dycja fizyczna czy intelektualna. To twierdzenie obraca bardziej ograniczoną prawdę, że warunki społeczne sprawiają, iż życie niepełnosprawnych jest dużo trudniejsze, niż byłoby bez nich, w zupełny fałsz. Chodzić, widzieć, słyszeć, nie odczuwać bólu i dyskomfortu, porozumiewać się bez trudu - wszystko to jest w każdych społecznych warunkach prawdziwą korzyścią. Mówiąc to, nie zaprzecza się, że ludzie, którym brakuje tych zdolności, mogą pokonać swoją niepełnosprawność i prowadzić zadziwiająco bogate i różnorodne życie. Pokazaliśmy jednak, że nie ma uprzedzenia do ludzi niepełnosprawnych w tym, że wolimy, abyśmy czy my sami, czy nasze dzieci nie musieli zmierzyć się z barierami tak wysokimi, iż przeskoczenie ich jest samo w sobie osiągnięciem.
W rozdziale 2 podałem powody do przekonania, że fundamentalną zasadą równości, na której opiera się równość wszystkich istot ludzkich, jest zasada równego rozważenia interesów. Tylko podstawowa zasada moralna tego rodzaju może obronić formę równości, która obejmuje wszystkie istoty ludzkie ze wszystkimi różnicami pomiędzy nimi. Wykażę teraz, że zasada ta dostarcza także podstawy, która nie może być ograniczona do ludzi. Innymi słowy, zasugeruję, że akceptując zasadę równości jako sensowną moralną podstawę w relacjach z innymi przedstawicielami naszego gatunku, jesteśmy zobowiązani zaakceptować ją jako sensowną moralną podstawę w relacjach ze zwierzętami.
Ta sugestia może się wydawać z początku dziwna. Przywykliśmy uważać dyskryminację mniejszości rasowych czy kobiet za jedną z najważniejszych kwestii moralnych i politycznych, przed którymi stoi dziś świat. Są to poważne sprawy, warte poświęcenia naszego czasu, energii i troski. Ale zwierzęta? Czy dobro zwierząt nie jest czymś innym, sprawą dla ludzi, którzy entuzjazmują się psami i kotami? Jak można marnować czas na równość dla zwierząt, podczas gdy tylu ludzi jest pozbawionych prawdziwej równości?
To popularne przekonanie odzwierciedla uprzedzenie do poważnego wzięcia pod uwagę interesów zwierząt - wcale nie słabsze niż uprzedzenie białych właścicieli niewolników do poważnego wzięcia pod uwagę interesów ich afrykańskich poddanych. Łatwo nam krytykować uprzedzenia naszych dziadków, od których uwolnili się już nasi ojcowie. Trudniej zdobyć się na dystans w stosunku do własnych poglądów i wartości, tak by móc bez emocji doszukać się w nich uprzedzeń. Spróbujmy jednak prześledzić argu-
65