314 OSOBA I CZYN
Indywidualizm czyni to poprzez izolowanie osoby pojmowanej tylko jako jednostka i skoncentrowanej na sobie i swoim własnym dobru, które również bywa pojmowane w izolacji od dobra innych, a także od dobra wspólnego. Dobro jednostki ma w tym ujęciu charakter wręcz przeciwstawny względem każdej innej jednostki i jej dobra, a w każdym razie charakter „samozachowawczy” i defensywny. Działanie wspólnie z innymi, podobnie jak i bytowanie wspólnie z nimi, jest - wedle indywidualizmu - koniecznością, której jednostka musi się poddać, konieczności tej jednak nie odpowiada żadna pozytywna właściwość jednostki ani też działanie i bytowanie wspólnie z innymi żadnej takiej właściwości nie służy i jej nie rozwija. „Inni” są dla jednostki tylko źródłem ograniczeń, a nawet biegunem wielorakich przeciwieństw. Wspólnota, jeśli powstaje, to w tym celu, aby zabezpieczyć dobro jednostki wśród tych „innych”. Oto w wielkim skrócie zarys stanowiska indywidualistycznego, którego poszczególnych odmian i odcieni tutaj już nie rozwijamy. Implikację tego stanowiska stanowi zaprzeczenie uczestnictwa w znaczeniu, jakie temu pojęciu nadaliśmy uprzednio: nie ma takiej właściwości, która by umożliwiała osobie spełnianie siebie w działaniu „wspólnie z innymi”.
Zaprzeczenie uczestnictwa stanowi również implikację stanowiska przeciwnego. Totalizm czy też anty-indywidualizm jest, można tak powiedzieć, „indywidualizmem a rebours". Dominuje w nim potrzeba zabezpieczenia się przed jednostką, w której upatruje się zasadniczo wroga wspólnoty oraz wspólnego dobra. Ponieważ zakłada się, że w jednostce tkwi tylko dążenie do dobra jednostkowego, a nie ma żadnej dyspozycji do spełnienia siebie w działaniu i bytowaniu „wspólnie z innymi”, żadnej właściwości uczestnictwa, przeto wszelkie dobro wspólne może powstawać tylko na drodze ograniczeń jednostki. Przyjmuje się z góry takie tylko znaczenie dobra wspólnego. Nie może to być dobro, które jej odpowiada, które zdolna jest samodzielnie wybrać na zasadzie uczestnictwa, ale musi ono przeszkadzać jednostce i ograniczać ją. Wobec tego realizacja dobra wspólnego musi polegać na wymuszeniu. Jest to znów bardzo pobieżny skrót myślenia i postępowania wedle orientacji anty-indywidualistycznej, w której łatwo dopatrzyć się założeń indywidualizmu, tylko jakby z przeciwnej strony i dla celów przeciwstawnych. W indywidualizmie chodzi o zabezpieczenie dobra jednostki przed wspólnotą.