266 Wstyd i przemoc
nych ławników, ponieważ zbyt dobrze znali oskarżonego i jego rodzinę. W końcu udało się wyselekcjonować grupę, która zarówno zdaniem sędziego, jak i prokuratora oraz obrońcy mogła być najbardziej obiektywna, i rozpoczął się proces.
Prokurator, sędzia i obrońca zaakceptowali mnie jako osobę, która miała postarać się pomóc im określić stan psychiczny Matthew w chwili, gdy zabijał ojca. Kiedy poproszono mnie
0 przedstawienie opinii medycznej, uderzyło mnie, jak wielu było na sali duchownych, kolegów nieżyjącego ojca Matthew. Czy można sobie wyobrazić w świetle pojęć i symboli religii chrześcijańskiej bardziej ironiczny kontekst? Przecież proces ten, podobnie jak religia, której byli przedstawicielami, koncentrował się na związkach między Ojcem i Synem, Synem i Ojcem. W wersji religijnej Ojciec poświęca Syna (albo składa go w ofierze) dla dobra ludzkości. Jednak w wersji, w której występowali Matthew •
1 jego ojciec, coś uległo spaczeniu. Syn uważał wprawdzie, że ojciec poświęcił go (oraz jego matkę), ale nie dla dobra społeczności, lecz swojego własnego. Matthew był przekonany, że został złożony w ofierze dla kariery ojca, a później dla jego pragnienia dzielenia łoża z nową żoną. A zatem poświęcił, czy złożył w ofierze, ojca. Jednakże robiąc to, czuł, że — paradoksalnie — zbliża się do pierwotnego, religijnego wzorca tej ofiary, poświęcał bowiem ojca w pewnym sensie dla dobra całej społeczności, nie tylko swojego własnego — dla dobra matki, której upokorzenie chciał pomścić i odwrócić, dla dobra całej rodziny, której honoru bronił, i wreszcie dla dobra wszystkich mieszkańców miasteczka, których wzajemne zaufanie nadszarpnięte zostało postępowaniem jego ojca.
Ale oczywiście takie ujęcie zabójstwa — które wynika wprost z uwag Matthew o znaczeniu zachowania ojca i jego samego — jest odwróceniem ról; Matthew poświęca Ojca, a jego ojciec staje się złożonym w ofierze Synem. Fakt ten ma kluczowe znaczenie dla wyjaśnienia tajemnicy, jednocześnie psychologicznej, moralnej, prawnej i religijnej, a sprowadzającej się do pytania: dlaczego chłopak ten uważał, że musi właśnie wtedy zabić ojca, i to nie tylko musi, ale ma prawo, a nawet obowiązek? Jakie było dla niego pełne znaczenie tego aktu?
Pierwsi zeznawali policjanci, którzy pojawili się na miejscu zdarzenia, gdzie nad zakrwawionymi zwłokami ojca nadal stał Matthew z dymiącą strzelbą w ręku, przed rozbitymi śrutem szklanymi drzwiami byłej rezydencji kapitana statku wieloryb-niczego, tak spokojny, jak gdyby strzelał do kaczek. Zdaję sobie sprawę, że im jest się starszym, tym młodsi wydają się inni, ale nawet mnie, mężczyźnie wówczas czterdziestoparoletniemu, policjanci ci wydawali się zadziwiająco młodzi, nawet niewinni, jak gdyby przez czysty przypadek zetknęli się z przykładem skrajnego ludzkiego zachowania, na co nie byli przygotowani. Stwierdzili, że całkowity spokój Matthew zupełnie ich zaskoczył i poraził; chłopiec nie zdradzał najmniejszych oznak złości ani strachu, wstydu ani poczucia winy, rozpaczy ani smutku — nie przejawiał zupełnie żadnych uczuć. Nie mogli dopatrzyć się w tym żadnego sensu.
Matthew powiedział mi w szpitalu, że nic wtedy nie czuł, oprócz — być może — pewnej ulgi. Zeznania policjantów sprowokowały pytanie, które każdy sobie zadawał — czy odrętwienie emocjonalne, które zdawała się potwierdzać postawa Matthew w sądzie, oznaczało, że nie jest on zdolny do żadnych uczuć, że jest istotą nieczułą i bez serca, potworem, zombi? Nie wyglądał wprawdzie na potwora, ale jak można zrobić coś takiego i nic nie czuć? I jak to rozumieć?
Kiedy przyszła kolej na moje zeznania, zacząłem od opisania prowadzącego do zabójstwa ciągu wydarzeń, o których zasadniczych elementach już wspomniałem. Starałem się wyjaśnić, że osoby, które czują się tak przytłoczone wstydem, że zdolne są zabić kogoś, mogą się wydawać emocjonalnie martwe i pogrążone w odrętwieniu i że jest to jeden z powodów, dla których decydują się na zabójstwo. Wyjaśnia to również, dlaczego zachowanie, które u większości ludzi wywołałoby żal, smutek i wyrzuty sumienia, nie budzi w nich żadnych uczuć. Opisałem też to, co Matthew powiedział mi kilka miesięcy wcześniej o swoim stanie umysłu w czasie, gdy zabił ojca. Otóż opowiedział mi o pewnym urojeniu, które zaczęło go nawiedzać parę tygodni przed morderstwem, kiedy przeżywał zamęt emocjonalny spowodowany tym, jak ojciec potraktował jego i jego matkę. Owo urojenie wydawało