316 OSOBA I CZYN
Jak więc stwierdzono, indywidualizm oraz totalizm (anty-indywidualizm) wyrastają z tego samego podłoża. Ich wspólnym korzeniem jest koncepcja człowieka jako jednostki mniej lub bardziej pozbawionej właściwości uczestnictwa. Myślenie to odzwierciedla się w koncepcji życia społecznego, w aksjologii społeczności oraz w etyce społecznej - raczej w różnych aksjologiach społeczności oraz w różnych etykach społecznych, które wyrastają z tego samego podłoża. Na śledzenie odmian indywidualizmu oraz anty-indywi-dualizmu w studium niniejszym nie nastawiamy się, zagadnienia te są raczej już opracowane. Wypada tylko stwierdzić, że na gruncie tego myślenia o człowieku, które jest właściwe obu tym orientacjom, nie znajdujemy chyba podstaw autentycznej ludzkiej wspólnoty. Pojęcie „wspólnota” wyraża tę rzeczywistość, na którą zwracamy uwagę od początku niniejszego rozdziału, skoro wielokrotnie już była w nim mowa o działaniu i bytowaniu „wspólnie z innymi”. Wspólnota pozostaje jednak w ścisłym związku z tym doświadczeniem osoby, za którym staraliśmy się iść od początku, zwłaszcza zaś w niniejszym rozdziale. Odkrywamy w niej mianowicie rzeczywistość uczestnictwa jako tę właściwość osoby, dzięki której może ona bytować i działać „wspólnie z innymi”, spełniając przez to siebie. Uczestnictwo jako właściwość osoby stanowi zarazem swoiste constitutivum, istotny rys wspólnoty. Dzięki tej właściwości osoba i wspólnota niejako przylegają do siebie, a nie są sobie obce czy przeciwstawne, jak to przejawia się na gruncie indywidualistycznego oraz anty-indywidualistycznego sposobu myślenia o człowieku.
Aby więc pełniej jeszcze określić znaczenie uczestnictwa - co jest naszym głównym zadaniem w niniejszym rozdziale - spróbujemy spojrzeć na nie pod kątem wspólnoty. Właściwie czynimy to od samego początku, o wspólnocie bowiem mówi od początku zwrot „wspólnie z innymi”, wiązany z analizą czynu i bytu osoby. Pojęcie wspólnoty, jak powiedziano, odpowiada temu zwrotowi, wprowadzając równocześnie nową podstawę czy też jakby nową „podmiotowość”. Jak długo bowiem mówimy o bytowaniu czy działaniu „wspólnie z innymi”, tak długo widać wyraźnie człowieka-osobę jako podmiot tego bytowania i działania. Kiedy zaczynamy mówić o „wspólnocie”, wówczas