możemy przypuszczać, że jeśli ryby stają się nieprzytomne, przed utratą świadomości nie będą miały oczekiwań czy pragnień tego, co mogłoby nastąpić zaraz, a jeśli odzyskają przytomność, nie mają świadomości odnośnie do wcześniejszego istnienia. Dlatego jeśli zabije się ryby, gdy są nieprzytomne, i zastąpi podobną ilością innych ryb, które mogłyby powstać tylko dlatego, że poprzednie zostały zabite, nie byłoby z perspektywy świadomości ryby różnicy pomiędzy jedną i tą samą rybą tracącą i uzyskującą świadomość.
Dla niesamoświadomej istoty śmierć jest ucięciem doświadczeń, w bardzo podobny sposób, jak narodziny są ich początkiem. Śmierć nie może być przeciwstawna do interesu kontynuowania życia bardziej niż narodziny mogą być w zgodzie z interesem w rozpoczęciu życia. Do tego stopnia więc, jeśli chodzi o niesamoświadome życie, narodziny i śmierć znoszą się wzajemnie, podczas gdy u samoświadomych istot fakt, że raz samoświadoma może pragnąć kontynuować życie, znaczy, że zadana śmierć jest stratą, wobec której narodziny innej istoty nie są wystarczającą kompensacją.
127