266 Odczytać rzeczywistość
widualny bohater nie wywodził się z rewolucyjnej ikonografii, która postrzega zawsze samotnego człowieka jako ofiarę, niewinnego baranka: to umierający partyzant właśnie albo zabity Che. Bohater z fotografii natomiast wydaje się przerażająco wyizolowany, niczym postać z amerykańskich filmów kryminalnych („Magnum” inspektora Callaghana) albo jak samotni strzelcy z Dzikiego Zachodu, których nie kocha już pokolenie współczujące Indianom.
Obraz ten ewokuje inne światy, inne tradycje narracyjne i figuratywne, które nie mają nic wspólnego z tradycją proletariacką, z wyobrażeniem ludowego powstania, walki klas. Dlatego też wywołał nagłe syndrom odrzucenia. Wyraża bowiem następującą myśl: rewolucja nie na tym polega, nie ma ona nic wspólnego z tym „indywidualnym” gestem.
Nie jest istotne, czy zdjęcie zostało upozowane (a więc mamy do czynienia z falsyfikatem), czy też stanowi świadectwo zuchwałego czynu dokonanego z całą świadomością, czy obcujemy z dziełem zawodowego fotografa, który wybrał właściwie moment, światło, umiejętnie skadrował, czy też zrobione zostało niemal odruchowo, przypadkiem, przez kogoś, komu brakowało może doświadczenia, ale na pewno nie łutu szczęścia. Kiedy się ukazało, rozpoczęła się jego komunikacyjna wędrówka. Raz jeszcze polityka i życie prywatne zostały nasycone symbolicznymi treściami, które, jak zdarza się to zawsze, okazały się źródłem rzeczywistych przeobrażeń.
„L’Espresso”, 29 maja 1977
Jak pisać wstęp do katalogu
Poniższe zapiski posłużyć mają jako instrukcja dla e-wentualnego autora wstępu do katalogu malarstwa (dalej AWKM). Uwaga: nie odnoszą się one do szkiców krytyczno--historycznych, przeznaczonych dla specjalistycznych pism, a to z wielu skomplikowanych przyczyn, z których pierwsza polega na tym, że szkice krytyczne czytane są i oceniane przez innych krytyków, rzadko zaś przez będącego przedmiotem analizy artystę. Albo nie jest on abonentem pisma albo nie żyje już od dwóch wieków. Rzecz się ma zupełnie inaczej w przypadku katalogu wystawy sztuki współczesnej.
Jak zostać AWKM? Niestety jest to bardzo łatwe. Wystarczy być zawodowym intelektualistą (bardzo poszukiwani są fizycy nuklearni i biolodzy), posiadać telefon zarejestrowany na własne nazwisko i cieszyć się pewną sławą. Sławę oszacować można w następujący sposób: jej zasięg geograficzny musi wykraczać poza miejsce, gdzie odbywa się wystawa (sława na skalę regionalną dla miasteczka poniżej siedemdziesięciu tysięcy mieszkańców, na skalę krajową dla stolicy regionu, na skalę światową dla stolicy niepodległego państwa z wyjątkiem San Marino i Andory). Co zaś się tyczy kompetencji AWKM, to nie mogą one przewyższać tych, które posiadają potencjalni nabywcy obrazów (w przypadku wystawy pejzaży alpejskich w stylu Segatinie-go nie jest wcale konieczne — przeciwnie, może okazać się niewskazane — aby autor pisywał na łamach „New Yorke-ra”, lepiej aby był dyrektorem miejscowego technikum). Oczywiście, artysta musi się do nas zwrócić z prośbą o napisanie wstępu, ale to żaden problem: artystów w potrzebie jest przecież więcej niż potencjalnych AWKM. Jeśli artysta sobie tego życzy, potencjalny AWKM z pewnością się nie wymiga, chyba że wybierze emigrację na innym kontynencie. Kiedy już wyrazi zgodę, AWKM musi zdecydować się na jedną z następujących motywacji:
A) Korupcja (bardzo rzadki przypadek, bo, jak zobaczymy, istnieją motywacje zdecydowanie mniej kosztowne). B) Rewanż za usługę seksualną. C) Przyjaźń — w dwóch wersjach: rzeczywista sympatia lub niemożność odmówienia. D) Prezent w postaci dzieła artysty (motywacja ta