326
Arułr/.i7 Ma^ia Lewicki, Anna Paflhitisku, Frazeologia
dzą do języka ogólnego. W wyniku tej wędrówki jednostka frazeologiczna nabiera intensywnego nacechowania emocjonalnego.
W rozszerzeniu społecznego zasięgu frazeologizmów mają swój udział także gwary miejskie, zwłaszcza gwara warszawska. Gwary miejskie są z natury niejednolite, odbija się w nich zróżnicowanie społeczne mieszkańców poszczególnych dzielnic (innymi słowy - na zróżnicowanie terytorialne nakłada się zróżnicowanie społeczno-zawodowe). Pewne frazeologizmy zyskują jednak status ogólnogwarowy, a później przedostają się do ogólnej polszczyzny potocznej. Warszawski rodowód mają np. związki: poczta pantoflowa, sezon ogórkowy, do bani, do kitu, ktoś nie śmierdzi groszem, ktoś struga wariata, ktoś nie jest od macochy, ktoś kogoś puścił hantem, ktoś ma nosa, komuś zmiękła rura, z gwary lwowskiej pochodzą zaś jednostki: ciężki frajer, mahoniowe powietrze, ktoś dał sobie do wiwatu, ktoś ma szmergla albo świra, ktoś z kimś trzyma sztamę.
Wewnętrzne zapożyczenia frazeologiczne możemy podzielić na dwie grupy. Do pierwszej należą związki, które kontynuują znaczenia środowiskowe. Zdecydowanie przeważają tu pożyczki z gwar miejskich i języka młodzieży. Jeśli zostały one przejęte wcześniej z innych odmian środowiskowych języka, wolno przypuszczać, że przynajmniej w części z nich nastąpiły wówczas zmiany semantyczne. Na przykład zwrot ktoś zapuszcza żurawia ma w potocznej polszczyżnie ogólnej zasadniczo takie samo znaczenie jak w gwarze uczniowskiej ‘ktoś zagląda gdzieś ukradkiem, niedyskretnie. podgląda coś’ (jedyna różnica polega na tym, że uczniowie zazwyczaj w ten sposób określają podglądanie, które służy ściąganiu). Interesujący nas frazeologizm jest jednak zapożyczeniem z języka złodziei kieszonkowych, gdzie znaczył ‘ktoś wkłada rękę do cudzej kieszeni'.
Do polszczyzny ogólnej wchodzą bez zmiany znaczenia tylko te frazeologizmy środowiskowe, które nie są zbyt specjalistyczne, tzn. nazywają przedmioty, zachowania, sytuacje wyróżniane przez wszystkich ludzi, bez względu na ich przynależność do grupy zawodowej czy rówieśniczej. Jeżeli frazeologizmy oznaczają realia znane stosunkowo wąskiej grupie ludzi lub głównie ją interesujące, warunkiem powiększenia się pierwotnej sferę' użycia owych związków jest zmiana ich znaczenia. Drugi podzbiór jednostek o środowiskowej genezie stanowią zatem frazeologizmy, których znaczenie różni się od znaczenia wyjściowego. Są wśród nich frazeologizmy z języka sportowców, np.: ktoś odpadł albo wysiadł w przedbiegach ‘ktoś w wyniku biegów eliminacyjnych nie zakwalifikował się do dalszego współzawodnictwa’ , w języku ogólnym ‘ktoś zrezygnował z czegoś zaraz na początku, nie poradził sobie z czymś’; ktoś łapie drugi oddech ‘ktoś przezwycięża uczucie zmęczenia, czuje przypływ nowych sił, pozwalający na zwiększony wysiłek we współzawodnictwie’, w języku ogólnym ‘ktoś, uprzednio w trudnym położeniu, zaczyna być w lepszej sytuacji’; frazeologizmy łowieckie, np.: