308 OSOBA I CZYN
mi” czyny jego zachowują tę hierarchię wartości, jaka wynika zarówno z transcendencji, jak i z integracji?
Pytamy: „w jaki sposób?” - i w tym brzmieniu pytanie nasze zdaje się nie zawierać żadnego powątpiewania, stawiamy tylko problem, który wraz z faktem działania „wspólnie z innymi” sam się otwiera. Nie trzeba jednak ukrywać wątpienia, które w każdym razie ma charakter wątpienia metodycznego. Wątpienie to wyraźnie przenika nowożytne myślenie i współczesną umyslo-wość. Chyba wiąże się ono w filozofii człowieka z przechodzeniem „na pozycję osoby”. Tradycyjna bowiem filozofia człowieka - nawet w koncepcji osoby - stawała 155araczejłS5b „na pozycji natury”: człowiek jest jednostką natury rozumnej i jako taki jest osobą. Równocześnie zaś natura jego jest „społeczna”. W stosunku do tych ujęć myślenie o człowieku poszło i stale idzie naprzód, nie tyle w kierunku jakiegoś zasadniczego ich
zakwestionowania, ile szukania bliższych wyjaśnień, czyli pełniejszego obrazu. Nikt nie wątpi w to, że człowiek jest jednostką natury rozumnej, ani też w to, że ma równocześnie „naturę społeczną”. Pytamy jednakże, co to znaczy w aspekcie działania, a więc dynamicznej korelacji czynu z osobą.
Pytanie takie idzie w kierunku pewnego rozwinięcia, eksplikacji tego, co zawiera się w twierdzeniu o społecznej naturze człowieka. Chodzi bowiem o posunięcie naprzód naszego widzenia osoby. W tym celu cofamy się poniekąd do punktu wyjścia. Przecież w punkcie wyjścia twierdzenia o społecznej naturze człowieka nie mogło leżeć nic innego, tylko właśnie to doświadczenie, że człowiek bytuje i działa „wspólnie z innymi”, a więc doświadczenie, do którego w studium niniejszym również sięgamy. „Natura społeczna” zdaje się oznaczać przede wszystkim rzeczywistość bytowania i działania „wspólnie z innymi”, przypisaną w sposób jakby wypadkowy każdemu człowiekowi. Rzecz jasna, iż samo przypisanie wynika z tej rzeczywistości, a nie na odwrót.
Uczestnictwo jako właściwość działania „wspólnie z innymi”
W stosunku do tej koncepcji zestawione na początku pytania nie mają charakteru wtórnego, ale właśnie podstawowy. Nie kwestionują one społecznego charakteru natury ludzkiej, tylko zmierzają do jego wyjaśnienia na poziomie osoby i biorąc pod uwagę cały ten dynamiczny jej obraz, jaki wyłonił się w wyniku dotychczasowych analiz. I oto miejsce i czas właściwy po temu, ażeby bliżej określić pojęcie „uczestnictwo”, które wprowadziliśmy na początku w związku z całym problemem współdziałania (działania „wspólnie z innymi”). Pojęcie to ma pewne znaczenie potoczne - i to jest najszerzej