do nauki niż na tym, by wywrzeć na nich wrażenie. W tym kontekście ważne jest, szczególnie w pierwszych kontaktach, ujawnianie i wymiana oczekiwań, znaczeń oraz interpretowanie ich, bowiem uczniowie mogą się mylić co do intencji nauczyciela, a i nauczyciel może błędnie interpretować zachowanie uczniów.
Niezbędną umiejętnością nauczyciela budującego swój autorytet rzeczywisty jest więc widzenie sytuacji w taki sposób, w jaki widzą ją uczniowie i wczuwanie się w ich położenie. Trzeba poszukiwać przyczyn, dla których uczniowie uprawiają różne „gry szkolne", dochodzić do rozumienia, dlaczego ktoś zgrywa się na błazna klasowego, a ktoś inny na niezdarę, potakiwacza lub wiecznie niezadowolonego, i odkrywać, jakie korzyści przynoszą uczniom owe gry.
Orientacja interakcjonistyczna w socjologii - wskazując, że definicja sytuacji jest rezultatem oddziaływania na siebie określających znaczenie partnerów - zakłada, że „partner jest pierwszoplanowym obiektem do zdefiniowania. Znajomość sfery ważnych dla niego wartości i działań wobec nich jest konieczna dla określenia własnej linii działania wobec tego partnera"1. Jeśli w tym aspekcie spojrzymy na nauczycieli, to możemy wyróżnić dwie skrajne grupy. Jedni, podejmując lekqe w nowej klasie, nie przyjmują żadnych informacji o uczniu (nawet od psychologa czy pedagoga szkolnego), chcąc przekonać się o jego właściwościach na podstawie własnego doświadczenia; inni zaś - przyjmując wszystkie informacje i utrwalone w szkole stereotypy - przychodzą na lekcje z określonym nastawieniem. Obie postawy nie rokują dobrych efektów, jeśli chodzi o utrzymanie ładu lekcyjnego, pozyskiwanie uczniów do współpracy, motywowanie do nauki, które to umiejętności nauczyciela są - według uczniów -szczególnie ważne w zdobywaniu rzeczywistego autorytetu.
W pierwszym przypadku zbyt późno nauczyciel będzie indywidualizował pracę z uczniem i udzielał mu niezbędnej pomocy. W drugim zaś etykieta, jaką przylepia się uczniowi, sprawi, że powstanie sytuacja szczególnie szkodliwa dla dzieci uznawanych (naznaczonych społecznie - jak powiadają psycholodzy) za mniej inteligentne. Działa tu tak zwany efekt Pigmaliona albo - mówiąc inaczej - samospełniające-
go się proroctwa. Polega ono na tym, że nauczyciel w pewien sposób nastawiony wobec ucznia zachowuje się wobec niego tak, iż przejawia on z czasem zachowanie zgodne z nastawieniem nauczyciela. Badacze tego zjawiska stwierdzają na przykład, że nauczyciel kierowany nastawieniem wobec ucznia obdarzonego etykietą „zdolnego" i nastawieniem wobec ucznia „mało zdolnego" - każdemu z nich zaczyna, często w sposób nieświadomy, stwarzać inną sytuaqę uczenia się. Uczniowie nisko oceniani sadzani są zwykle dalej od nauczyciela, ma on z nimi rzadszy kontakt werbalny i niewerbalny, rzadziej wywołuje ich do odpowiedzi i krócej na nią czeka, rzadziej podaje bardziej rozbudowane komentarze do oceny szkolnej i dodatkowe informacje
0 przebiegu uczenia się, częściej krytykuje ich na forum klasy za nieprawidłowe odpowiedzi, a rzadziej chwali, wymaga mniej pracy
1 mniej wysiłku. Ponadto wydają się mu mniej sympatyczni niż uczniowie „zdolni". W rezultacie w mniejszym stopniu wspiera ich rozwój, a swoim działaniem pedagogicznym sprawia, iż przylepiona uczniowi etykieta potwierdza się. Dotyczy to także uczniów (czy nawet całych klas) uznawanych w szkole za najgorszych pod względem zachowania. Uczniowie (czy klasy szkolne) obdarzeni taką etykietą zaczynają być zgodnie z nią traktowani i z czasem zaczynają sami tak się zachowywać, to znaczy spełnia się oczekiwanie otoczenia. Wykazują też tendenqę do utożsamiania się z przylepioną etykietą.
Pocieszające wszak jest, że - jak utrzymuje symboliczny interakcjo-nizm - nawet w zrutynizowanych sytuaqach ludzie nie stosują gotowych znaczeń, lecz tworzą je przynajmniej do pewnego stopnia poprzez dialog, negocjację i wzajemne oddziaływanie2. Jest to założenie optymistyczne dla tych, którzy pragną zyskać u uczniów rzeczywisty autorytet.
Październik 2006
E. Hałas, op. cit., s. 110.
Ibidem, s. 110.