CZĘŚĆ I! • DZIAŁANIE
Arystotelesa koncepcja duszy wiąże się z kontekstem kulturowym, w którym tworzył, a także z jego ogólniejszymi poglądami metafizycznymi. Dla starożytnych Greków dusze posiadała każda istota żywa, dusza była jakby siłą ożywiającą byt. Z kolei, według Arystotelesa, każdy byt cielesny składa się z dwu czynników: nieokreślonego tworzywa (materii) oraz zasady, która je organizuje (formy)1. Choć oba czynniki są niesamodzielne (nic mogą istnieć bez siebie), to drugi z nich jest ważniejszy - forma przecież sprawia, że byt stanowi jedność i należy do określonego gatunku (zob. rozdział 2). Forma nadaje materii kształt, zarówno w sensie dosłownym, jak i przenośnym. Czym w takim razie jest dusza? Jest formą ciała organicznego, jest czynnikiem tworzącym z pewnej materii żywy organizm. Według tego ujęcia świat dzieli się na dwie sfery: sferę bytów nieożywionych (bcz-dusznych) i sferę bytów ożywionych przez dusze. Najbardziej prymi-tywne dusze to dusze roślinne, spełniające wyłącznie funkcje wegetatywne, czyli wzrost i przyswajanie energii. W duszach zwierzęcych dochodzą funkcje zmysłowe - zarówno w aspekcie poznawczym (na przykład doznawanie smaku), jak i dążeniowym (na przykład odczuwanie przyjemności). W tej hierarchii najwyżej stoją dusze ludzkie, których najważniejszymi władzami są rozum (intelekt) i wola.
W filozofii Arystotelesa nie jest jasno określone, cz.y dusza ludzka może istnieć bez ciała. Z jednej strony dusza jako forma ciała stanowi tylko jego zasadę, co więcej - „wykonuje” czynności związane z konkretnymi cielesnymi organami. Z drugiej jednak strony najdoskonalsze władze duszy ludzkiej wykraczają ponad ciało, umysł ludzki nie jest zależny od niczego, co fizyczne: może przyswajać poznawczo formy każdej rzeczy, każdą z nich może też uczynić przedmiotem swojego wyboru. Powyższy dylemat stał się inspiracją do spekulacji średniowiecznych arystotelików na temat tak zwanego intelektu czynnego oraz duszy ponadindywidualnej. W końcu święty Tomasz z Akwinu przyjął, że dusza ludzka jest zdolna do indywidualnego życia bez ciała (po jego śmierci), jednak takie życie zubożałoby jej bogactwo. Wiara religijna w zmartwychwstanie ciała może więc odgrywać w filozofii rodzaj swoistej hipotezy, która dopełnia tezę o nieśmiertelności duszy.
Zupełnie inny charakter miała nowożytna teoria Kartezjusza. Według niego granica między podstawowymi sferami rzeczywistości przebiega gdzie indziej; nie między tym, co ożywione, a tym, co nieożywione, lecz między tym, co świadome, a tym, co świadomości nie posiada. Kartezjański świat dzielił się na dwa (wykluczające się!) rodzaje substancji: substancje rozciągłe, czyli cielesne, oraz substancje myślące, czyli duchowe. Dla Kartezjusza dusze mieli jedynie ludzie, a rośliny i zwierzęta były tylko bezdusznymi maszynami. lak pojęty dualizm miał dodatkową motywację (lub konsekwencje) cpistcmologiczną: w sposób nicpowątpiewalny możemy poznać tylko stany naszej duszy, a więc przeżycia myślącego, to znaczy samo-świadomego podmiotu; poznanie zewnętrznych dla nas substancji cielesnych nie posiada tego waloru, co więcej, w gruncie rzeczy nie możemy nawet być pewni ich istnienia.
Kartezjusz, w przeciwieństwie do Arystotelesa, nic mógł mieć wątpliwości, udzielając odpowiedzi na pytanie: czy dusza ludzka może istnieć bez ciała? Może, gdyż dusza z natury jest niezależna od ciała. Jednak taka odpowiedź rodzi trudniejszy problem: jak to możliwe, że dusza radykalnie różna od ciała jakoś się w nas z nim wiąże, że w człowieku zachodzą interakcje między obiema tymi substancjami? Co więcej, jeśli - jak zauważyliśmy - w istocie znamy tylko samych siebie, zawartość własnych umysłów, to jak w ogóle jest możliwe poznanie ciał? Jak to, co niecielesne, może dotrzeć do tego, co cielesne?
Powyższe pytania otworzył)' tak zwaną problematykę mostu, która zdominowała wiele dyskusji w filozofii nowożytnej. Chodziło w niej o wyjaśnienie możliwości i charakteru bytowego związku między duszą a ludzkim ciałem oraz poznawczego związku między duszą a jakimikolwiek ciałami. Rozpatrując tę problematykę, dualiści najczęściej na pomoc przywoływali... Boga. Sam Bóg miał zapewnić zgodność naszych idei o ciałach z ich rzeczywistymi własnościami (Kartezjusz); Bóg też miał sprawiać, że przy okazji pewnych wydarzeń w ciele zachodzą odpowiednie wydarzenia w duszy i na odwrót (Nicolas Malcbranche); co więcej - Bóg ustalił doskonałą harmonię, i to nie tyle między ideami (czy wrażeniami) a ciałami, lecz między ideami poszczególnych umysłów (dusz), gdyż w gruncie rzeczy ciała nie istnieją (Gottfried Wilhelm Leibniz), lecz są tylko wytworami percepcji, zwłaszcza percepcji dokonanych przez doskonały umysł Boga (George Berkeley). Kto nie chciał się zgodzić na takie rozwiązania,
139
Stanowisko Arystotelesa zwie się hylemorfizmem od greckich słów: byle - materia oraz morfę - forma.