144 Wstyd i przemoc
panować nad swoimi żonami?”, mogę jedynie odpowiedzieć, że ich pragnienie wszechwładzy jest wprost proporcjonalne do poczucia nieudolności.
Jednym z powodów tego, że do tej pory nie udało nam się zrozumieć przyczyn aktów przemocy albo potraktować ich poważnie, jest fakt, że przyczyny podawane przez samych sprawców albo świadków wydają się często tak trywialne, jeśli mierzyć je „obiektywnymi”, racjonalnymi czy porównawczymi kryteriami, że bardzo łatwo jest je zignorować albo przeoczyć. Trudno jest nam pojąć, jak banalny incydent doprowadzić mógł do poważnego aktu przemocy, ponieważ kłóci się to z naszym poczuciem rzeczywistości i racjonalności oraz poglądami na moralność i sprawiedliwość (naszym zmysłem etycznym).
Większości ludzi nie ogarnia żądza starcia z powierzchni ziemi całej rodziny z powodu takich incydentów, jakie prowokują do tych czynów przestępców, tak jak odrobinę za dużo soli w diecie nie powoduje u większości ludzi obrzęku płuc albo trochę za dużo cukru kwasicy cukrzycowej, ale osoby o predyspozycjach do patologii popchnąć mogą do morderstwa wypadki i okoliczności, które inni ludzie skwitowaliby wzruszeniem ramion. Tak zwane „niewyobrażalne” czy „niepojęte” zbrodnie są takimi tylko dlatego, że nie potrafimy zrozumieć tego, co spróbuję teraz wyjaśnić.
Głównej roli, jaką odgrywa wstyd w genezie przemocy, nie zauważa się z dwóch, nierozerwalnie ze sobą związanych powodów. Po pierwsze dlatego, że rozmiary przemocy są tak niewspółmierne do błahości wywołującej ją przyczyny, że jest prawie niemożliwe, by racjonalnie myśląca osoba, która posługuje się zdroworozsądkowymi kryteriami, mogła uznać, że pomiędzy tymi faktami rzeczywiście występuje związek przyczynowo-skutkowy. Po drugie dlatego, że istotną, ale rzadko zauważaną cechą charakterystyczną psychologii wstydu jest to, że jeśli chcemy zrozumieć charakter incydentu, który z reguły wywołuje najsilniejszy i największy wstyd, a zatem prowokuje do zastosowania mkrajnej postaci przemocy, to musimy uznać, że tym, co sprawia, iż. incydent ten jest tak wstydliwy, jest właśnie jego banalność. A, jak już powiedziałem, tym, co sprawia, że wydarzenie takie wyjątkowo silnie popycha do przemocy, jest nasilenie wstydu.
To właśnie owa niepozorność, banalność wydarzeń, które prowokują do użycia przemocy i które popychają ludzi do zabójstw, m czasami samobójstw, czy to podczas kłótni rodzinnych, czy kłótni między przyjaciółmi lub kochankami wywołuje największe zdumienie. Przyczyną zbrodni może być to, że ktoś „źle spojrzał”, że nadepnął na nowy but, że odezwał się obraźliwie, odepchnął przy barze, wziął jedzenie z cudzego talerza albo nie chciał przestawić blokującego drogę samochodu, że małżonka czy kochanek zaczął z kimś flirtować albo — odwołując się do przytaczanych w tej książce przypadków — zepsuł się samochód, a nie ma pieniędzy lub umiejętności, by go naprawić, że nie podoba się sposób, w jaki spogląda przyjaciel, małżonka czy córka, albo sposób, w jaki mówią, że ojciec nie zechce przełożyć wyjścia do kina na inny termin, że musi się powtórzyć kurs geometrii w szkole średniej, że siostra wzięła bez pytania czyjeś rzeczy, i tak dalej.
Tego rodzaju zbrodnie komentuje się często w gazetach jako „bezsensowne” albo „niezrozumiałe” morderstwa. Ale tę skrajną przemoc wywołuje właśnie owa niepozorność czy banalność incydentów. Im bardziej banalna jest przyczyna wstydu, tym intensywniejsze jego przeżywanie.
Każdy zna z własnego doświadczenia „trywialne” wydarzenia, które sprawiają ból lub napełniają goryczą. Dziecko staje się obiektem kpin z powodu źle wymówionego słowa, kobietę będącą wysokiej klasy specjalistą prosi się, by zaparzyła czy przyniosła kawę. Jeśli takie błahe wydarzenia doskwierają ludziom, którzy mają władzę, prestiż i wysoką pozycję społeczną czy zawodową, to wyobraźmy sobie, jaki wywierają one wpływ na ludzi pozbawionych takich przewag7. Wielu z nas trudno jest zrezygnować z moralnego i legislacyjnego sposobu myślenia o przemocy, wyrzec się nawyku pytania, czy przemoc bytu usprawiedliwiona czy nie — innymi słowy, czy „przyczynił" by ła wystarczająco poważna, aby usprawiedliwić lub przynajmniej zmniejszyć moralną i prawną winę jej sprawcy.