czy długowieczności. I lodowla zwierząt w uprzemysłowionych krajach nie jest też efektywnym sposobem produkowania żywności, ponieważ większość konsumowanych zwierząt jest tuczona na ziarnach i innym pożywieniu, które moglibyśmy zjeść bezpośrednio. Jeśli karmimy tymi ziarnami zwierzęta, w mięsie zostaje tylko około 10% ich wartości odżywczej. Z wyjątkiem zatem zwierząt hodowanych na pastwiskach całkowicie nieprzydatnych do siewu i zbiorów, nie spożywamy zwierząt ani dla zdrowia, ani po to, by zwiększyć nasze zasoby żywnościowe. Ich mięso jest luksusem - ludzie jedzą je, gdyż. lubią jego smak.
W rozważaniach nad etyką używania ciał zwierząt jako pożywienia dla ludzi w uprzemysłowionych społeczeństwach rozpatrujemy sytuację, w której przeciw stosunkowo małym interesom ludzi trzeba postawić życie i dobro zwierząt. Zasada równego rozważenia interesów nie pozwala poświęcać dużych interesów dla małych.
Argument przeciw używaniu zwierząt jako pokarmu jest najmocniejszy, kiedy zwierzęta prowadzą żałosne życie po to, by ich mięso było dostępne dla ludzi za możliwie najniższą cenę. W nowoczesnych formach intensywnej hodowli zastosowano naukę i technikę, kierując się przekonaniem, że zwierzęta są dla nas przedmiotami użytku. Aby ludzie mieli mięso na talerzu za cenę, na którą mogą sobie pozwolić. nasze społeczeństwo toleruje takie metody produkcji, w których odczuwające zwierzęta są stłoczone i trzymane w nieodpowiednich warunkach przez całe życie. Są traktowane jak maszyny, które przetwarzają paszę na mięso, a każda innowacja, w wyniku której wzrasta „współczynnik konwersji", jest chętnie wprowadzana. Jak powiedział jeden z autorytetów w tym zakresie: „Okrucieństwojest rozpoznawane t\lko wtedy, gdy spada wydajność'’. By uniknąć szowinizmu gatunkowego, musimy zaprzestać tych praktyk. Nasze nawyki są całym wsparciem, jakiego potrzebują fermy przemysłowe. Decyzja, by zaprzestać tego wsparcia, może być trudna, .ile łatwiejsza, niż dla białego człowieka z południa Stanów Zjednoczonych byłoby przeciwstawienie się tradycji społeczeństwa i uwolnienie posiadanych niewolników. Jeśli nie zmienimy swoich nawyków żywieniowych, jak możemy potępiać och właścicieli niewolników, którzy nie zmienili swojego so lu życia?
Powyższe argumenty odnoszą się do zwierząt, które były chowane na fermach przemysłowych - co znaczy, że nie powinniśmy jeść kurcząt, wieprzowiny czy cielęciny, jeżeli nie wiemy, czy mięso, które jemy, nie było wyprodukowane metodami stosowanymi na takich fermach. To samo dotyczy wołowiny, która pochodzi z bydła trzymanego w zatłoczonych zagrodach (jak większość wołowiny w Stanach Zjednoczonych). Jajka zwykle pochodzą od kur trzymanych w małych drucianych klatkach, zbyt małych, by mogły choćby rozprostować skrzydła, jeżeli nie są sprzedawane jako „nie z fermy” (chyba że ktoś mieszka w stosunkowo oświeconym kraju jak Szwajcaria, która zabroniła trzymania kur w systemie klatkowym).
Te argumenty nie prowadzą nas do całkowitego przejścia na dietę wegetariańską, ponieważ niektóre zwierzęta, jak na przykład owce i w niektórych krajach bydło, ciągle pasą się swobodnie na pastwiskach. Ale to może się zmienić. Amerykańskie metody tuczu bydła w zatłoczonych zagrodach są powielane w innych krajach. Tymczasem życie zwierząt hodowanych nie na fermie jest bez wątpienia lepsze. Mimo to wciąż nie mamy pewności, czy używanie ich jako pokarmu jest kompatybilne z równym rozważeniem interesów. Jednym z problemów jest oczywiście to, że używanie zwierząt jako pokarmu wymaga ich zabijania - ale do tej kwestii, jak powiedziałem, powrócimy, gdy będziemy dyskutować wartość życia w następnym rozdziale. Poza pozbawieniem ży cia jest wiele innych krzywd, które robi się zwierzętom po to, by trafiły na nasz stół tanio. Kastracja, separacja małych od matki, rozbijanie stad, znakowanie, transportowanie i na końcu ubój - wszystko to. prawdopodobnie, będzie wiązać się z cierpieniem i nie uwzględni interesów zwierząt Być może zwierzęta mogłyby b\ć hodowane na małą skalę bez cierpienia, ale nie wydaje się ani ekonomiczne, ani praktyczne, by robić to w ilości, jaka jest wymagana, bv wyżywić nasze duże miejskie społeczności. Tak czy inaczej, ważną kwestią jest nie to, cz\ mięso zwierzęcia mogłoby być wyprodukowane bez cierpienia, ale czv mięso, które zamierzamy kupić, było wyprodukowane bez cierpienia. Jeżeli nie możemy być tego pewni, zasada równego rozważenia interesów implikuje to, że złe jest poświęcenie ważnych interesów zwierząt po to, by zaspokoić nasze mniej ważne interesy- konsekwentnie powinniśmy zatem bojkotować końcowy rezultat procesu hodowli.
Tych z nas żyjących w miastach, gdzie trudno dowiedzieć się, jak zwierzęta, które moglibyśmy zjeść, żyły i zginęły; powyższa konkluzja przybliża do wegetarianizmu. Rozważę kilka obiekcji co do niego w ostatniej części tego rozdziału.
73