1
1
150
Kondycja ludzka
ników). Skoro zaś żadna z czynności powstałych przez podział procesu pracy sama w sobie nie ma końca, ich „naturalnym” zakończeniem jest dokładnie to samo, co w przypadku „niepo-dzielonej” pracy: albo prosta reprodukcja środków potrzebnych do podtrzymania życia pracujących, czyli ich zdolności do konsumpcji, albo wyczerpanie ludzkiej siły roboczej. Jednakże żadne z tych dwu ograniczeń nie jest ostateczne; wyczerpanie jest częścią procesu życia jednostki, nie kolektywu, a podmiotem procesu pracy w warunkach podziału pracy jest kolektywna, a nie indywidualna siła robocza. Niewyczerpalność tej pierwszej znajduje dokładny odpowiednik w nieśmiertelności gatunku, którego proces życiowy jako całość nie jest przerywany narodzinami i śmiercią jednostek będących jego członkami.
Istotniejsze jest, jak się wydaje, ograniczenie stwarzane przez zdolność do konsumpcji, zachowującą więź z jednostką nawet wtedy, gdy kolektywna siła robocza zastępuje indywidualną. Postępujące gromadzenie bogactwa może nie mieć granic w „uspołecznionej ludzkości”, która uwolniła się od ograniczeń indywidualnej własności i przekroczyła ograniczenie indywidualnego zawłaszczania, unieważniając wszelkie stabilne bogactwo, posiadanie „nagromadzonych” i „zmagazynowanych” rzeczy, zmieniając je w pieniądze do wydania i konsumpcji. Już obecnie żyjemy w społeczeństwie, w którym bogactwo mierzy się kategoriami zarobkowania i wydatkowania siły, które są tylko modyfikacjami dwojakiego metabolizmu ludzkiego ciała. Problem zatem leży w tym, jak dostroić indywidualną konsumpcję do nieograniczonej akumulacji bogactwa.
Jako że ludzkość jako całość jest jeszcze daleka od osiągnięcia granicy obfitości, sposób przekroczenia przez społeczeństwo granic własnej płodności może być postrzegany jedynie tymczasowo i w skali narodu. Jeżeli o to chodzi, rozwiązanie wydaje się dosyć proste. Polega ono na traktowaniu wszystkich przedmiotów użytkowych tak, jakby były dobrami konsumpcyjnymi, toteż krzesło czy stół są obecnie konsumowane tak szybko jak sukienka, a sukienkę zużywa się niemal tak prędko jak pożywienie. Co więcej, ten sposób obcowania z rzeczami w świecie jest doskonale adekwatny do sposobu ich produkowania. Rewolucja przemysłowa zastąpiła wszelkie wytwórstwo pracą, skutkiem czego rzeczy świata nowożytnego stały się produktami pracy, których naturalnym przeznaczeniem jest ulec skonsumowaniu; nie są już produktami wytwarzania, które służą do tego, by ich używano. Tak jak
narzędzia i przyrządy, mimo iż pochodzą z wytwarzania, zawsze były używane również w procesach pracy, tak samo podział pracy, jak najbardziej stosowny w procesach pracy i do nich dostrojony, stał się jedną z głównych cech charakterystycznych współczesnych procesów wytwarzania, to znaczy tworzenia i produkcji przedmiotów użytkowych. To raczej podział pracy, a nie wzrastająca mechanizacja, zastąpił ścisłą specjalizację wymaganą przedtem we wszelkim wytwórstwie. Wytwórstwa wymaga jedynie opracowanie i zrobienie modeli, zanim pójdą do masowej produkcji, która również zależy od narzędzi i maszynerii. W dodatku masowa produkcja byłaby zupełnie niemożliwa bez zastąpienia wytwórców i specjalizacji pracownikami i podziałem pracy.
Narzędzia i przyrządy sprawiają, że ból i wysiłek stają się lżejsze. Tym samym zmieniają sposoby przejawiania się naglącej konieczności zawartej nieodłącznie w pracy, niegdyś oczywistej dla wszystkich. Nie zmieniają samej konieczności; służą jedynie do ukrycia jej przed naszymi zmysłami. Nieco podobnie jest z produktami pracy, którym obfitość nie przysparza trwałości. Zupełnie inaczej rzecz się ma w wypadku nowożytnego przekształcenia procesu wytwarzania przez wprowadzenie zasady podziału pracy. Tutaj zmienia się sama natura wytwarzania i proces produkcji, mimo że wcale nie wytwarza przedmiotów konsumpcji, przybiera charakter pracy. Maszyny zmusiły nas do nieskończenie szybszego rytmu powtórzeń niż rytm wyznaczany cyklem procesów naturalnych — i to specyficznie nowożytne przyspieszenie aż zanadto skłania nas do niezważania na powtarzalny charakter wszelkiej pracy — mimo to powtarzanie i niekończące się trwanie samego procesu odciska na nim jednoznaczne znamię pracy. Jeszcze wyraźniej przejawia się to w używaniu przedmiotów produkowanych przy zastosowaniu owych technik pracy. Już sama obfitość tych przedmiotów przekształca je w dobra konsumpcyjne. Nieustanne trwanie procesu pracy gwarantują wiecznie odnawiające się potrzeby
0 charakterze konsumpcyjnym; nieustanne trwanie produkcji może zostać zapewnione tylko wtedy, gdy jej rezultaty tracą charakter użytkowy i stają się w coraz większym stopniu przedmiotami konsumpcji. Innymi słowy, tempo użycia ulega tak straszliwemu przyspieszeniu, że zanika i traci znaczenie obiektywna różnica między użyciem a konsumpcją, między względną trwałością przedmiotów użytkowych a prędkim przychodzeniem
1 odchodzeniem dóbr konsumpcyjnych.