i
i
Tadeusz Gm!a a
36 >
Pytanie o wolność
Kiedy mówimy o wychowaniu do wolności, zakładamy, że wiemy, o czym mówimy. Czym jest wolność, do której mamy wychowywać? Od samego początku musimy jednak przyznać, że poznanie wolności nie jest nam dane. Wolność jest tajemnicą. Doświadczamy jej, kiedy czynimy coś w sposób wolny. Kiedy usiłujemy poznać jej istotę, wymyka się nam „Wolnością— pisał Bergson — nazywamy stosunek naszego ja konkretnego do aktu, który ono spełnia. Tego stosunku właśnie dlatego nie da się określić, że jesteśmy wolni” (O bezpośrednich danych świadomości, s. 143—144). I dodaje: „Wolność (...) jest faktem i pomiędzy faktami, które są stwierdzone, faktem najbardziej oczywistym. Wszystkie trudności i zagadnienia (...) powstają z dążności (...) do oddania pojęcia wolności w języku, w którym oczywiście nie da się jej wyrazić”.
Bezpośredni sens słowa „wolny” możemy ująć jedynie w sądzie tauto-logicznym („wolność to jest wolność”) i w sądzie kontradykcyjnym („wolność to nie jest nie—wolność”. Ale w ten sposób niczego nie dowiadujemy się o wolności. Wszelkie natomiast poznawcze zapośredniczenie tego bezpośredniego sensu przez kategorie fizyczne (czas i miejsce), zjawiskowe (określenia jakościowe), biologiczne (określenia żywego organizmu), psychologiczne (przeżycia), historyczne (związki wydarzeń) nie wyczerpują w żaden sposób owego bezpośredniego znaczenia wolności. Usiłują przy tym rozłożyć na poszczególne elementy i wymiary ludzkiego bytu to, co ze swej istoty jest jednością. Dlatego rację ma Nicolai Hartmann pisząc, że „pozostajemy do wolności woli w takim samym stosunku jak dzisiejsza fizyka do wnętrza atomu. Jedynie przy pomocy analitycznych metod można wyprowadzić wnioski, jak wygląda wnętrze atomu (...) Problem wolności mieści się w szeregu tych faktów, których nie możemy ogarnąć aż do spraw ostatecznych” (N. Hartmann, Najważniejsze problemy etyki., „Znak 245, s. 1454)._ _7-----
Nie wnikając więc w tajemnicę istoty wolności, spróbujmy określić to, co dla problematyki wychowania ma ważne znaczenie: samo miejsce wolności. Określę je w dwóch wymiarach ludzkiego bytowania: w wymiarze osobowego samookreślenia i spełnienia oraz w wymiarze relacji społecznych.
Cel, jaki w ten sposób stawiam, wydaje się mieć dość ogólny charakter. Nie podam tu żadnych szczegółowych zasad, które mogłyby konkretnie posłużyć do stawiania kolejnych kroków na drodze wychowania do wolności. Sądzę, że sformułowanie takich zasad nie jest w pełni możliwe, ze względu na odmienność i odrębność osoby wychowanka. Wychowawca musi tu odwołać się do praktycznej mądrości. Choć więc wyznaczę jedynie główne linie wychowania do wolności, spróbuję jednak uzasadnić potrzebę, a wręcz nawet konieczność takiego wychowania.
Od „ja” do osobowego samookreślenia
Wolność przejawia się w twórczym działaniu człowieka. Wychowanie do wolności zakłada więc wychowanie do samookreślenia poprzez twórcze poznanie samego siebie i wykształcenie zdolności do wolnej ekspresji twórczej. Ekspresja twórcza różni się od innych form ludzkiego działania. Czyny twórcze nie sąnastawione na posiadanie. Niewprowadzaia zaburzenia w dziedzinach należących do innych(Czyn twórcz^est czystym gestem, który nie porywa świata dla siebie, ale wyraża siebie dla świata (Martin Buber). Dokłada do niego nową wartość. Poprzez czyn twórczy osoba wyraża siebie samąi w ten sposób^spełnia swą wolnosp Pomiędzy czynem twórczym a spełniającą go osobą zachódzi podobny związek jak w przypadku artysty i jego dzieła. Dzieło artysty jest dziełem jedynym w swoim rodzaju. W nim artysta wyraża i poznaje siebie samego. Odkrywa swoją własną osobową tożsamość i doświadcza, że jego czyny są prawdziwie wolne, ponieważ są jego czynami.
Podkreślenie w wychowaniu twórczego charakteru wolności jest o tyle istotne, że wciąż jesteśmy zacienieni fałszywą— według mnie — koncepcją poznania wolności: poznania przez negację, utratę czy napiętnowanie (He-gel, Sartre). Jean—Paul Sartre w Silence III pisał: „Nigdy nie byliśmy tak wolni jak podczasjaszystowskiei pupach,” Zdanie to nie jest oczywiście apoteozą czasów faszystowskich^artrOpod wpływem Hegla, chciał jedynie wyrazić przekonanie, że najgłębsze^najwyższe poznanie wolności ma ten, kto w ekstremalnych warunkach możliwego zniewolenia doświadcza jej utrat}'. Przytoczone tu zdanie Sartr’a można sparafrazować. Nie sądzę jednak, by utrata wolności była odpowiednią drogą do jej poznania. Jeśli nawet tak, to cena, jaką się płaci'za to poznanie, jest nazbyt wielka. Człowiek, który doświadcza swej wolności przez negację, w walce przeciw..., w oporze wobec..., często przestaje być zdolny do pozytywnej ekspresji wolności. Wraz z innymi bierze udział w narodowym dramacie. I oto dramat się kończy, nie ma już dalszego ciągu. Zdezorientowani aktorzy biegają po scenie nie bardzo wiedząc, co czynić ze swoją wolnością. Człowiek przywykły do walki o wolność często nie jest już zdolny do odpowiedzialnego i twórczego bycia wolnym. Nie chcę oczywiście przekreślać znaczenia tej negatywnej drogi poznania wolności. Była ona kuszącąi propozycją w czasach, kiedy można było uzyskać łatwe i tanie samouspokojenie, że głębsze poznanie wolności ma ofiara niż jej opre-sor. Więcej wolności jest jednak w radosnym tańcu niż w melancholijnej zadumie nad jej utratą albo w romantycznej o nią walce.
Wychowanie do twórczej wolności nie jest łatwe, ponieważ nie jest łatwo podejmować decyzje, być wolnym. Człowiek, który walczy o wolność, tęskni do niej jak do zakazanego owocu. Kiedy ją jednak uzyska, doświadcza jej ciężaru, samotności i odpowiedzialności. Dlatego łatwo z niej rezygnuje i ucieka. Genialnie podpatrzyli to doświadczenie Sartre, Fromm (ucieczka od wolności) czy Dostojewski w mowie Wielkiego Inkwizytora.